Moim zdaniem Nienacki specjalnie "ściesnił" czas akcji: Tomasz dostaje wehikuł kilka dni przed wyjazdem, potem załatwia formalności, więc na wizytę u mechanika zostaje ta jedna noc, inaczej by się nie wyrobił. Cel? Bardzo prosty i charakterystyczny dla Nienackiego: efektowność. Chodziło o to, żeby Tomasz poznawał możliwości sama w trakcie fabuły, w warunkach niekontrolowanych. Gdyby dostał wehikuł miesiąc wcześniej to miałby czas pojechać gdzieś i go wypróbować. Ba, niepoganiany mechanik też by mu więcej powiedział. A tak była tajemnica i efekty "WOW".
To niczego nie wyjaśnia bo nikt przecież nie mówi, że Tomasz wcześniej miał dostać wehikuł. Scenariusz, który nie jest dziwaczny, lepiej trzyma się kupy i tak samo osiąga się efekt "wow" jest następujący: O 7:00 rano Tomasz odstawia wehikuł do warsztatu. Toczą się te same rozmowy z mechanikiem i przegląd trwa również kilka godzin, do 15-ej czy nawet 16-ej. Tomasz odbiera wehikuł i wyrusza w drogę. Okolo 17:30 spotyka autostopowiczkę. Zamiast na śniadanie, zabiera ją na kolację. Do Ciechocinka docierają około 20:00. I słońce chyli się ku zachodowi. Nie ma luk w fabule, wszystko trzyma się kupy. Jest dokładnie ten sam dzień, jeśli ma to jakiekolwiek znaczenie.
To są dwie osobne kwestie - jedna to nocny przegląd samochodu tuż przed wyruszeniem w drogę, druga to fatalne wyczucie czasu przez Nienackiego.
Przy powolności (zwłaszcza samochodowej) Tomasza, którą widać nie tylko w tej książce*, wyjeżdżając o 16-tej dotarłby do Ciechocinka rano...
* z rozpiski czasowej "Templariuszy": "Nie wiedzieć czemu odcinek 130 kilometrów z Białegostoku do Miłkokuku, zamiast w dwie godziny, pokonują w godzin sześć (...)"
"Wygląda więc na to, że poszukiwania w podziemnej celi trwały aż dwie godziny co nijak nie wynika z tekstu książki."
"Księga Strachów": "Oznacza to, że pan Samochodzik miał do przejechania około 100 kilometrów, czyli dwie godzinny to aż nadto czasu żeby dotrzeć na miejsce. Tymczasem, pod stację benzynową, 15 kilometrów przed Jasieniem, zajeżdża dopiero o godzinie 9:00."
"Do ośrodka domków campingowych w Jasieniu dociera dopiero o 11:00, znowu więc wypada się zastanowić dlaczego pokonanie tych 15 kilometrów drogi, wliczając w to pościg i wypisanie mandatu trwało aż 2 godziny."
Tak, ale w "Wyspie" bardzo sie to rzuca w oczy bo nieścisłości powoduje udziwnienie konstrukcji czasowej. Bez udziwnienia nieścisłości by nie było, albo byłyby mniejsze.
Przy powolności (zwłaszcza samochodowej) Tomasza, którą widać nie tylko w tej książce*, wyjeżdżając o 16-tej dotarłby do Ciechocinka rano...
Bez przesady. Ale jeśli potrzebował jeszcze więcej czasu to przegląd mógł trwać do 13-ej. Też wystarczająco dużo czasu.
Mnie raczej zastanawia dlaczego Nienacki rozpoczął powieść od tak wątpliwego elementu? Po co mu to było? Po co noc w warsztacie samochodowym i wyjazd o świcie?
Na szczęście jako dziecko nie zastanawiało mnie to na jakiej zasadzie w PRLu funkcjonowały warsztaty. 😉
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Widać we wszystkich powieściach, że jeśli chodzi o czas akcji to Nienacki był niechlujny. Jeśli chciał, żeby coś działo się w odstępie kilku godzin, bo na przykład potrzebna mu była noc, to po prostu rozciągał albo pomijał wydarzenia. Owszem, w "Wyspie..." to najwyraźniejsze (sam piszesz o mega długich wędrówkach po lesie), ale może właśnie po jej wydaniu ktoś mu to wytknął i wytłumaczył, że chęć użycia zdania "Szosa była pusta, jak to zwykle nad ranem, powleczona srebrzystym blaskiem świtu." nie jest wystarczającym powodem do rozwleczenia kilkugodzinnej trasy na cały dzień...
