No właśnie ciekawe, zwłaszcza, że im dalej się w nie zagłębiamy, tym więcej jest niewiadomych. Bo powiedzmy, że ktoś jest super szczęśliwy i po "cofce" decyduje się na powtórkę... Ale czy to realne? Przecież życie to splot różnych szczęśliwych i nieszczęśliwych okoliczności. Czy ktoś potrafiłby powstrzymać się przed uniknięciem bólu, zawodu, upokorzenia? Zarówno w drobnych sprawach ("na egzaminie z teorii filmu miałam 3, ale przecież pamiętam, co zrobiłam źle, to mogę poprawić), po poważniejsze (praca, która okazała się pomyłką, znajomość z osobą, która nas potem skrzywdziła) aż po naprawdę wielki kaliber, typu śmierć kogoś bliskiego, której można by jakoś zapobiec. A każda zmiana generuje następne.
To nierealne. Nie dałoby się powtórzyć życia 1 do 1 z tych właśnie powodów, o których piszesz. Nikt nie powstrzyma się przed tym by zapobiec śmierci bliskiej osoby bez względu na konsekwencje. Taka sytuacja ma miejsce zresztą w "Ile waży koń trojański" Machulskiego. Bohaterka może zapobiec śmierci ukochanej babci i robi to. Oczywiście bez konsekwencji w innych sferach życia, ale to tylko lekka komedia:)