Forum

Notifications
Clear all

Pan Samochodzik i Templariusze

Strona 5 / 5

Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1643
 
Wysłany przez: @krzysztoff

PS. Na Kozi Rynek zalecę w niedzielę wracając do domu. Muszę tylko sprawdzić czy mam w walizce z książkami Przewodnik po Suwalszczyźnie. Mapka z zaznaczonymi rezerwatami przyrody i miejscami bitew została w domu. Nie myślałem, że będzie mi potrzebna 😋 

To Ty nie uczysz się - jak Tomasz - na pamięć mapy okolicy, w której działasz? Duży błąd!


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3634
 
Wysłany przez: @krzysztoff

Miłkokuk 😉 

A wiecie  że ja całe życie myślałam  że nazwa tej miejscowości w mianowniku też brzmi "Miłkokuku"? 🙂

W książce nazwa w mianowniku nie występuje. Zawsze jest coś w stylu: pojechaliśmy do Miłkokuku, w Miłkokuku, nauczyciel z Miłkokuku itd.

I ja myślałam, że tak brzmi nazwa.

Pamiętam moje zaskoczenie i trochę rozczarowanie, jak się dowiedziałam kilka lat temu, że to jest Miłkokuk.

Nie pasuje mi to 🙂


OdpowiedzCytat
KrzysztOFF
(@krzysztoff)
Member
Dołączył: 2 lata temu
Posty: 27
 
Wysłany przez: @kustosz

PS. Gdybyś chciał wrzucić więcej niż jedno zdjęcie w jednym poście można to zrobić poprzez edycję postu (edytując wrzucasz kolejne zdjęcie).

Domyśliłem się już po fakcie 😋 


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
 
Wysłany przez: @yvonne

A wiecie  że ja całe życie myślałam  że nazwa tej miejscowości w mianowniku też brzmi "Miłkokuku"? 🙂

Fajna śmiesznostka:)

Wysłany przez: @krzysztoff

Domyśliłem się już po fakcie 😋 

Grunt, że już wiesz.


OdpowiedzCytat
KrzysztOFF
(@krzysztoff)
Member
Dołączył: 2 lata temu
Posty: 27
 
Wysłany przez: @kustosz

Super KrzysztOFF! Cztery kilometry przed Miłkokukiem powinien być strumień, a w strumieniu Petersenowie. Co ze strumieniem?;)

Cztery kilometry przed Miłkokukiem to Giby są, przez które przepływa struga Pomorzanka. Pięćdziesiąt lat temu Giby musiały być zdecydowanie mniejsze. Ot, może z 10 dymów. Pomorzanka mogła wówczas płynąć w lesie z dala od pierwszych zabudowań. 

Trzeba by zapytać Sokole Oko, Wiewiórkę lub Tella. Karen niestety może już nie pamiętać 😆 


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
 
Wysłany przez: @krzysztoff

Cztery kilometry przed Miłkokukiem to Giby są, przez które przepływa struga Pomorzanka.

Nie no, aż tak to nie.

1657963364-wilkokuk.png

OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1643
 

Jakiś czas nosiłem się z zamiarem, by napisać kilka słów na temat kustoszowych wyliczeń, ale jakoś się nie składało. Nie traktuj tego, @Kustoszu, w kategoriach krytyki. Wykonałeś kawał dobrej roboty, natomiast pozwolisz, że rozwinę kilka wątków. W końcu to fajna zabawa. 

29 czerwca, piątek

Podoba mi się to muzyczna zajawka Raya Charlesa. Faktycznie „I Can’t Stop Loving you” był w tym czasie przez pięć tygodni (dokładnie od 2 czerwca do detronizacji 7 lipca) numerem 1 w zestawieniu Billboard Hot 100. 4 lipca Charles wskoczył na dwa tygodnie na szczyty notowań UK Singles Chart, natomiast od 10 lipca - przez pięć tygodni - był najchętniej kupowanym singlem w Szwecji.

Na koniec warto dodać, że autorem i pierwszym wykonawcą „I Can’t Stop Loving You” był Don Gibson, który nagrał swoją wersję w lipcu 1957 roku. Nie osiągnęła ona jednak takiego sukcesu jak interpretacja Raya Charlesa. 

