Udało się szybciej 😊
W Pradze byłam do tej pory dwa razy.
Za każdym razem spędziłam w niej jeden dzień. Raz latem, raz zimą.
Czy byłam zachwycona tym miastem, jak większość znanych mi osób?
Absolutnie nie. Być może byłam za krótko, aby poczuć magię tego wychwalanego przez wiele osób miasta. Być może nie dałam sobie czasu na wychwycenie smaczków, na nieśpieszne wędrówki, na chłonięcie atmosfery, na próbę zrozumienia tego, co widzę.
Co zatem sprawiło, że od czasu przeczytania „Osobistego przewodnika po Pradze” Mariusza Szczygła marzę o podróży do stolicy Czech? Do tego stopnia, że oprócz wymarzonej wycieczki po Pradze śladami Pana Samochodzika, na moją listę dopisałam również i tę wycieczkę, którą chciałabym odbyć śladami Szczygła?
Kustosz słusznie zauważył, że ta książka to w zasadzie nie jest typowy przewodnik. Bo nie jest. Zgadzam się. Dlaczego?
Dlatego, że jest to przede wszystkim książka o ludziach. Tych sławnych, wielkich, mających wpływ na bieg historii, na kształt kultury, na życie społeczne, ale też o tych mniej znanych lub znanych jedynie nielicznym. I dopiero potem, jakby przy okazji jest to opowieść o miejscach, z którymi ludzie ci byli lub są związani.
Lektura tej książki mocno mnie wzruszyła. Mariusz Szczygieł powinien mieć co najmniej doktorat z nawiązywania relacji międzyludzkich. Nie wiem, czy urodził się z tym darem, czy wypracował go podczas swoich reporterskich spotkań, ale talent ma niewątpliwy.
I każdy niemal rodział (czasem krótki rozdzialik) jego przewodnika, to historia spotkania z człowiekiem lub jego spuścizną.
Czy to opowieść o słynnym artyście fotografującym przez wiele lat swoje okno, czy arcyciekawa historia nawiązania teraz już wieloletniej przyjaźni z dostojną, wiekową Czeszką, czy epizody o ludziach spotykanych w barach, czy też wreszcie zabawna i ironiczna opowiastka o spotkaniu dwojga celebrytów, to wszystko sprawia, że czytelnik zmierza przez praskie zaułki, place, mieszkania, niesiony wspaniałym, lekkim, zachwycającym stylem autora. A miejsca to niezwykłe. Wiele z nich to osobiste odkrycia autora podczas wędrówek po Pradze. Często nie są to miejsca stricte turystyczne. Ale każde z nich ciekawe i warte odwiedzenia. To Mariusz Szczygieł potrafi wspaniale: odmalować słowami pomnik, bar, park czy też latarnię w taki sposób, że czytelnik czuje, że musi to zobaczyć.
Zresztą, wiele takich spacerów śladami Szczygła już się odbywa, o czym piszą jego fani na Facebooku.
Lektura „Osobistego przewodnika po Pradze” Mariusza Szczygła była fascynującą, bogatą, wzruszającą i bardzo ciekawą lekturą. Mam ochotę przeczytać tę książkę ponownie, a rzadko zdarza mi się to od razu po zakończeniu lektury.
I jeszcze o zdjęciach, bo Kustosz ciekawie wywołał temat.
Od jakiegoś czasu obserwuję profil autora na Facebooku. Dużo się tam dzieje. Na temat zdjęć dyskusja była burzliwa i ciekawa. Powstały dwa obozy. Niektórzy narzekali na jakość zdjęć, na to, że nie są ostre i wyraźne, na ich średniość. Inni, wręcz przeciwnie, wychwalają je pod niebiosa tłumacząc swój podziw tym, że w tym tkwi ich urok: że są tajemnicze, niedopowiedziane, że nie odkrywają wszystkiego, nie są dosłowne i dzięki temu pozwalają odbiorcom na głębsze przeżywanie tego, co przedstawiają.
Gdybym miała dołączyć do któregoś z tych obozów, to raczej wybrałabym pierwszy.
Moim zdaniem zdjęcia są ponure, smutne i takie trochę dekadenckie. Ciemne w tonacji i niewyraźne. Owszem, kilka z nich nawet mnie zachwyciło, ale zdecydowana mniejszość. Zgadzam się z Kustoszem, że to najsłabszy element książki.
Mariusz Szczygieł zdradził na swoim profilu, że być może powstanie część druga przewodnika. Że ma jeszcze wiele miejsc i wiele historii do opisania.
