Dlaczego wszyscy poszukiwacze skarbów Koeniga szukają ich w ten sam uporządkowany sposób?
Nie jest to chyba wyjaśnione, ale chodzi o to, że od razu po przyjeździe trafia na ślad Diablej Góry, a potem zaraz drzewa.
Ale dorośli faceci, zestrachani spotkaniem z blaszanym robotem do tego stopnia, że boją się nawet wspominać o tym spotkaniu to lekka paranoja.
Ale w tamtych czasach ludzie nie mieli z robotyzacją takiego obycia jak dzisiaj. Pierwsze PeCety masowo weszły do domów gdzieś w latach 2000. Książka kipi humorem i oto chodzi w tej scenie.
Nie przemawiają do mnie argumenty dzięki którym Tomasz zyskuje pewność, że Cagliostro jest szpiegiem Batury i w jednym z pudełek iluzjonisty są srebrne kielichy do podmianki.
To jest domysł Tomasza, oparty o doświadczenie.
Nie jest to chyba wyjaśnione, ale chodzi o to, że od razu po przyjeździe trafia na ślad Diablej Góry, a potem zaraz drzewa.
Dla mnie to jest forma współzawodnictwa, takie "zawody" porządkują przygodę. Poza tym Pietruszka szuka w kolejności, którą mu podpowiada panna Anielka a ta działa na polecenie Batury, który ma niezły ubaw z Pietruszki.
Twtter is a day by day war
Nie jest to chyba wyjaśnione, ale chodzi o to, że od razu po przyjeździe trafia na ślad Diablej Góry, a potem zaraz drzewa.
Ale powinien chyba szukać rozwiązania wszystkich zagadek równocześnie:)
Książka kipi humorem i oto chodzi w tej scenie.
Też lubię humor w tym tomie, zwłaszcza dialogi i sceny z udziałem Marczaka. Ale to akurat jest IMO strasznie infantylne.
To jest domysł Tomasza, oparty o doświadczenie.
Nie kupuję tego.
Ale powinien chyba szukać rozwiązania wszystkich zagadek równocześnie:)
tak, ale narracja ma swoje prawa - skoro opowiada o Diablej Górze, nie ma czasu na opisywanie rozstrząsań odnośnie trzeciej kryjówki - akcja dzieje się zbyt szybko, bo zaraz przeskakuje na Diable Drzewo i tak dalej...
Ale to akurat jest IMO strasznie infantylne.
no takie wybrał rozwiązanie jak wprowadzić czytelnika w świat Asa i Ali... to tylko książka przygodowa dla młodzieży, ja tam się nie napinam...
Nie kupuję tego.
inny pomysł?
Dla mnie to jest forma współzawodnictwa, takie "zawody" porządkują przygodę. Poza tym Pietruszka szuka w kolejności, którą mu podpowiada panna Anielka a ta działa na polecenie Batury, który ma niezły ubaw z Pietruszki.
Dokładnie, nie zapominaj Kustoszu, że Pietruszka rozwiązania zagadek zawdzięcza podpowiedziom Anielki, która serwowała mu je w pewnej kolejności. Poza tym ciężko jest się skupić na szczegółach próbując uchwycić kilka srok za jeden ogon.
tak, ale narracja ma swoje prawa - skoro opowiada o Diablej Górze, nie ma czasu na opisywanie rozstrząsań odnośnie trzeciej kryjówki - akcja dzieje się zbyt szybko, bo zaraz przeskakuje na Diable Drzewo i tak dalej...
I tak jak wspomniał PanWehikulec, jak sobie wyobrażasz prowadzenie fabuły. Wszystko zlałoby się razem w jedno i wyszedłby z tego jakiś niezrozumiały misz masz.
Ale to akurat jest IMO strasznie infantylne.
no takie wybrał rozwiązanie jak wprowadzić czytelnika w świat Asa i Ali... to tylko książka przygodowa dla młodzieży, ja tam się nie napinam...
