Przeczytałem scenariusze i to mógłby być wystrzałowy film. Są troszeczkę zmienione zupełnie nie wiem po co (dołożona tragiczna historia Wojtyńskiego z 2007 roku).
Przeczytałem również nowelę "Porucznik Jamróz", która jest początkiem pełnej powieści "Kapitan Jamróz". Faktycznie to cała część pierwsza i duży kawałek części drugiej. Ta część to naturalna kontynuacja wcześniejszych powieści: "1939" to Grobicki, "1944" Wojtyński i Grobicki, "Major" Wojtyński a "Jamróz" to Jamróz. Zaczyna się ciekawie, bo dzieje się w alternatywnej, zmienionej rzeczywistości roku 1944. Zobaczymy.
Twtter is a day by day war
"Kapitan Jamróz" to już inna historia niż dotychczasowe powieści. Rzecz się dzieje w nowej rzeczywistości, w której Powstanie Warszawskie nie zakończyło się tragicznie. Opowiedziana historia to już nie jest klasyczna strzelanka tylko rozgrywki polityczne z dużym udziałem osób znanych (począwszy od Sierowa, poprzez Krystynę Skarbek, kończąc na Berii, Stalinie i Churchillu) tym razem bohaterowie pomimo przekonania, że ich działania na dłuższą metę nie mają znaczenia historycznego, bo czego by nie zrobili i tak historia potoczy się tak jak miała się potoczyć, próbują zmienić przyszłość.
Twtter is a day by day war
Narobiłeś mi smaczku Pawle. Łyknąłem więc wczoraj pierwszą część przygód pułkownika Grobickiego i Pierwszego Samodzielnego Batalionu Rozpoznawczego. Po dziesięciu latach od poprzedniej lektury pamiętałem ogólne ramy, szczegóły fabuły zupełnie mi umknęły.
Czyta się to świetnie, choć jest tam kilka tandetnych rozwiązań fabularnych, które mnie irytują. Przede wszystkim wątek przeszłości Grobickiego i historycznych zawiłości jego relacji z piękną panią kapitan. Straszna szmira, bez której ta opowieść spokojnie mogłaby się obejść. Zresztą do bólu kozacko-kowbojskie emploi Grobickiego samo w sobie jest trudne do strawienia. Cieszę się, że w "Majorze", który jest następny w kolejce Grobicki ustępuje pola Wojtyńskiemu, którego rys osobowości znacznie bardziej mim odpowiada. No i sprawa wirusa, na którą zwróci uwagę Paweł. Bzdura do sześcianu. Super tajny, najpilniej strzeżony, hiper nowoczesny, futurystyczny sprzęt i jakiś domorosły informatyk amator wpuszcza tam sobie wirusa i przeprogramowuje urządzenie jak się mu podoba. Pomijam już fakt, że ten sprzęt pojawił się w Polsce raptem dzień czy dwa dni wcześniej. Ewidentna mielizna, na którą chyba kiedyś nie zwróciłem uwagi.
No i trochę nużące są te nieustające strzelanki, szczegółowe opisy uzbrojenia i kalibrów. Hmm... wychodzi na to, że wszystko mi się nie podoba, tylko dlaczego nie mogłem się oderwać od lektury?:)
"Kapitan Jamróz" to już inna historia niż dotychczasowe powieści. Rzecz się dzieje w nowej rzeczywistości, w której Powstanie Warszawskie nie zakończyło się tragicznie. Opowiedziana historia to już nie jest klasyczna strzelanka tylko rozgrywki polityczne z dużym udziałem osób znanych (począwszy od Sierowa, poprzez Krystynę Skarbek, kończąc na Berii, Stalinie i Churchillu) tym razem bohaterowie pomimo przekonania, że ich działania na dłuższą metę nie mają znaczenia historycznego, bo czego by nie zrobili i tak historia potoczy się tak jak miała się potoczyć, próbują zmienić przyszłość.
Czyli to taka bezpośrednia kontynuacja "www.1944.waw.pl"? Kiedy czytałem tę serię "Jamroza" jeszcze nie było, podobnie jak scenariuszy. Jak oceniasz ich poziom Pawle w porównaniu do reszty serii? Wtedy ostatnim tomem było "www.2012ru.pl" i to już było chałowe.
Czyli to taka bezpośrednia kontynuacja "www.1944.waw.pl"? Kiedy czytałem tę serię "Jamroza" jeszcze nie było, podobnie jak scenariuszy. Jak oceniasz ich poziom Pawle w porównaniu do reszty serii? Wtedy ostatnim tomem było "www.2012ru.pl" i to już było chałowe.
Tak, to kontynuacja 1944 ale to, w przeciwieństwie do wcześniejszych książek, kind of political fiction. Jest trochę historii szpiegowskich, no i nadal fabuła opiera się o wiedzę historyczną, natomiast mniejszą rolę odgrywa sprzęt z przyszłości.
