Jak dowolnego mieszkańca Polski spytasz o Olsztyn, to odpowie "miasto na Warmii". Jak mieszkańca Częstochowy spytasz o Olsztyn, to odpowie "a który?"
Większość Polaków nie musi znać podziału administracyjnego Warszawy, podobnie jak większość nie musi wiedzieć, że Olsztyn leży także koło Częstochowy.
Ale niektórzy wiedzą i dla nich nie będzie to jednoznaczne. Nie widzę problemów w doprecyzowywaniu przekazu. Znajdując w warszawskiej księgarni "przewodnik po Pradze" miałbym prawo pomyśleć, że chodzi o dzielnicę Warszawy. Dodatkowy przymiotnik usuwa niejednoznaczność.
A że ktoś ma z tym problem? Coż, to on ma, nie ja. 🙂
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Jak dowolnego mieszkańca Polski spytasz o Olsztyn, to odpowie "miasto na Warmii".
Widzę, że wierzysz w znajomość geografii naszych rodaków. Ja nie.
Sądzę, że większość odpowiedziałaby: miasto na Mazurach 🙂
Jak dowolnego mieszkańca Polski spytasz o Olsztyn, to odpowie "miasto na Warmii".
Widzę, że wierzysz w znajomość geografii naszych rodaków. Ja nie.
Sądzę, że większość odpowiedziałaby: miasto na Mazurach 🙂
Niektórzy mieszkańcy Olsztyna, też twierdzą, że mieszkają na Mazurach.
To chyba tylko warszawiakom słowo Praga się z nią kojarzy!
I olsztyniakom 🙂
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Yvonne i jak to spotkanie ze Szczygłem? Pochwał się:)
Yvonne i jak to spotkanie ze Szczygłem? Pochwał się:)
Przegapiłam to pytanie.
Spotkanie było oczywiście świetne. Mariusz Szczygieł to niezły gawędziarz! Potrafi ciekawie i z wielką dyplomacją opowiadać historie trudne, jak też wspaniale rozbawić audytorium anegdotami z własnego życia.
Podczas spotkania można było usłyszeć kilka ciekawostek dotyczących jego drogi reporterskiej i związanych z tym doświadczeń, jak również dowiedzieć się kilku faktów z życia prywatnego, związanych z pasjami, zainteresowaniami, życiem codziennym i planami na przyszłość. Obie te płaszczyzny były rozłożone równomiernie, dlatego absolutnie nie miałam przesytu ani w jedną, ani w drugą stronę.
Mam autograf w "Osobistym przewodniku po Pradze" (czeskiej :)) oraz zdjęcie z autorem, ale niestety w maseczkach.
...oraz zdjęcie z autorem, ale niestety w maseczkach.
Dawaj:)
A ja dzisiaj zauważyłem plakat informujący, że w ubiegłą niedzielę Mariusz Szczygieł miał spotkanie autorskie w mojej najbliższej okolicy. To oczywiście bez znaczenia bo i tak nie uczestniczę w takich wydarzeniach:)
Aga, przeczytałaś "Osobisty przewodnik po Pradze"?
Jak wrażenia?
Aga, przeczytałaś "Osobisty przewodnik po Pradze"?
Jak wrażenia?
Nawet nie zaczęłam, zdalna szkoła, zdalne przedszkole, kwarantanna, nie mam czasu na czytanie.
Aga, przeczytałaś "Osobisty przewodnik po Pradze"?
Jak wrażenia?
Nawet nie zaczęłam, zdalna szkoła, zdalne przedszkole, kwarantanna, nie mam czasu na czytanie.
A wydawałoby się, że na kwarantannie powinno się mieć czas 🙂
Ja ostatnio nadganiam zaległości czytelnicze.
W październiku przeczytałam 7 książek. Ostatni raz taki wynik miałam w styczniu, jak jeszcze byłam w ciąży.
Co ciekawe, ostatnio trafiam na naprawdę dobre pozycje.
A wydawałoby się, że na kwarantannie powinno się mieć czas
Może ja się źle organizuję, albo może mam zbyt wiele obowiązków, nie wiem. Tak czy inaczej jedyny czas który mogłabym przeznaczyć na czytanie to wieczory, a wtedy zwyczajnie zasypiam z książką.
Powoli kończę czytać "Laskę nebeską", otrzymaną od Gwiazdora.
Potrafi ten Szczygieł pisać, oj, potrafi.
Napiszę kilka zdań, jak skończę.
Napiszę kilka zdań, jak skończę.
Napisz, napisz. Kartkowałem sobie w księgarni i jakoś mnie nie ujęło.
Rzadko czytam wywiady, bo jakoś nie lubie tej formy dziennikarskiej, ale te ze Szczygłem czytam zawsze. Niektóre kilka razy.
W mojej opinii jest on aktualnie jedną z najciekawszych postaci ze świata kultury. Miły gawędziarz, erudyta, sypiący anegdotami. Fajnie się go czyta, jeszcze lepiej słucha.
Pomyślałam, że ten wywiad może Was zainteresować 🙂
Mnie zainteresował ten fragment:
"Do wielu utworów czuję sentyment. Na przykład do płyt Maryli Rodowicz z lat 70. - "Wsiąść do pociągu" i "Cyrk nocą". Kiedy ukazała się ta pierwsza, w roku zdaje się 1979, miałem wtedy trzynaście lat. Słuchałem jej trzy dni bez przerwy na adapterze firmy Unitra i... nie chodziłem do szkoły. Podrobiłem usprawiedliwienie od rodziców i non stop zdzierałem ten longplay."
Jak wielką siłę musi mieć muzyka, że fascynacja nią zaprowadziła kilkunastoletniego chłopaka na trzydniowe wagary 🙂
Jedyne, co mnie drażni u Pana Szczygła, to te nieszczęsne feminatywy, w których on się widocznie lubuje.
Z tą "podmiotką liryczną" to już przesadził.
Szkoda, bo wywiady są najczystszą formą pozyskiwania informacji (o ile oczywiście rozmówca nie konfabuluje lub dziennikarz jest na tyle ogarnięty i przygotowany - co nie zawsze jest możliwe - że stopuje tego rodzaju wycieczki). Znamy przykład pewnego Pisarza, który był mocny w budowaniu swojej legendy 😉 Tak czy siak, wywiady dają czytelnikowi szansę na własne interpretacje, wyciągnięcie wniosków i zbudowanie ocen, a nie przyswajanie jedynie tego, co mu podrzuca dziennikarz.
Ja lubię książki w formie wywiadu rzeki. Jako gatunek, bo wszystko oczywiście zależy od tego z kim ten wywiad.
Jedyne, co mnie drażni u Pana Szczygła, to te nieszczęsne feminatywy, w których on się widocznie lubuje.
Z tą "podmiotką liryczną" to już przesadził.
Był konsekwentny i to mu można poczytać za plus. Przynajmniej ja to poczytuje, bo irytuje mnie, gdy dostrzegam brak konsekwencji w stosowania feminatywów czy inkluzywnej pisowni w czytanych tekstach.