Podczas ostatniej lektury też miałam wrażenie, ze ta scena jest głupiutka, ale gdy byłam młodzieżą w ogóle mi to nie przeszkadzało a przecież seria o PS jest skierowana m. in. do młodzieży.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
(...) nie ma czasu na opisywanie rozstrząsań odnośnie trzeciej kryjówki - akcja dzieje się zbyt szybko, bo zaraz przeskakuje na Diable Drzewo i tak dalej...
I tak jak wspomniał PanWehikulec, jak sobie wyobrażasz prowadzenie fabuły. Wszystko zlałoby się razem w jedno i wyszedłby z tego jakiś niezrozumiały misz masz.
Chodzi mi o to, że w książce przyjęte jest założenie, że schowków szuka się po kolei. Tak szuka Pietruszka, w tej kolejności rabuje je Batura, i do tego schematu dopasowuje się Tomasz.
(...) to tylko książka przygodowa dla młodzieży, ja tam się nie napinam...
Ja też się nie napinam. Po prostu uważam to za słaby element tej części.
(...) ale gdy byłam młodzieżą w ogóle mi to nie przeszkadzało a przecież seria o PS jest skierowana m. in. do młodzieży.
A mi to zawsze przeszkadzało. Nawet kiedy byłem "młodzieżą".
(...) inny pomysł?
IMO Nienacki mógłby lepiej uzasadnić pewność co do roli Cagliostra,
Chodzi mi o to, że w książce przyjęte jest założenie, że schowków szuka się po kolei. Tak szuka Pietruszka, w tej kolejności rabuje je Batura, i do tego schematu dopasowuje się Tomasz.
Źle. Ponieważ Batura nie rabuje wszystkich na raz to i Pietruszka nie szuka ich wszystkich na raz (przecież to Anielka go prowadzi). Pod to podpina się Tomasz, ale kiedy on przyjechał pierwszy schowek został już odnaleziony więc kolejność została mu trochę narzucona.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Ponieważ Batura nie rabuje wszystkich na raz to i Pietruszka nie szuka ich wszystkich na raz (przecież to Anielka go prowadzi). Pod to podpina się Tomasz, ale kiedy on przyjechał pierwszy schowek został już odnaleziony więc kolejność została mu trochę narzucona.
Tym bardziej, że celem Tomasza jest nie tylko odnalezienie schowków, ale i niedopuszczenie, by ktoś inny je wcześniej obrabował. Dlatego ściga się z Baturą. Gdyby szukał w innej kolejności niż złodzieje to oznaczałoby prawdopodobnie, że owszem, znajdzie trzeci schowek, ale jednocześnie da przeciwnikom wolną rękę przy drugim.
Gdyby szukał w innej kolejności niż złodzieje to oznaczałoby prawdopodobnie, że owszem, znajdzie trzeci schowek, ale jednocześnie da przeciwnikom wolną rękę przy drugim.
No i gdyby szukał w innej kolejności to by zrobił wbrew poleceniom służbowym, bo jednoznacznie by dał do zrozumienia, że przyjechał szukać skarbów, a chyba dostał polecenie od szefa, żeby robić to dyskretnie.
Twtter is a day by day war
Chodzi mi o to, że w książce przyjęte jest założenie, że schowków szuka się po kolei. Tak szuka Pietruszka, w tej kolejności rabuje je Batura, i do tego schematu dopasowuje się Tomasz.
Pietruszka to przecież idiota - on niczego nie szukał, tylko mu się tak wydawało. Robił to na co mu pozwolił Batura poprzez Anielkę. Anielka pewnie mu powiedziała "misiu, najpierw musisz znaleźć schowek na cmentarzu, a dopiero potem następne", a Pietruszka był cały zachwycony że ta Anielka taka śliczna i mądra.
Jeśli chodzi o Tomasza, to taki często bywał jego modus operandi - czekać na ruch przeciwnika i na niego reagować. Podobnie postępował w Wyspie Złoczyńców, Księdze Strachów, Niewidzialnych czy Nowych Przygodach. Więc skoro Batura szukał po kolei, to Tomasz się właśnie, jak piszesz, dopasował.
Najtrudniej uzasadnić Baturę. Mógł najpierw znaleźć schowki, dokonać zamiany a potem podsuwać je Pietruszce. Ale wtedy książka byłaby mniej ciekawa.
