Nie ma natomiast w tej książce prawie żadnych elementów, które ja uważam za samochodzikowe
Nie do końca się zgodzę. Jest zdecydowanie mniej tych elementów, ale jednak są.
Aldona, Yvonne moje argumenty są zupełnie inne. Nie sądzicie, że ta książka ma piętno końca serii?
Odwracając pytanie, której części z pewnością bym nie wybrał? - na pierwszym miejscu Fantomas
Seth, naprawdę Fantomas na samym końcu? Jest tam sporo opisów malarstwa, ale żeby aż tak.;)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Nie sądzicie, że ta książka ma piętno końca serii?
Zastanawiam się.
Nigdy tak tej książki nie odbierałam. Lubiłam i lubię ją nadal za swoistą odmienność od tych przygód szuwarowo wodnych ale nie czuję w niej końca. Raczej podsumowanie pewnych tematów i uciekającego czasu. Chyba sięgnę po UFO tak dla przypomnienia.
Nie do końca się zgodzę. Jest zdecydowanie mniej tych elementów, ale jednak są.
Jakie? Zupełnie inny teren działania i inny klimat. Brak zagadki historycznej. Elementy nadprzyrodzone, których nie ma w żadnym innym tomie. Brak wehikułu czyli Pan Samochodzik bez samochodzika.
Zupełnie inny teren działania i inny klimat.
No raczej, bo to na końcu świata w zasadzie. Ale jest zagadka, jest Tomasz, są kobiety. Jest urocza Florentyna przede wszystkim i tajemnica ściele się gęsto.
W Ufo jest wiele elementów samochodzikowych, ale już kilka razy o nich pisałam i nie będę się powtarzać kolejny raz.
Jeśli do tej pory Kustosza nie przekonałam, to już mi się to nie uda 🙂
Jeśli do tej pory Kustosza nie przekonałam, to już mi się to nie uda
Ale po co miałabyś mnie przekonywać?
Trudno przekonać kogoś, kto ma silne przywiązanie do swojego zdania 😉 Rozumiem zresztą Kustosza.
Moim zdaniem największymi mankamentami tej książki są elementy, które dla Was są jej atutami. Tak na biegu nie pamiętam, czy Yvonne pisała o nich tutaj czy gdzie indziej.
Kilka razy próbowałem się przez nią przedzierać. Dwukrotnie się udało, ale też nigdy nie poczułem, że muszę natychmiast się na nią rzucić i czytać, czytać, czytać...
Jeśli do tej pory Kustosza nie przekonałam, to już mi się to nie uda
Ale po co miałabyś mnie przekonywać?
Kustosz, więcej luzu.
To był żart. Była przecież buźka 🙂
Doskonale wiem, że nikt tu nikogo nie przekona. Według Ciebie elementów samochodzikowych brak. Według mnie jest ich sporo.
Wiecie, to trochę bez sensu dyskusja, bo najpierw trzeba by zdefiniować "elementy samochodzikowe", a potem ustalić, które są kluczowe oraz ile ich powinno być w Samochodziku, by kwalifikował się jako Samochodzik.
Z drugiej strony ja zaliczam "Ufo" do serii ze względu na bohatera i styl, chociaż gdybym musiała scharakteryzować je pod kątem samochodzikowatości to bym poległa. Różnic jest zdecydowanie więcej. Te cechy, które są wspólne z resztą serii, to elementy szeroko pojętej literatury przygodowej - podróż, przygoda, poszukiwanie skarbu, dziwne indywidua...
Wiecie, to trochę bez sensu dyskusja, bo najpierw trzeba by zdefiniować "elementy samochodzikowe", a potem ustalić, które są kluczowe oraz ile ich powinno być w Samochodziku, by kwalifikował się jako Samochodzik.
Z drugiej strony ja zaliczam "Ufo" do serii ze względu na bohatera i styl, chociaż gdybym musiała scharakteryzować je pod kątem samochodzikowatości to bym poległa. Różnic jest zdecydowanie więcej. Te cechy, które są wspólne z resztą serii, to elementy szeroko pojętej literatury przygodowej - podróż, przygoda, poszukiwanie skarbu, dziwne indywidua...
Parafrazując znaną kwestię z „Rejsu”, no dobrze, a jaką metodą wybierzemy metodę głosowania? 😉
A już poważniej, masz rację, Maruto, to bezprzedmiotowa dyskusja. Każdy może czuć elementy samochodzikowe inaczej.
Wiecie, to trochę bez sensu dyskusja, bo najpierw trzeba by zdefiniować "elementy samochodzikowe", a potem ustalić, które są kluczowe oraz ile ich powinno być w Samochodziku, by kwalifikował się jako Samochodzik.
A już poważniej, masz rację, Maruto, to bezprzedmiotowa dyskusja. Każdy może czuć elementy samochodzikowe inaczej.
A wiece, że wcale nie taka bez sensu.:)
Nienacki umiał włożyć w "samochodziki" te właśnie elementy, które sprawiają, że do nich wracamy, mamy sentyment. Często wpływały one na nasze zainteresowania i rozwój. To dość ważne.:) I tak jak napisał Piter, dla każdego to może być coś zupełnie innego.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Kustosz, więcej luzu.
To był żart. Była przecież buźka
Chyba odebrałaś moją odpowiedź niezgodnie z intencją Yvonne. Chodziło właśnie o to, że przekonywanie się nie ma przecież żadnego sensu bo świat nie będzie lepszy jeśli Yvonne przekona Kustosza albo Kustosz Yvonne. Ciekawa jest za to wymiana poglądów i argumentowanie swojego zdania.