30 czerwca, sobota

O świcie należy moim zdaniem potraktować niezbyt dosłownie, co zresztą sugerują @Kustosz i zdrowy rozsądek. Co do godziny odbioru, to myślę tak: faktycznie, była sobota, ale soboty w 1962 roku były zwykłym dniem roboczym (po raz pierwszy wolnymi sobotami Polacy mogli się cieszyć dekadę poźniej), więc godziny pracy nie odbiegały od poniedziałkowych czy czwartkowych. Od której Rólka mógł otwierać swój warsztat? Nie mam pojęcia, ale kiedyś sporo zakładów rozpoczynało zmianę o 6:00. W przypadku warsztatu samochodowego mogła to być jednak 7:00. Ósmą wykluczam 🙂

Przejazd do Białegostoku zajął Tomaszowi zatem pięć lub sześć godzin. Jak to zgrabnie ujął @Kustosz, w przypadku Samochodzika średnia godna podziwu. Spieszyli się, to wiemy. Potem wulkanizacja, obiad i pędzimy dalej. 

Co do tych 130 kilometrów, dzielących Białystok od Miłkokuku, Tomasz nie pojechał najkrótszą drogą, lecz pomknął przez Grajewo, by pokazać harcerzom Kuwasy, które figurują w słynnym „Przewodniku po Polsce”, w moim przypadku w wydaniu z 1971 roku. Zważywszy, że się spieszyli było to niecodzienne, ale przynajmniej odpuścili zlokalizowany na półwyspie w Rajgrodzie gród jaćwieski 😉 

Z Augustowa do Gib mamy „drugorzędną drogę”, o której Nienacki napisał, że była asfaltową szosą, więc zakładam, że znajdowała się w przyzwoitym stanie. Co innego leśna, wyboista droga z Gib, omijająca jezioro Pomorze, po której Tomasz musiał jechać ostrożnie. 

Nienacki napisał tu o dziesięciu kilometrach do przesmyku pomiędzy jeziorami Miłkokuk/Wiłkokuk a Zelwa. Trochę mi to zgrzyta, bo skręcając na początku Gib do przesmyku mamy jakieś 5 kilometrów. Sprawdziłem na starych mapach, droga istniała grubo przed akcją „Templariuszy”, ale może była nieprzejezdna i trzeba było jechać inaczej. Nie wiem. Nigdy tam nie byłem, więc trudno mi to wszystko ocenić na podstawie starych map. Dodam jeszcze tylko, że około 10 kilometrów do przesmyku jest wokół jeziora Pomorze, ale ponieważ zwykle najlepsze są te najbardziej oczywiste rozwiązania, stawiam, że Nienacki zaokrąglił dystans i tyle 😉 

Ostatecznie nie wiemy, ile Tomasz ujechał, gdy napotkał na swojej drodze tkwiącego w strumieniu Lincolna. 

Czas na krótkie podsumowanie. Trudno bronić tych sześciu godzin, ale spróbuję ponaciągać 🙂 Z Białegostoku do Gib przez Grajewo mamy jakieś 160 km. Powiedzmy, że pokonanie takiego dystansu zajęło im trzy godziny. No dobrze, trzy i pół. Po drodze Tomasz pokazywał harcerzom Kuwasy. Jak długo je podziwiali? Pięć minut, godzinę, dwie? Trudno określić. W książce są na ich temat dwa zdania, po czym Samochodzik wygłasza wykładzik o Jaćwingach. Żeby w w Gibach zameldować się o 20:30 - 20:45, musieliby oglądać Kuwasy z dwie godziny. Potem kilka kilometrów w naprawdę ślimaczym tempie po leśnej drodze i mamy zmierzch, a w końcu wieczór.  

Na dziś tyle 😉 


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
 
Wysłany przez: @seth

Nie traktuj tego, @Kustoszu, w kategoriach krytyki. Wykonałeś kawał dobrej roboty, natomiast pozwolisz, że rozwinę kilka wątków. W końcu to fajna zabawa. 

Nie no, bardzo się cieszę, że spojrzałeś na to bacznym okiem:)

Wysłany przez: @seth

Co do godziny odbioru, to myślę tak: faktycznie, była sobota, ale soboty w 1962 roku były zwykłym dniem roboczym (po raz pierwszy wolnymi sobotami Polacy mogli się cieszyć dekadę poźniej), więc godziny pracy nie odbiegały od poniedziałkowych czy czwartkowych. Od której Rólka mógł otwierać swój warsztat? Nie mam pojęcia, ale kiedyś sporo zakładów rozpoczynało zmianę o 6:00. W przypadku warsztatu samochodowego mogła to być jednak 7:00.