Co do Cagliostra - przecież Pan Samochodzik nie był kretynem, raczej wręcz przeciwnie. Jedzie z tajną misją, wiedząc, że ma przeciwnika, wiedząc kim jest ten przeciwnik, i wiedząc, że absolutnie nie wolno go lekceważyć. I nagle przyczepia się do niego taki Cagliostro. To, że się wprosił do wehikułu, mogło jeszcze być przypadkiem. To, że wprosił się do P.S-a na kwaterę, od biedy też, ale już jakaś lampka ostrzegawcza powinna Tomaszowi zaświecić. Ale gdyby zignorował to, że ktoś magikowi przekazuje w dosyć nieortodoksyjny sposób jakieś informacje, to byłby leszczem. a nie najlepszym detektywem wśród muzealników.
I przy okazji dobry wieczór 🙂
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Dlatego ściga się z Baturą. Gdyby szukał w innej kolejności niż złodzieje to oznaczałoby prawdopodobnie, że owszem, znajdzie trzeci schowek, ale jednocześnie da przeciwnikom wolną rękę przy drugim.
Robił to na co mu pozwolił Batura poprzez Anielkę.
Jeśli chodzi o Tomasza, to taki często bywał jego modus operandi - czekać na ruch przeciwnika i na niego reagować.
I to według mnie są żelazne argumenty motywujące taki a nie inny układ poszukiwań. Inaczej ta książka albo nie byłaby ciekawa albo właśnie nie trzymałaby się mimo wszystko kupy.
No i gdyby szukał w innej kolejności to by zrobił wbrew poleceniom służbowym, bo jednoznacznie by dał do zrozumienia, że przyjechał szukać skarbów, a chyba dostał polecenie od szefa, żeby robić to dyskretnie.
Pogoń za "porwanym" Dąbrowskim nie była już dyskretna.:)
Co do Cagliostra - przecież Pan Samochodzik nie był kretynem, raczej wręcz przeciwnie. Jedzie z tajną misją, wiedząc, że ma przeciwnika, wiedząc kim jest ten przeciwnik, i wiedząc, że absolutnie nie wolno go lekceważyć. I nagle przyczepia się do niego taki Cagliostro. To, że się wprosił do wehikułu, mogło jeszcze być przypadkiem. To, że wprosił się do P.S-a na kwaterę, od biedy też, ale już jakaś lampka ostrzegawcza powinna Tomaszowi zaświecić. Ale gdyby zignorował to, że ktoś magikowi przekazuje w dosyć nieortodoksyjny sposób jakieś informacje, to byłby leszczem. a nie najlepszym detektywem wśród muzealników.
Dokładnie, dla mnie podejrzliwość Tomasza względem Cagliostry nie była zaskoczeniem. Facet wie jak przekupić sekretarkę, ładuje się Tomaszowi do samochodu. O wszystko wypytuje sam tworząc wokół siebie atmosferę tajemniczości. Następnie zamieszkuje z nim a w nocy wymyka się przekazuje pakunki w podejrzany sposób. Frombork to małe miasteczko, w którym raczej niewiele się dzieje i podejrzewam, ze kiedyś mogło być jeszcze bardziej senne. Batura nigdy nie działał sam, postać Cagliostry jako podejrzanego nasuwa się sama.
I przy okazji dobry wieczór 🙂
Dobry wieczór irycki.:)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
I przy okazji dobry wieczór 🙂
Wszelki Duch...!:) Miło widzieć prawie sąsiada.
A co do meritum.
Jasne, że gdyby nie było schematu poszukiwań, nie byłoby wyścigu do każdej skrytki i książka byłaby mniej ciekawa. Ja tylko zwracam uwagę, że taki schemat w realu by nie występował, bo mając trzy zagadki (czy tam dwie) każdy starał by się szukać rozwiązań równolegle.
Podejrzliwość Tomasza względem Cagliostra była oczywiście uzasadniona. Zwróciłem tylko uwagę, że sytuacja, która podejrzenie zamieniła w pewność jest IMO mocno naciągnięta.
Najtrudniej uzasadnić Baturę. Mógł najpierw znaleźć schowki, dokonać zamiany a potem podsuwać je Pietruszce. Ale wtedy książka byłaby mniej ciekawa.
