Zapraszam do lektury krótkiego porównania serialu i powieści na portalu:
https://znienacka.com.pl/index.php/2019/10/08/dwie-majki-skowron/
...i wyrażenia Waszych opinii i wspomnień związanych z Majką Skowron.
Ach jak mnie ten serial denerwował za młodych lat..... Niemrawa Majka i Ariel z wiecznymi problemami.
Dzisiaj patrzę na to zupełnie inaczej.....woda, której dotychczas nie lubiłam, jest moim natchnieniem i ładowarką dobrej energii.
Po książkę muszę sięgnąc, bo przyznaję, że nigdy nie czytałam.
Ja Majkę uwielbiałem, zarówno serial jak i samą dziewczynę. Fajna była i taka tajemnicza, a do tego bardzo ładna.
Co do serialu to przede wszystkim woda, woda, woda. Woda i z nią obcowanie dodaje przygodom sielskości, przy której się najlepiej wypoczywa.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Fajna była i taka tajemnicza
Żartujesz? Maruda z niej była, że ho ho.
Ja jakoś serialu fanatykiem nie byłem, natomiast książka, po przeczytaniu, zrobiła na mnie dobre wrażenie. A jeśli chodzi o rozbudowane opisy emocji w książce to Minkowski chyba to lubił i robił dobrze.
A w przeciwieństwie do wowaxa czytałem jeszcze kilka innych książek tego autora: Gruby, Nasturcja i Lew, Ząb Napoleona, Błękitni z latającego talerza.
Twtter is a day by day war
kilka innych książek tego autora: Gruby
Grubego uwielbiałam zarówno serialowo jak i książkowo. Ale to chyba temat do innego wątku.
Dla mnie serial jest dwoisty, z jednej strony ukochane Mikołajki, jeziora, śliczna Majka, a z drugiej...dość słaba fabuła, dłużyzny i na maksa irytujący Ariel...choć uwierzcie mi, książkowy wkurza o stokroć bardziej.
A jeśli chodzi o rozbudowane opisy emocji w książce to Minkowski chyba to lubił i robił dobrze.
Tak, to prawda, fajnie się to czyta, umiał facet grać na emocjach i robił to we wzruszający, ciepły sposób
Ta Majka to widzę taka druga Marta z Nowych Przygód.... Rozkapryszony dzieciak, strasznie denerwujaca była momentami. Ale przeczytam książkę i sobie porownam.
Ach, jak ja uwielbiałam Majkę Skowron!
Mówię o książce oczywiście.
W ogóle książki Aleksandra Minkowskiego to nieodłączna część mojej fascynującej czytelniczej przygody z dawnych lat.
Dwie ulubione, czytane wielokrotnie to właśnie "Szaleństwo Majki Skowron" oraz "Ząb Napoleona".
Ale czytałam i lubiłam też inne: "Podróż na wyspę Borneo", "Kosmiczny sekret Lutego", czy też bardzo fajną przygodówkę "Nasturcja i Lew", która opowiada o odkryciu kryjówki partyzantów z czasów II wojny.
A całkiem niedawno, dzięki Washowi, odkryłam zupełnie inną książkę Minkowskiego. Książkę genialną, wspaniałą przypowieść o ludziach, powiastkę filozoficzną o życiu: "Zmartwychwstanie Pudrycego".
Kto zna?
Sam autor mówi o niej tak: "Zmartwychwstanie Pudrycego" napisałem w Jerzwałdzie, inaczej w Skiroławkach - wsi wymyślonej przez mojego bliskiego przyjaciela Zbigniewa Nienackiego, który mnie do Jerzwałdu sprowadził i gdzie do dziś bywam często, choć Nienackiego już nie ma. Był wtedy stan wojenny. Stan wyjątkowy - tragiczny i paradoksalny zarazem, heroiczny i durny w skali prowincjonalnego miasteczka. Sam nie wiedziałem, jak bardzo wyczulony jestem na absurdy dnia powszedniego, na paradoksy, nonsensy i cuda. Pisałem PUDRYCEGO jednym tchem, a nade mną stał Zbyszek Nienacki i wyczytywał mi przez ramię. Dziwnie było. Magicznie, surrealistycznie, groteskowo. Groteskowo zwłaszcza. Cenzura powieść zadołowała. Szczęśliwie znalazł się wysoko postawiony polityk, który zrozumiał ponadczasowy sens ZMARTWYCHWSTANIA i książka wyszła, choć pod zmienionym tytułem - pierwotnie nazwałem ją SKANSEN. Polska jako skansen? - tego nie kupił nawet inteligentny polityk - a przecież o co innego chodziło..."