Liczę na to bardzo i jestem przekonana, że wybiorę się kiedyś do Pragi śladami Szczygła.
W tej książce na każdej stronie czuje się pasję. Wielką pasję autora zafascynownego Czachami jako krajem i Czechami jako narodem.
Życzę każdemu miastu i każdemu narodowi, aby trafiło / trafił na swojego Szczygła 😉
Tekst recenzji Kustosza wręcz entuzjastyczny 😀
Co do skojarzeń i problemu poruszonego przez Yvonne - mnie przymiotnik czeska w tytule nie przeszkadza, chociaż skoro to przewodnik Szczygła, to od razu wiadomo, że będzie o Pradze czeskiej. Ale tak ogólnie, gdy słyszę samo gołe Praga w jakiejś zapowiedzi, to to jest dla mnie pół na pół - będzie albo o stolicy Czech, albo o prawobrzeżnej części Warszawy. Nie ma tak, że od razu myślę o jednej z tych lokalizacji.
Dlatego, że jest to przede wszystkim książka o ludziach. Tych sławnych, wielkich, mających wpływ na bieg historii, na kształt kultury, na życie społeczne, ale też o tych mniej znanych lub znanych jedynie nielicznym. I dopiero potem, jakby przy okazji jest to opowieść o miejscach, z którymi ludzie ci byli lub są związani.
Tak, być może w moim tekście nie wybrzmiało to wystarczająco dobitnie.
Od jakiegoś czasu obserwuję profil autora na Facebooku. Dużo się tam dzieje. Na temat zdjęć dyskusja była burzliwa i ciekawa. Powstały dwa obozy. Niektórzy narzekali na jakość zdjęć, na to, że nie są ostre i wyraźne, na ich średniość. Inni, wręcz przeciwnie, wychwalają je pod niebiosa tłumacząc swój podziw tym, że w tym tkwi ich urok: że są tajemnicze, niedopowiedziane, że nie odkrywają wszystkiego, nie są dosłowne i dzięki temu pozwalają odbiorcom na głębsze przeżywanie tego, co przedstawiają.
Tak jak napisałem w artykule. Artystycznie nie mam tym zdjęciom nic do zarzucenia. Są po prostu słabo zestrojone z tekstem książki. Moim zdaniem powinny być fotograficzną ilustracją opisywanych zakątków a są raczej wolnym elektronem, który żyje własnym życiem, niezależnie od treści przewodnika. A ich "średniość" wynika z niskiej jakości edycji, a nie niskiej jakości wykonania.
Co do skojarzeń i problemu poruszonego przez Yvonne - mnie przymiotnik czeska w tytule nie przeszkadza, chociaż skoro to przewodnik Szczygła, to od razu wiadomo, że będzie o Pradze czeskiej.
Kto Szczygła zna, ten pewnie wie. Ale chyba nie wszyscy go znają.
Ale tak ogólnie, gdy słyszę samo gołe Praga w jakiejś zapowiedzi, to to jest dla mnie pół na pół - będzie albo o stolicy Czech, albo o prawobrzeżnej części Warszawy. Nie ma tak, że od razu myślę o jednej z tych lokalizacji.
Czyli w Kętrzynie, pół na pół. W Warszawie, na hasło "Praga" skojarzenie z prawobrzeżną częścią miasta szacuję na co najmniej 80%. To naturalne. Przecież w zdecydowanej większości wypadków, kiedy słyszymy tę nazwę, chodzi właśnie o Warszawę, a nie czeską stolicę.
A ja mam chyba podobnie jak Hebius. Zawsze się upewniam o którą Pragę chodzi, nie mam jednoznacznego skojarzenie, dlatego doprecyzowanie "czeska" jest dla mnie jak najbardziej na miejscu.
A ja mam chyba podobnie jak Hebius. Zawsze się upewniam o którą Pragę chodzi, nie mam jednoznacznego skojarzenie, dlatego doprecyzowanie "czeska" jest dla mnie jak najbardziej na miejscu.
To mnie teraz zaskoczyliście.
Dla mnie Praga zawsze była miastem w Czechach.
I słysząc to słowo nigdy nie myślę o Warszawie, tylko o Czechach właśnie.