O 6:00 to chyba raczej fabryki zaczynały, zresztą i dzisiaj tak bywa. Nie wiem, od której godziny był czynny Polmozbyt, ale z kontekstu wynika, że pan Rólka był chyba prywaciarzem i miał swój własny warsztat. W PRLu rzecz zresztą normalna. Gdyby było inaczej Tomasz pewnie mówiłby o Polmozbycie, a nie zakładzie Rólki. 6:00 jest więc IMO bardzo mało prawdopodobna, dlatego przyjąłem najwcześniejsza możliwą i rozumiem, że wyboru tego nie kwestionujesz.

Wysłany przez: @seth

Co do tych 130 kilometrów, dzielących Białystok od Miłkokuku, Tomasz nie pojechał najkrótszą drogą, lecz pomknął przez Grajewo, by pokazać harcerzom Kuwasy, które figurują w słynnym „Przewodniku po Polsce”

Wysłany przez: @seth

Trudno bronić tych sześciu godzin, ale spróbuję ponaciągać 🙂 Z Białegostoku do Gib przez Grajewo mamy jakieś 160 km. Powiedzmy, że pokonanie takiego dystansu zajęło im trzy godziny. No dobrze, trzy i pół. Po drodze Tomasz pokazywał harcerzom Kuwasy. Jak długo je podziwiali? Pięć minut, godzinę, dwie? Trudno określić. W książce są na ich temat dwa zdania, po czym Samochodzik wygłasza wykładzik o Jaćwingach. Żeby w w Gibach zameldować się o 20:30 - 20:45, musieliby oglądać Kuwasy z dwie godziny. Potem kilka kilometrów w naprawdę ślimaczym tempie po leśnej drodze i mamy zmierzch, a w końcu wieczór.  

OK, ale przez Grajewo jest raptem 30 kilometrów dalej czyli 45 minut, niech będzie nawet godzina Tomaszowej jazdy. Mogli się gdzieś zatrzymać na chwilę, żeby popatrzeć (choć wątpię) ale gdyby zaplanowali większą wycieczkę, autor by o tym wspomniał. No i cały czas kłóci się to z pośpiechem, który był przecież priorytetem. Ponaciągać można oczywiście wszystko, ale IMO sześć godzin jest nie do obrony:)


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1643
 

Ależ oczywiście, że nie 🙂 Największym absurdem w tym wszystkim są Kuwasy, które zostały tam wrzucone chyba tylko dlatego, że Nienacki znał temat. Chodziło o to, by pobawić się trochę tym, czym dysponujemy. 


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
 

To z tego artykułu, opublikowanego w 15 numerze Odgłosów z 1959 roku, Nienacki zaczerpnął informacje na temat tajnych znaków templariuszy, wykorzystane później w powieści. To chyba nawet ta sama ilustracja, która jest w pierwszym wydaniu. 

1684271299-Znaki-Templariuszy-Pan-Samochodzik-Odglosy1959nr15-005.jpg

OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1643
 

Rysunek trafił do Templariuszy. A co do artykułu, brakuje autora/redaktora. Nienacki przypadkiem nie maczał w tym placów? 


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
 
Wysłany przez: @seth

A co do artykułu, brakuje autora/redaktora. Nienacki przypadkiem nie maczał w tym placów? 

Też się nad tym zastanawiałem. Ale w 1959 roku Nienacki pisał dopiero "Skarb Atanaryka" więc trochę czasu upłynęło zanim wykorzystał te informacje w książce.


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1643
 

Takie spostrzeżenie: w artykule występuje odmiana „templariuszy”. Jest to o tyle ciekawe, że w maszynopisie „Templariuszy” występuje odmiana templariuszów (później poprawiona) wzięta żywcem z „Dziejów Malborka” prof. Karola Górskiego. Wiadomo, że Nienacki czerpał z tej książki pełnymi garściami.

Czy to oznacza, że Nienacki nie jest autorem artykułu w „Odgłosach”? Niekoniecznie. 

1. Odmianę w artykule mogła zmienić korekta

2. Nienacki mógł wcześniej używać formy „templariuszy” i zmienić ją - czy ja wiem? - może pod wpływem autorytetu prof. Górskiego.

Ale być może faktycznie to nie on jest autorem tego artykułu. Podobnie jak w przypadku tekstu o Johnie Dee, który ukazał się w „Odgłosach” kilka lat przed publikacją „Tajemnicy tajemnic”. 