To proste, Batura miał smykałkę "sportową" i jednocześnie bawiło go robienie z innych idiotów. Bo inaczej oczywiście mógł ukraść wszystko i wyjechać, nawet bez podkładania zastępczych artefaktów, tylko wtedy by nie było książki 🙂
Twtter is a day by day war
że taki schemat w realu by nie występował, bo mając trzy zagadki (czy tam dwie) każdy starał by się szukać rozwiązań równolegle.
a my staramy się udowodnić, że przy takich uwarunkowaniach by był dokładnie taki sam scenariusz. Bo on był układany przez Baturę.
Twtter is a day by day war
a my staramy się udowodnić, że przy takich uwarunkowaniach by był dokładnie taki sam scenariusz. Bo on był układany przez Baturę.
No to ja się nie dam przekonać. Scenariusz Batury był obliczony na Pietruszkę (zresztą w realu taki skończony bałwan też byłby mało prawdopodobny). Tomasz powinien intelektualnie ogarniać dwa pozostałe schowki w tym samym czasie.
Jasne, że gdyby nie było schematu poszukiwań, nie byłoby wyścigu do każdej skrytki i książka byłaby mniej ciekawa. Ja tylko zwracam uwagę, że taki schemat w realu by nie występował, bo mając trzy zagadki (czy tam dwie) każdy starał by się szukać rozwiązań równolegle.
Tylko że Tomasz nie miał luksusu dzielenia czasu i wysiłków na pół, bo wtedy ryzykował, że straci szansę na rozwiązanie drugiej zagadki przed Baturą. A tak mógł liczyć, że go "dogoni", przy okazji zdemaskuje i przy trzeciej zagadce będzie miał czyste pole. To kwestia celów - dla kogoś innego celem mógł być skarb sam w sobie i taka osoba mogłaby zadowolić się trzecią skrytką, wychodząc z założenia, że lepsza część niż nic. Ale Pan Samochodzik miał 1. odnaleźć skrytki, 2. zapobiec kradzieży skarbów, 3. zdemaskować przestępców, 4. odzyskać podmienione skarby. Skupienie się na trzeciej zagadce równałoby się prawdopodobnie tylko częściowej realizacji tych celów. Zabezpieczyłby 1/3 skarbu i zapobiegł jego kradzieży, ale jednocześnie zrezygnowałby ze złapania przestępców, powstrzymania ich przed przejęciem drugiej skrytki oraz odzyskania podmienionych skarbów.
Najtrudniej uzasadnić Baturę. Mógł najpierw znaleźć schowki, dokonać zamiany a potem podsuwać je Pietruszce.
A to uważam łatwo jest wyjaśnić. Batura musiał się spieszyć. Wiedział że Tomasz, w przeciwieństwie do Pietruszki idiotą nie był i że niebawem pokapuje się w planie Koeniga. To że oficjalnie Tomasz pisał przewodnik nie znaczy, że stracił swoje ambicje.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Frombork odwiedzam regularnie od bardzo wielu lat i zawsze urzeka mnie swoją tajemniczością. Małe miasteczko, mnóstwo zaułków, uliczek, podwórek, ogródków i .... mało ludzi wokół.
Ale tam nie byłaś 😉
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Ale żyłam w błędnym przekonaniu, ponieważ ostatnio przyswoiłam informację, iż kanonia św. Stanisława to budynek przy ul. Krasickiego 2 we Fromborku.
Zastanawiałam się nad tym schroniskiem młodzieżowym, które znajdowało się na terenie dawnej kurii św. Stanisława. Zawsze myślałam, że to ten budynek, który mijaliśmy wyjeżdżając z Fromborka w kierunku Tolkmicka:
Szkolne schronisko młodzieżowe najpierw znajdowało się w kurii św. Stanisława, potem przeniosło się do budynku, który przedstawiasz na zdjęciu i zyskało nazwę "Copernicus" by w końcu zostać zamknięte na dobre. Nie ma się czego wstydzić.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Ale tam nie byłaś
I po co mnie denerwujesz? Tak od rana, do śniadania, nerwy mi nadszarpujesz.