Poza tym mam wrażenie, że trochę przeceniasz polskie drogi w okresie PRL-u. Z Zamościa do Lublina jest jakieś 85 km i jakieś dwadzieścia lat temu to była trasa na 1,5-2 godziny, chociaż po drodze nie ma żadnych większych miast czy newralgicznych punktów. Teraz to około godziny. Tomasz jeździł powoli, węższymi i gorszymi drogami (nie było wtedy A1). Wystarczyło, że przez dwa kilometry musiał wlec się za furmanką i już kwadrans w plecy. Dlatego myślę, że powinniśmy brać na to poprawkę. To uwaga ogólna, bo akurat w "Wyspie...", jak sam zauważyłeś, te 80 km musiałoby mu zająć sześć godzin, a nie 2-2,5, co jeszcze byłoby realne.
A skoro już się czepiam, że się czepiasz 😉
Co ciekawe Tomasz czuje się zmęczony całodzienną podróżą. Przypomnijmy, że dystans jaki pokonał tego dnia to zaledwie 150 kilometrów.
Ale bierzesz pod uwagę, że według Nienackiego Tomasz jest po nieprzespanej nocy? O 20:00 ma prawo być zmęczony nawet bez żadnych podróży.
Poza tym mam wrażenie, że trochę przeceniasz polskie drogi w okresie PRL-u.
I tak i nie. Obliczając czas, nie zakładam przecież autostrad tylko drogi lokalne. A ruch na nich był znacznie mniejszy niż dzisiaj.
ale może właśnie po jej wydaniu ktoś mu to wytknął i wytłumaczył, że chęć użycia zdania "Szosa była pusta, jak to zwykle nad ranem, powleczona srebrzystym blaskiem świtu." nie jest wystarczającym powodem do rozwleczenia kilkugodzinnej trasy na cały dzień...
I to jest wreszcie argument, który mnie przekonuje:)
Poza tym mam wrażenie, że trochę przeceniasz polskie drogi w okresie PRL-u.
I tak i nie. Obliczając czas, nie zakładam przecież autostrad tylko drogi lokalne. A ruch na nich był znacznie mniejszy niż dzisiaj.
No właśnie to się nie wyrównuje, tzn. większy ruch obecnie nie jest takim samym utrudnieniem jak inne czynniki 60 lat temu. Dlatego podałam przykład, który znam z autopsji. Z dzieciństwa pamiętam, że wszędzie jechało się długo (i nie, to nie była subiektywna ocena dziecka).
Jak zwykle bardzo fajna analiza. Mam tylko jedną uwagę: czy w roku w którym działa się akcja, czyli w 1961-szym, obowiązywała zmiana czasu na letni? Bo jeśli nie, to od szacowania czasu na podstawie zachodu słońca należy odjąć godzinę. Czyli nie 21:30 a 20:30, co bardziej uprawdopodabnia np. ten nieszczęsny dwugodzinny marsz, bo robi się z tego godzina.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Czas letni i zimowy wprowadzono w 1963 roku.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Chociaż w innych źródłach są inne informacje...
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Jest nowa, ciekawa inicjatywa "samochodzikowa". Słuchowisko na podstawie „Wyspy Złoczyńców”. Spektakl firmuje amatorski Teatr Ej.Aj. Projekt zrealizowano w ramach programu "Kultura w Sieci" przy wsparciu środków Narodowego Centrum Kultury. Kolejne odcinki słuchowiska mają być cyklicznie udostępniane na YouTube. Coś tam jednak nie poszło jak trzeba, ponieważ pierwszy odcinek został zablokowany przez ten serwis z powodu naruszenia praw autorskich. Sprawa jest już podobno wyjaśniona i odcinek ma zostać przywrócony (na tę chwilę jeszcze nie został).
Pamiętacie to słuchowisko sprzed dwóch lat? Na sześciu odcinkach się skończył, dziwne trochę skoro projekt był ponoć dofinansowany ze środków Narodowego Centrum Kultury. Pierwszy odcinek został wtedy zablokowany na YT, ale jest teraz dostępny gdyby ktoś był zainteresowany.
Przypomniałem sobie o tym projekcie w kontekście obserwowanego ostatnio wzmożonego zainteresowania Panem Samochodzikiem i Nienackim. Wśród wszystkich tych inicjatyw (film Netfixa, film dokumentalny śladem Pana Samochodzika, nowa biografia, konferencja naukowa) brakuje mi właśnie porządnie zrealizowanego słuchowiska, w świetnej obsadzie aktorskiej, osadzonego w klimacie oryginału (czuli wszystko inaczej niż w powyższym przykładzie). Najlepiej by się do tego nadawał kameralny "Niesamowity dwór" z fajnymi, zabawnymi dialogami. Komu ten pomysł podrzucić?
Wtedy przegapiłem, ale teraz nadrobię. Słuchowisko? Najlepsze byłyby Skiroławki, ale druga strona milczy.
Wtedy przegapiłem, ale teraz nadrobię. Słuchowisko?
To tylko początek, po sześciu krótkich odcinakach zarzucono projekt. Ten sam grzech co w ekranizacjach Pana Samochodzika z lat 80 i prawdopodobnie w ekranizacji Netflixa. Infantylne przerysowanie.
Najlepsze byłyby Skiroławki, ale druga strona milczy.
Naciskaj:)