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3707
 

Dla mnie kluczowym pytaniem jest kwestia autorskości artykułu. A mianowicie - czy to tekst napisany przez dziennikarza "Odgłosów", czy też lekko zmodyfikowane tłumaczenie jakiegoś artykułu Roberta Charroux? To by wyjaśniało brak nazwiska - po prostu autora w klasycznym sensie nie było, był tłumacz, ale w prasie lepiej wyglądało "według Roberta Charroux". Być może przyznając, że tekst jest tłumaczeniem, gazeta musiałaby także pozyskać prawa autorskie? A tak uniknięto tego tym prostym fortelem.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
 

Bardzo prawdopodobne, że to przetłumaczony skrót jakiegoś tekstu Roberta Charroux. Wtedy, dopisek „według” zamiast podpisu autora jest jak najbardziej na miejscu.


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1643
 

A może to Robert Charroux jest autorem artykułów w „Odgłosach”? Zwrot „skarby według R. Ch.” nie przekreśla takiego rozwiązania. Pewnie, że bardziej prawdopodobne było namierzenie tego rodzaju publikacji we francuskich mediach i opracowanie jej, ale kto wie? W wersji z przedrukiem/opracowaniem pozostaje pytanie o źródło tych artykułów, bo „Skarby świata” zostały wydane dopiero w 1962 roku. 


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3707
 
Wysłany przez: @seth

W wersji z przedrukiem/opracowaniem pozostaje pytanie o źródło tych artykułów, bo „Skarby świata” zostały wydane dopiero w 1962 roku. 

Tu potrzebna byłaby porządna kwerenda we Francji, utrudniona faktem, że Charroux to pseudonim. Dodatkowo autor znany był głównie z teorii a la Daniken, więc możliwe, że publikował w pismach niekoniecznie poważnych... W 1958 r. Charroux szukał skarbów w Rennes-le-Château.Takie przedsięwzięcia są często kosztowne, więc mógł zbierać pieniądze pisząc artykuły, które nie tylko przynosiły dochody, ale i reklamowały jego działalność.

Na starym forum Zet postawił teorię, że założony przez pisarza w 1951 r. Klub Poszukiwaczy Skarbów mógł coś wydawać na temat swojej działalności, ale chyba nie było na to dowodów.


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1643
 

@maruta 

Dziwna postać 🙂 Wczoraj zapoznałem się z jego życiorysem, ze zdumieniem konstatując, że był pionierem teorii o starożytnych kosmitach. To wiele wyjaśnia.


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3707
 
Wysłany przez: @seth

@maruta 

Dziwna postać 🙂 Wczoraj zapoznałem się z jego życiorysem, ze zdumieniem konstatując, że jest pionierem teorii o starożytnych kosmitach. To wiele wyjaśnia.

Niewątpliwie 😉 .

Natomiast intryguje mnie jeszcze jedno: czy w 1959 roku Robert Charroux był w Polsce na tyle rozpoznawalny, żeby jego osobą promować artykuły? Czy też dziennikarze "Odgłosów" liczyli po prostu na magię francuskiego nazwiska? Jest to o tyle znaczące, że opcja nr 1 byłaby wskazówką do zidentyfikowania źródła artykułów. Może Charroux był w Polsce? Albo udzielił jakiegoś wywiadu, który opublikowano w polskiej prasie? Bo przecież nie napisał jeszcze żadnej książki...

Oczywiście nie musiało tak być. Ówczesna prasa polska sięgała po zagraniczną prasę, nie przejmując się prawami autorskimi czy choćby podawaniem źródeł. Na przykład Maria Kornatowska w początkach kariery właśnie dla "Odgłosów" tworzyła w oparciu o artykuły z obcojęzycznych pism lekkie teksty typu Co gwiazdy sądzą o nudyzmie? lub Czy duchy lubią filmy?, w którym streszczała historię rzekomo nawiedzonego przybytku X Muzy w Singapurze. Oczywiście beż podania źródła. Może ktoś z kręgu "Odgłosów" przywiózł po prostu z Francji jakieś pismo z artykułem Charroux i zrobiono z niego trzy odcinki, które znamy?

 

 


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
 
Wysłany przez: @maruta

Natomiast intryguje mnie jeszcze jedno: czy w 1959 roku Robert Charroux był w Polsce na tyle rozpoznawalny, żeby jego osobą promować artykuły?

Wątpię.


OdpowiedzCytat
Strona 5 / 5
Share: