@kustosz Krogulec to jak najbardziej na cześć dziarskiego emeserowca z Nowych Przygód.
A w antykwariatach szperałem z wielkim oddaniem. Pamiętam, że Pana Samochodzika jeszcze się udawało gdzieniegdzie upolować. Najlepiej wydanie z „Klubu Siedmiu Przygód”, rzecz jasna z obwolutą! Pamiętam, że na ostatniej stronie była wypisana ołówkiem cena i do tego kilka tajemniczych liczb poprzedzielanych ukośnikami. Do dziś czuję smak radości z takiej zdobytej książki.
Bakcyla samochodzikowego mam i pielęgnuję do dziś. Często wracam do lektury książek. Cenię je sobie za niepowtarzalne opisy wakacji, przygody, natury. I to wszystko takie niespieszne, niemalże zwyczajne.
Witaj serdecznie, Krogulcu 🙂
Dzień dobry. Tu Piotrek.
Witaj serdecznie Krogulcu 🙂
Pamiętam, że na ostatniej stronie była wypisana ołówkiem cena i do tego kilka tajemniczych liczb poprzedzielanych ukośnikami.
Mam jeszcze kilka książek z tymi tajemniczymi adnotacjami:)
Cenię je sobie za niepowtarzalne opisy wakacji, przygody, natury. I to wszystko takie niespieszne, niemalże zwyczajne.
To mamy podobnie. Dla mnie powieści te są wehikułem czasu przenoszącym w mój świat sprzed 40 lat. Choć powinienem chyba napisać, że były takim wehikułem bo od dłuższego już czasu wehikuł nie działa tak sprawnie jaki kiedyś. Zbyt dużo wycieczek w przeszłość nim odbyłem. Skończyły się kliki, żeby nawiązać do rozmowy o "Tytusie" z innego wątku.
Krogulec to jak najbardziej na cześć dziarskiego emeserowca z Nowych Przygód.
Witaj Krogulcu. Nowych Przygód w ogóle już nie pamiętam, czas sobie rzucić na nie okiem.
Krogulec to jak najbardziej na cześć dziarskiego emeserowca z Nowych Przygód.
Witaj Krogulcu. Nowych Przygód w ogóle już nie pamiętam, czas sobie rzucić na nie okiem.
Aldono, od razu zrobi Ci się cieplej „wakacyjniej” 🙂
Aldono, od razu zrobi Ci się cieplej „wakacyjniej”
A wiesz, że już wyciągnęłam z półki i leży kusząc? Ale najpierw śniadanie i takie tam....a potem mogę się oddać nastrojowi.
Aldono, od razu zrobi Ci się cieplej „wakacyjniej”
A wiesz, że już wyciągnęłam z półki i leży kusząc? Ale najpierw śniadanie i takie tam....a potem mogę się oddać nastrojowi.
A mnie chyba niekoniecznie odpowiada czytanie książek o wakacyjnym klimacie kiedy za oknem temperatura na minusie a wszystko przykryte warstwą śniegu. Zbyt duży kontrast.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
A mnie chyba niekoniecznie odpowiada czytanie książek o wakacyjnym klimacie kiedy za oknem temperatura na minusie a wszystko przykryte warstwą śniegu. Zbyt duży kontrast.
Różnie z tym bywa, bo na przykład lubiłem czytać "Niesamowity dwór" latem, na plaży:)
Nie mówię, że jest to u mnie regułą. W końcu akcja książki, którą teraz czytam nie dzieje się zimą, ale też nie tchnie ona wakacyjnym klimatem. A od kilku lat mamy tak mało śniegu, że prędzej jednak sięgnęłabym teraz po "Skiroławki", których akcja zaczyna się zimą niż po "Nowe Przygody PS".
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Dzień dobry, choć zasadniczo jest ciemno więc dobry wieczór. W tle leci właśnie 'I Remember' Ultravox i jest to godny i odpowiedni motyw powitalny. Jakieś dziwne losy doprowadziły mnie na to forum, choć nigdy w żadnych forach nie uczestniczyłem. Lecz czuję, że to dobre miejsce, bo większość tematów mi pasuje. Czasem podróżuję po różnych wymiarach, zbieram wspomnienia i przeróżne artefakty: sprzęty, płyty i komiksy.
Cześć
Witaj.
A w nawiązaniu do słuchanego przez Ciebie kawałka Ultravox* - porozmawiaj z nami o czasach, które już za nami, może być też przy winie, byle by jednak nie płakać i powspominaj... A w nie nawiązaniu do I Remember po prostu pisz, pisz, pisz o wszystkim.
*akurat kawałek I remember nie jest moim ulubionym, nie zbyt pamiętliwym i właśnie sobie go słucham w celu przypomnienia.
Witaj serdecznie, Nieprzypadku 🙂
Bardzo fajnie napisałeś o "zbieraniu wspomnień".
@aldona Już samo to, że ktoś słyszał o Ultravox, a już o I Remember to w ogóle i wogle, daje do myślenia - że chyba dobrze trafiłem 😀
Hej, hej! A my to już trochę się znamy skądinąd, nieprawdaż? Miło, że wpadłeś.
Ultravox było moim ulubionym zespołem ale przez bardzo krótki okres, gdzieś w ósmej klasie podstawówki. Pojawiła się wtedy płyta „The collection”. A ja na walkmanie słuchałem „Vienna” kiedy po raz pierwszy w życiu jechałem za Zachód. Nocny pociąg Chopin, kuszetki, do Wiednia właśnie na dworzec Sudbahnhof, który stał się moją bramą do innego świata:) Przeżycie niemal mistyczne.
@kustosz No proszę jak to się wszystko łączy. I chociaż się nie znamy, to się znamy, bo gadamy jednym językiem.
Wysłać Ci dziś fotę z Chopina? Może być mistyczna, bo kumpel mówi, że bar mają dobrze zaopatrzony.
Vienna to jedna z najlepszych płyt z tamtych czasów. Płyta przełomowa, od której wiele się zaczęło. Całkiem nowe brzmienie, bo i nowa twarz Midge Ure'a, który właśnie wtedy dołączył. Brzmienie absolutnie niepodrabialne, charakterystyczne, takie NAJ aż do teraz. A kasetę The Collection zdarłem do białej taśmy. A Vienna właśnie obchodziła swoją okrągłą rocznicę wydania. Nie powiem którą bo ludzie zwykle tyle nie żyją. Dinozaury owszem. I Ultravox wydał z tej okazji przepiękny, pamiątkowy box. Ech! Czy w ogóle o muzyce można gadać? Trzeba słuchać.
Tyle, że Ultravox kojarzy mi się ultra nostalgicznie właśnie dlatego, że słuchałem ich wtedy, przez krótki czas, a potem już nie. Dzięki temu są wehikułem czasu, który przenosi mnie punktowo właśnie do tego pociągu do Wiednia:)
Czy w ogóle o muzyce można gadać? Trzeba słuchać.
Można i trzeba. Muzyka to przekaz jednokierunkowy od artysty do słuchacza. Żeby słuchacze mogli między sobą się porozumieć na gruncie muzycznym, konieczne jest gadanie:)
Witaj Nieprzypadku!
Rozumiem, że to nie przypadek sprawił, iż zawitałeś na to forum a z Twojego nicka wnioskuję, że w takowe także nie wierzysz.;)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"