Mam tak samo jak Hebiusa i Aga. Praga musi być doprecyzowana. Szczególnie że zdaje się Emes ma swój warsztat na Pradze.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Dla mnie w 95% przypadków można domyślić się, o którą Pragę chodzi - z kontekstu, tematu albo języka (w Pradze kontra na Pradze). Pozostałe 5% może wymagać doprecyzowania, zwłaszcza jeśli to tylko hasło bez tła, np. przewodnik po Pradze (czeskiej), opowieści z Pragi, praskie tajemnice... Dlatego nie potrafię powiedzieć, co mi jako pierwsze przychodzi na myśl - to prawie zawsze nie jest dowolna myśl, tylko ukierunkowana 😉
Natomiast dawno temu, kiedy mieszkałam poza Warszawą, kojarzyła mi się raczej czeska Praga, warszawska tylko w wyjątkowych okolicznościach.
Mam tak samo jak Hebiusa i Aga. Praga musi być doprecyzowana. Szczególnie że zdaje się Emes ma swój warsztat na Pradze.
Zdenerwowaliście mnie 🙂
Robię test znajomym z różnych miast.
Wyniki wkrótce 🙂
Wiesz Yvonne, nie zdziw się jak niektórzy odpowiedzą, że Praga kojarzy im się z tym:
😉 😉
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Strasznie offtopogenny ten Mariusz Szczygieł:) Wyewoluowały już z niego dwa wartościowe wątki. Ten o kawie i książkach jest teraz TUTAJ.
Hip hip hura!
Mam wejściówkę na poniedziałkowe spotkanie z Mariuszem Szczygłem! 🙂
Nie mogę się doczekać.
Cieszymy się Twoim szczęściem:)
Wiedziałam, że można na Was liczyć.
Zawsze to raźniej 🙂
Kustoszu, może masz jakieś pytanie do Mariusza Szczygła, które mogłabym w Twoim imieniu zadać?
Kustoszu, może masz jakieś pytanie do Mariusza Szczygła, które mogłabym w Twoim imieniu zadać?
Zastanowię się. Kiedy to spotkanie?
Kustoszu, może masz jakieś pytanie do Mariusza Szczygła, które mogłabym w Twoim imieniu zadać?
Zastanowię się. Kiedy to spotkanie?
W poniedziałek o 18.
Wrzenie Świata skończyło właśnie 10 lat, w związku z czym do końca weekendu książki wydawnictwa Dowody na Istnienie mają 50% urodzinowego rabatu (w wyjątkiem praskiego przewodnika Szczygła - ten ma rabat tylko 35%), a pozostałe - 20%.
Rabat 50% jest też w netowej księgarni wydawnictwa https://dowody.com/ksiazki/
Do mnie właśnie jedzie 11 nowych książek zamówionych wczoraj na allegro za 55 złotych łącznie. Także na razie odpuszczę bo mnie Kustosz wyrzuci z tym całym majdanem.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Do mnie właśnie jedzie 11 nowych książek zamówionych wczoraj na allegro za 55 złotych łącznie. Także na razie odpuszczę bo mnie Kustosz wyrzuci z tym całym majdanem.
Czyżby kończyło się Wam miejsce?
Mam tak samo jak Hebiusa i Aga. Praga musi być doprecyzowana. Szczególnie że zdaje się Emes ma swój warsztat na Pradze.
Zdenerwowaliście mnie 🙂
Robię test znajomym z różnych miast.
Wyniki wkrótce 🙂
Yvonne i jak wyniki, bo jestem bardzo ciekawa?
Mam tak samo jak Hebiusa i Aga. Praga musi być doprecyzowana. Szczególnie że zdaje się Emes ma swój warsztat na Pradze.
Zdenerwowaliście mnie 🙂
Robię test znajomym z różnych miast.
Wyniki wkrótce 🙂
Yvonne i jak wyniki, bo jestem bardzo ciekawa?
Zatem. Zadałam pytanie dziewięciu czy dziesięciu osobom, moim znajomym z różnych miast (Bydgoszcz, Toruń, Poznań, Gdańsk).
Pytanie brzmiało: "Praga: Twoje pierwsze skojarzenie".
Nikt, absolutnie nikt nie wymienił Pragi warszawskiej.
Odpowiedzi brzmiały:
- Czechy
- stolica Czech
- most Karola
- Szwejk
- dobre piwo
Po udzieleniu odpowiedzi znajomi oczywiście pytali mnie, o co chodzi w tym teście. Po naszkicowaniu przeze mnie sytuacji, wszyscy pisali: "Praga warszawska??? To chyba tylko warszawiakom słowo Praga się z nią kojarzy! Mnie na pewno nie."
Co Wy na to?