Ciekaw jestem recenzji, najlepiej dłuższej niż krótszej. Wczoraj wieczorem nawet przejeżdżałem Poniatowskim ale coś cicho byliście. I widać też nic nie było. Dach nie płonął ani nic 😃
Gęste, mocne, soczyste gitarowe riffy. Grane unisono tworzą pancerną ścianę dźwięku. Za to kocham Rammstein. I tak było, łomot niesamowity, rozmach i spektakularne show. Nie gasnące niemal palby dymu i ognia, już się nie dziwię, że mimo deszczu dach Stadionu Narodowego pozostał otwarty. Z zamkniętym dachem to jakaś mała Hiroszima by była. Do tego parateatralny performance, z miotaczami ognia i pirotechniką w roli głównej, surfowanie pontonami na rękach publiczności, mroczne konfetti, no i totalna ejakulacja przy „Pussy”. Wszystko to fajne, choć momentami trochę przydługie. Ale atmosfera niesamowita, tak naładowana energią, że nie sposób nie poddać się pulsowaniu tłumu. My byliśmy na płycie, blisko sceny, często w młynie, w kipieli emocji, nie wiem jak ludzie mogli usiedzieć na swoich krzesełkach, w oddali, na trybunach. Wszak to Rammstein.
Totalna ejakulacja:
https://twitter.com/BrygidaPiekna/status/1548619868647395329?s=20&t=jh8BUe6SNrtLajsjBspBFw
Niemal dwie i pół godzinny grania. Setlista prawie taka jak trzeba, choć dla mnie zabrakło hitów „America” i „Mutter”. Nie kręci mnie też piano wersja „Engel”. Bez genialnego riffu, który był kiedyś dla mnie objawieniem? Łeee. Głośników różnej maści i wszelkiego sprzętu co niemiara, zespół zrobił co mógł żeby było słychać jak trza, ale… chyba mogło być lepiej. Tu nie mogę być pewien bo nie mam żadnego porównania, zdaje się jednak, że pogłoski o kiepskiej akustyce Stadionu Narodowego nie są wyssane z palca.
Du hast Miś:
https://twitter.com/ZnienackaP/status/1548570698309779456?s=20&t=jh8BUe6SNrtLajsjBspBFw
Ze słabszych rzeczy wymieniłby jeszcze suport. Duo Abelard czyli dwie laski interpretujące na pianinie kawałki Rammsteina. Niby fajna ciekawostka, ale na 15 minut, a nie godzinę.
Trzy lata czekania i... po koncercie.
Dla mnie koncert petarda! Momentami wręcz wbijało mi uszy do mózgu 🙂 Spektakularne show (mimo znanych mi już stałych elementów) i tak zachwyciło i momentami zaskoczyło.
Ze słabszych rzeczy wymieniłby jeszcze suport. Duo Abelard
Fakt. Zupełnie jakoś nie na miejscu.
My byliśmy na płycie, blisko sceny, często w młynie,
Ze zdjęć widzę, że byliście po prawej stronie sceny a ja bardziej po lewej 🙂
Dziękuję. O to chodziło 🙂
mroczne konfetti
To oczywiście robactwo z ust lalki (Puppe), która płonie w wózeczku. Całość nagrywana jest z dwóch kamer i puszczana na telebimach: od strony lalki - w wózeczku i na głowie Tilla. Jeden z mocniejszych kawałków Rammsteina ever (polecam tekst).
Ten support to pomyłka. Ale: 1. to Francuzki, 2. Jeżdżą z Rammsteinem od trzech lat i... być może w tym tkwi sedno.
Zgadzam się, że brakuje normalnego Engel. Ameryki mi nie brakuje - zastąpiona została 'densowymi' utworami z ostatniej płyty. Różnica między SN, a glebą na polu jest taka, że gleba na polu rezonuje i drży przy tych decybelach, a fundamenty SN raczej stoją stabilnie. Za to na stadionie łatwiej jest być "w centrum zamieszania". Na polu trudniej. Chociaż oglądanie tego czadu z dalszej perspektywy też ma swoje zalety - można wtedy docenić całą sferę wizualną, ale nie ma szansy na opryskanie tym czymś z Kanonne Tilla.
Byłem na tej trasie już w Rydze (2019) i w Pradze (b.r.) i pewnie wczoraj też bym poszedł, ale koncert był wyprzedany. I o zgrozo - przedwczoraj pojawiły się bilety wszystkich kategorii w oficjalnej dystrybucji i pewnie bym kupił, gdyby się nie okazało, że idziemy do... teatru. Co też miało swoje plusy dodatnie. No i mam jeszcze matematyczne szanse zdążyć do Tallina, ale raczej nie dam rady, więc chętnie odstąpię bilety.
To oczywiście robactwo z ust lalki (Puppe), która płonie w wózeczku. Całość nagrywana jest z dwóch kamer i puszczana na telebimach: od strony lalki - w wózeczku i na głowie Tilla.
Możliwe. Nie jestem taki biegły w interpretacji ich kawałków.
Zgadzam się, że brakuje normalnego Engel.
Zwłaszcza, że to prawie to samo co wcześniej przez godzinę prezentowało Duo Abelard.
I o zgrozo - przedwczoraj pojawiły się bilety wszystkich kategorii w oficjalnej dystrybucji i pewnie bym kupił, gdyby się nie okazało, że idziemy do... teatru.
Szkoda. Wszak, taki koncert to zawsze dobra okazja żeby się spotkać.