Kolejny dowód potwierdzający, że Nienacki ulepił "Skarb Atanaryka" z artykułów, reportaży i wywiadów, które wcześniej publikował na łamach "Odgłosów". Do gotowej bazy informacji historycznych i archeologicznych skrojonych pod odpowiednim kontem ideologicznym dopisał cienką fabułę, która miała być pretekstem, żeby całą tę wiedzę wyłożyć w bardziej przystępnej formie.
Rozmowa Nienackiego z profesorem Konradem Jażdżewskim, uczestnikiem Międzynarodowego Kongresu Nauk Pre i Protohistorycznych w Hamburgu, opublikowana w Odgłosach w październiku 1958 roku może wyglądać znajomo. Tezy, zawarte w pytaniach, doskonale znamy z kart powieści:
Nie jest dla nikogo tajemnicą, że polscy archeologowie przez wiele lat (głównie w 20-leciu międzywojennym toczyli zacięte dyskusje z tymi szowinistycznymi uczonymi niemieckimi, którzy sprzeciwiali się zdecydowanie odwiecznej zasiedziałości Słowian na ziemiach uważanych przez nas za rdzennie Słowiańskie.
O ile wiem, niektórzy archeologowie niemieccy chcieliby widzieć Słowian między Łabą i Wisłą dopiero gdzieś od VII wieku naszej ery. Uważają, że przedtem tereny te mieli zamieszkiwać Germanie, Celtowie, Ilirowie itd., wszyscy inni, tylko nie Słowianie.
Cały artykuł z odgłosów, zatytułowany "Rozmowy w Hamburgu" można przeczytać tutaj (strona 2 i 3):
Cienka, mało pomysłowa fabuła i zero dramatyzmu w chwilach wydawałoby się kluczowych (odnalezienie skarbów).
A ja to u Nienackiego lubię - przaśny, sielski klimacik, lekko leniwy z drobnymi elementami "szarpnięć" akcji. Być może dlatego lubię Złotą Rękawicę.
Odr (Oder?).
Ja bym napisał "Odrów" 🙂
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Kolejny dowód potwierdzający, że Nienacki ulepił "Skarb Atanaryka" z artykułów, reportaży i wywiadów, które wcześniej publikował na łamach "Odgłosów". Do gotowej bazy informacji historycznych i archeologicznych skrojonych pod odpowiednim kontem ideologicznym dopisał cienką fabułę, która miała być pretekstem, żeby całą tę wiedzę wyłożyć w bardziej przystępnej formie.
Ale to chyba z większością powieści tak jest. Autor wynajduje sobie jakiś temat z życia, z gazet, z historii i na tym temacie buduje fabułę. Nie widzę w tym nic zdrożnego i niewłaściwego, a tym bardziej niezwykłego.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Nie widzę w tym nic zdrożnego i niewłaściwego, a tym bardziej niezwykłego.
Ja też nie widzę nic zdrożnego. Zamieściłem to jako ciekawostkę, ponieważ nie sądzę żeby wszyscy wiedzieli, że warstwa poza fabularna "Atanaryka" to przekonstruowane reportaże i artykuły Nienackiego z "Odgłosów".
"Skarb Atanaryka" (tak samo jak "Pozwolenie na przywóz lwa") miał najmniej wydań. Trudno się dziwić, bo powieść niestety odbiega poziomem od "samochodzików". Włączenie tej powieści do serii w edycji Warmii z 1993 roku być może pozwoliło jej przetrwać w świadomości czytelników. Bez tego, prawdopodobnie mało kto by po nią sięgał.
Okładki z lat 1960 - 2018, okładka ebooka i audiobooka. Bida z nędzą niestety. Z braku laku postawiłbym na okładkę z edycję Edipress (okładka nr 6).
Ja mam najgorszą, czyli drugą.
Najlepsza, mimo że nie wiem jak ją połączyć z treścią jest pierwsza.
Ja się nie wyróżnię, mam drugą i szóstą. Ale nie jest to moja ulubiona książka, rzeczywiście mniej ją łączę z kanonem, nawet mniej niż "Uroczysko" i do tej nie wracam praktycznie. Pierwsza okładka, jedyna, która nie jest infantylna, niestety wiąże się z wysoką ceną, tak jak większość pierwszych wydań.
Twtter is a day by day war
Faktycznie pierwsza jest najlepsza. Dwójka mi się opatrzyła i już się do niej przyzwyczaiłem. Zastanawiam się, dlaczego Nienacki nie zatrudnił swojej bratowej (Danuty Kołwzan–Nowickiej) do ilustrowania swoich książek?
Zastanawiam się, dlaczego Nienacki nie zatrudnił swojej bratowej (Danuty Kołwzan–Nowickiej) do ilustrowania swoich książek?
Nie znam się na wydawaniu książek w czasach PRLu ale mam wątpliwości czy autor miał wpływ na ilustratorów, przecież zazwyczaj się na tym nie znał. Co nie zmienia faktu, że pani Danuta chyba nie ilustrowała książek (a w każdym razie nie piszą o tym w przypadku jej dorobku artystycznego).
"Twórczość- Profesor Danuty Kołwzan Nowickiej ma w znacznym stopniu charakter refleksyjny, często nawet medytacyjny. Pejzaże stają się jakby poza materialne, głównie dzięki niedosłowności, na rzecz wizji kompozycyjno-barwnych, są krajobrazami, jakby ze świata romantycznej nostalgii. Postać ludzka, jeśli się pojawia to, jako odniesienie - znak."
Twtter is a day by day war
Tworzyła ilustracje do bajek na rzutniki, co jest nieodległe od ilustracji książek:
https://diafilm.pl/212/bazy/10/Opracowanie_plastyczne_bajek_1/60/Kolwzan_-_Nowicka_Danuta