Wakacje w PRL-u miały swój rytm. Dzień rozpoczynały Teleferie o 9.00, a w nich między innymi powtórka jednego z czołowych seriali dla młodzieży. Super, jeśli był to odcinek „Samochodzika i Templariuszy” fajnie kiedy leciały „Wakacje z duchami” albo „Podróż za jeden uśmiech”, kiepsko, gdy telewizja oferowała „Szaleństwo Majki Skowron”. Serial ten wydawał mi się nudny jak flaki z olejem, Majka mało urodziwa i irytująca a pięknych plenerów Mazur, których w filmie rzeczywiście jest pod dostatkiem, nie potrafiłem wtedy docenić.
Słaby odbiór tego serialu wpłynął na postrzeganie przeze mnie prozy Minkowskiego w ogóle. Bo ja swoją przygodę z tego typu literaturą zaczynałem od filmów. Zanim zainteresowałem się serią o Samochodziku Nienackiego, widziałem „Templariuszy”. Najpierw obejrzałem ekranizacje powieści Bahdaja, a dopiero później je przeczytałem. Natomiast „Majka Skowron” do Minkowskiego zniechęciła mnie skutecznie.
Teraz na całą sprawę patrzę sentymentalnie i muszę sobie odświeżyć ten serial właśnie ze względu na plenery – Mikołajek, jeziora Tałty i całej tej okolicy, która dzisiaj wygląda już zupełnie inaczej. A serial od dawna mam na DVD.
Wracając do prozy Aleksandra Minkowskiego, Wowax nie zachęcił mnie jednak do lektury książki. Skoro powieściowa „Majka Skowron” pozbawiona jest mazurskiego klimatu, brakuje w niej elementu, który z mojego dzisiejszego punktu widzenia stanowi największą wartość. Zamiana jezior na lasy, łódki na rower, wraku statku na ziemiankę, ojca milicjanta wodnego, na zwykłego gliniarza sprawia, że mamy do czynienia z inną historią, która pociąga mnie mniej niż jej filmowa wersja. Zwłaszcza, że ciężko mi będzie się przejąć pierwszymi uniesieniami serc pary nastolatków.
Wowax nie zachęcił mnie jednak do lektury książki
Widzisz, a mnie wręcz przeciwnie. Mimo że serial bardzo lubię i oglądałem kilkukrotnie to zachęciły mnie właśnie różnice. Wyjdzie na to, że poznam całkowicie nową historię, w dodatku okraszoną burzą uczuć, których faktycznie w serialowej adaptacji zabrakło.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Zamiana jezior na lasy, łódki na rower, wraku statku na ziemiankę, ojca milicjanta wodnego, na zwykłego gliniarza sprawia, że mamy do czynienia z inną historią
To prawda, ale jest to historia ciekawa i zgrabnie napisana. 😀
Chyba należy się Olkowi tj. Aleksandrowi Minkowskiemu osobny temat na naszym forum. Mieszkał bowiem również w Jerzwałdzie. Ostatnie lata nas zbliżyły do siebie a było to dopiero po śmierci Janusza Sokołowskiego (2012), który to dość szczelnie mnie od niego odgrodził.
Chyba należy się Olkowi tj. Aleksandrowi Minkowskiemu osobny temat na naszym forum. Mieszkał bowiem również w Jerzwałdzie. Ostatnie lata nas zbliżyły do siebie a było to dopiero po śmierci Janusza Sokołowskiego (2012), który to dość szczelnie mnie od niego odgrodził.
Zgadzam się! 🙂
Albo ten wątek przemianować z Majki na Minkowskiego ogólnie.
Napiszesz coś więcej o nim jako człowieku, Mirku?
Zgadzam się! 🙂
Albo ten wątek przemianować z Majki na Minkowskiego ogólnie.
Napiszesz coś więcej o nim jako człowieku, Mirku?
już zacząłem :
https://znienacka.com.pl/index.php/forum/inni-autorzy/aleksander-minkowski/
27 stycznia zmarł odtwórca roli ojca Ariela w serialu - Czesław Jaroszyński. Znamy go również z filmu i serialu Janosik, w którym grał rolę harnasia Bardosa.