Może to ja szukam w bohaterach książki swojego odbicia. Może to ja na obecnym etapie mojego życia utożsamiam się z inżynierem Dołęgowskim. Tak jak on przez prozę życia utraciłem wszystko to co przeżywałem jeszcze kilkanaście lat temu i do czego podświadomie tęsknię. Ciekawa praca, aktywny styl życia, pływanie po ciekawych akwenach aż do momentu gdy dałem się wcisnąć za biurko. Tak wewnętrznie czuję, że "Złota Rękawica" pomaga mi powracać na tory porzucone kilkanaście lat temu. Pozwala zrozumieć, że aby przeżyć przygodę to nie trzeba wyruszać w rejs dookoła świata. Wystarczy rejs po Jezioraku. Nie trzeba jechać do Rzymu zobaczyć piękne zabytki, mamy piękny Kraków, Toruń i wiele innych miejsc. Nie trzeba przepłynąć Amazonki kajakiem, gdy u siebie mamy piękne rzeki Wkra, Wda, Krutynia i wiele wiele innych.
Piter, bardzo ładnie to napisałeś.
Może w takim razie powinieneś przybrać nick: Dołęgowski?
Kustosz, więcej luzu.
To był żart. Była przecież buźka
Chyba odebrałaś moją odpowiedź niezgodnie z intencją Yvonne. Chodziło właśnie o to, że przekonywanie się nie ma przecież żadnego sensu bo świat nie będzie lepszy jeśli Yvonne przekona Kustosza albo Kustosz Yvonne. Ciekawa jest za to wymiana poglądów i argumentowanie swojego zdania.
Tak, argumentowanie jest ciekawe, ale w tym przypadku wydaje mi się bezcelowe, skoro Ty uważasz, że w UFO nie ma elementów samochodzikowych.
A przecież jest sporo 🙂
W UFO jest tyle samo "samochodzika" co w Fantomasie.
Tak, argumentowanie jest ciekawe, ale w tym przypadku wydaje mi się bezcelowe, skoro Ty uważasz, że w UFO nie ma elementów samochodzikowych.
A przecież jest sporo
Ja w każdym razie przedstawiłem argumenty, dlaczego "UFO" jest moim zdaniem niesamochodzikowe.
W UFO jest tyle samo "samochodzika" co w Fantomasie.
Jest znacznie mniej. "UFO" to przede wszystkim inny gatunek literacki, powieść SF, a nie klasyczna przygodówka jak pozostałe. W "Fantomasie" nie ma żadnych nadprzyrodzonych elementów, a na takim pomyśle zbudowane jest "UFO". Jest za to wehikuł, jest młodzież współpracująca z Tomaszem. Poza tym Francja to nie taka egzotyka jak Kolumbia więc klimat jest bardziej zbliżony. Zwłaszcza, że miejsce akcji to zamki nad Loarą, a nie kolumbijska dżungla, czyli miejsce kompletnie od czapy z samochodzikowego punktu widzenia.
Choć oczywiście w "Fantomasie" jest mniej samochodzikowych elementów niż w klasycznych samochodzikach. Dlatego też, w moim rankingu, "Fantomas" jest nisko.
W UFO jest Marczak i fajne "laski", a w Fantomasie nie. 😋
Poza tym wszystko da się logicznie wytłumaczyć.
W Kolumbii maja takie środki, że nie tylko lufy się zginają.
Ja tam widzę, że Tomasz cały czas z białym nochalem latał. Kto wie, czy w ogóle wychodził z hotelu przez cały pobyt. 🤣
W Kolumbii maja takie środki, że nie tylko lufy się zginają.
Ja tam widzę, że Tomasz cały czas z białym nochalem latał. Kto wie, czy w ogóle wychodził z hotelu przez cały pobyt.
To samo już wczoraj sugerowałam Kustoszowi. 😜
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Piter, bardzo ładnie to napisałeś.
Może w takim razie powinieneś przybrać nick: Dołęgowski?
Nie nie, żaden że mnie Dołęgowski a tym bardziej inżynier. Nienacki w "Złotej Rękawicy" odkrywa u swoich bohaterów tęsknotę do życia z młodych lat. Tęsknoty które to zakryły w nich trudy kariery zawodowej i zwykła proza życia.
Uwielbiam tylko fragment jak Dołęgowski dokonuje przemiany w swoim życiu, postanawia kupić kilka tomików poezji i wyruszyć na poszukiwanie poety w rejsie po Jezioraku. Tu widzę podobieństwo każdorazowo gdy mam wyjechać na urlop.
Piter, bardzo ładnie to napisałeś.
Może w takim razie powinieneś przybrać nick: Dołęgowski?
Nie nie, żaden że mnie Dołęgowski a tym bardziej inżynier. Nienacki w "Złotej Rękawicy" odkrywa u swoich bohaterów tęsknotę do życia z młodych lat. Tęsknoty które to zakryły w nich trudy kariery zawodowej i zwykła proza życia.
Uwielbiam tylko fragment jak Dołęgowski dokonuje przemiany w swoim życiu, postanawia kupić kilka tomików poezji i wyruszyć na poszukiwanie poety w rejsie po Jezioraku. Tu widzę podobieństwo każdorazowo gdy mam wyjechać na urlop.
A ja tam widzę kryzys wieku średniego 🤪 Zwłaszcza u Tomasza. Nowa dziewczyna (Bajeczka), nowa fura (w tym wypadku jacht), poszukiwanie nowego celu życia, szpanerscy kumple (Święty, Lejwoda), akcje w stylu „ja im jeszcze pokażę” (wędrówka po gzymsach) no i pojednanie z Waldkiem B.