Twtter is a day by day war
A my właśnie oglądamy serial i jestem zauroczony. Może nie fabułą ale wspaniałymi zdjęciami Mazur, a przede wszystkim okolic Mikołajek, które tak się zmieniły przez te lata, że są niemal nie do poznania. Dłużyzny i leniwa fabuła czyli to co kiedyś przyprawiało mnie o ziewanie teraz jest największym atutem tego serialu. A jest on już dostępny w wersji zrekonstruowanej cyfrowo więc tej atmosfery można zasmakować w pełni. Nostalgia na całego.
Przy okazji zwróciłem uwagę na jeszcze jedną rzecz. Serial jest adresowany do starszych nastolatków, takich mniej więcej w wieku głównych bohaterów (15 - 16 lat) przeżywających pierwsze zauroczenia, doświadczających pierwszych, bardzo jeszcze niewinnych, miłosnych uniesień. Opowiada o tym w sposób subtelny i na serio. Teraz już chyba w ogóle nie kręci filmów dla takiej grupy docelowej i nie dotyka takiej tematyki. Są albo filmy dla dzieci, albo dla dorosłych, ewentualnie filmy familijne, które mogą obejrzeć dorośli razem z dziećmi.
Przy okazji zwróciłem uwagę na jeszcze jedną rzecz. Serial jest adresowany do starszych nastolatków, takich mniej więcej w wieku głównych bohaterów (15 - 16 lat) przeżywających pierwsze zauroczenia, doświadczających pierwszych, bardzo jeszcze niewinnych, miłosnych uniesień. Opowiada o tym w sposób subtelny i na serio. Teraz już chyba w ogóle nie kręci filmów dla takiej grupy docelowej i nie dotyka takiej tematyki. Są albo filmy dla dzieci, albo dla dorosłych, ewentualnie filmy familijne, które mogą obejrzeć dorośli razem z dziećmi.
Teraz filmy, które mogą obejrzeć nastolatki są w ogóle bardziej agresywne niż kiedyś. Nastolatków wrzuca się albo do jednego worka razem z dziećmi albo z dorosłymi. Mało jest filmów opowiadających w taki właśnie jak w Szaleństwie Majki Skowron o pierwszych poważniejszych uczuciach. Czasem odnoszę wrażenie, że niewinność jest w dzisiejszych czasach czymś passe.
Za to trochę więcej takich przykładów możemy znaleźć w literaturze. Na myśl od razu przyszedł mi Ten Obcy czy seria Jeżycjada Małgorzaty Musierowicz i pewnie sporo przykładów by się jeszcze znalazło.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Na "Jasia i Małgosie" (liczba mnoga) trafiłem na innym samochodzikowym forum, ale dokument świetnie pasuje w tym miejscu, bo ilustruje Mazury i Mikołajki z połowy lat 50. Nie wiem, czy z Wami będzie podobnie, ja jestem oczarowany tamtym klimatem. Pod filmem podpisali się Jerzy Hoffman i Edward Skórzewski,
Ponieważ ten post Setha jest dobrym początkiem nowego wątku o starych filmach dokumentalnych, resztę przeniosłem TUTAJ.
A dokument "Jaś i Małgosie" rzeczywiście w tym miejscu pasuje, bo widzimy w nim Mazury i właśnie Mikołajki prawie 20 lat wcześniej niż w serialu "Szaleństwo Majki Skowron".
PS Skoro tak zachęcacie, to może w weekend skuszę się na Majkę i jej szaleństwo
A serial "Szaleństwo Majki Skowron" polecam jeśli nie fabuła, a nuta nostalgii i zdjęcia Mazur z połowy lat 70 Cię do niego ciągną.
No to rozpocząłem i obejrzę całość. Jest cudownie, bo tak leniwie. Upajam się widokami nieskażonego XXI wiekiem jeziora i dzikich nabrzeży.
Na ujęciach z początku serialu, na których Ariel płynie z ojcem motorówką w okolicy mostów, w tle widać miejsce zajęte obecnie przez jeden z dużych hoteli.
I nawet na ojca Ariela po latach patrzę jakoś łaskawszym okiem 🙂