Twtter is a day by day war
Przeczytałem ponownie "Majora" i jestem w połowie "www.1944.waw.pl". W całej rozciągłości podtrzymuję swoją opinię sprzed 10 z górą lat. "Major" jest zdecydowanie najlepszy. Konspiracja, planowanie, wątki szpiegowskie, polityka gabinetowa, strzelanki, Pawle, zaczynają się dopiero gdzieś w 2/3 książki. Tymczasem "1939" to nie licząc zawiązania akcji jedna wielka strzelanka, a w "1944" strzelanka jest od początku.
Ten "1944" w ogóle mnie denerwuje nagromadzeniem absurdalnych rozwiązań fabularnych. Jest zdecydowanie najsłabszy z tych trzech. Ja zresztą chyba nie lubię tego kozaczka Grobickiego, kiedy pojawia się na pierwszym planie poziom spada od razu piętro niżej. Mam nadzieję, że "Kapitan Jamróz" bardziej będzie przypominał "Majora" niż "1939" i "1944".
Podsumuję ""www.2012ru.pl" jednym zdaniem. Jeśli ktoś czytał "Pan Samochodzik i Pałac Kultury" to w tej książce Ciszewski osiągnął ten sam poziom absurdu, odlot totalny.
Twtter is a day by day war
"Kapitan Jamróz" to taki gorszy "Major", ale i tak wolę śledzić losy ludzi Wojtyńskiego niż Grobickiego i spółki. Widać jednak wyraźnie, że pomysł na tę serię się wyczerpał.
Kolejny tom czyli "www.2012ru.pl" to jednak straszna kaszana. Już poprzednio mi się nie podobał, ale teraz co parę stron mam ochotę porzucić lekturę. Przeszarżowana fabuła, żenująco "twardzielskie" dialogi i w zasadzie nic nie zostało z klimatu serii. Bardziej mi to przypomina "Upał" (pojawia się zresztą inspektor Jakub Tyszkiewicz, główny bohater cyklu meteorologicznego) a nie jest to powieść, która pozostawiła pozytywne wspomnienia.
"www.afgan.com.pl" to już totalny odlot autora. Nie sądziłem, że może być coś głupszego i gorszego od "Pałacu Kultury" ale może. Pomieszanie z poplątaniem, super-terrorysta, który wprawdzie nie ma wykształcenia ale w mig ogarnia zarządzanie amerykańską maszyną do przenoszenia w czasie, tak w rzeczywistości praktycznie wszyscy potrafią się już przenosić w czasie i nie są potrzebni fachowcy. Rzecz się dzieje w Afganistanie i na Półwyspie Arabskim w roku 1948 i tu też autor się zagubił, bo na początku pisze, że polscy żołnierze by nie byli w stanie dogadać się z Żydami, którzy właśnie planują niepodległość Izraela, ze względu na barierę językową, a za chwilę okazuje się, że ci wszyscy politycy żydowscy mówią po polsku... takie szczegóły, które rażą.
BTW, nie udało mi się znaleźć potwierdzenia/wyjaśnienia czy opisywane comiesięczne wizyty ówczesnego króla Afganistanu pod pomnikiem swojego ojca zamordowanego w 1933 roku to rzeczywista historia czy prztyczek polityczny w stosunku do Jarosława Kaczyńskiego.
Twtter is a day by day war
Czytam ten wątek i stwierdzam, że po książki Ciszewskiego sięgnę chyba jedynie wtedy kiedy już naprawdę nie będę miała nic innego do czytania.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Czytam ten wątek i stwierdzam, że po książki Ciszewskiego sięgnę chyba jedynie wtedy kiedy już naprawdę nie będę miała nic innego do czytania.
Milady, Ciszewski pisze bardzo dobrze.
Akurat cyklu, o którym piszą Paweł i Kustosz, nie czytałam.
Ale czytałam cykl Kruger i cykl meteorologiczny i oba były świetne.
"www.ru2012.pl" przeczytałem już jakiś czas temu (ponownie) i dokonałem tego wyłącznie siłą woli, można by rzec na oparach. Ależ to jest chała. Moja ocena sprzed lat, choć i tak na "nie", była w zadziwiający sposób łagodna. Stek maksymalnych bzdur, żenujące zwieńczenie fajnej w gruncie rzeczy serii.
Zniechęciłem się tak, że z trudem zajrzałem między okładki "www.afgan.com.pl" czyli kolejnej kontynuacji losów Samodzielnego Batalionu Rozpoznawczego. Jak widać autor nie może powstrzymać się przed multiplikowaniem pierwotnej koncepcji pomimo braku pomysłów. Zdaje się, że takie właśnie działanie znamionuje grafomana. Poziewując obficie przebrnąłem pierwszych kilkanaście stron a potem... dobiła mnie recenzja Pawła. Odebrałeś mi Pawle resztki siły woli i z niemałą ulgą pożegnałem się z tą lekturą.
Ale czytałam cykl Kruger i cykl meteorologiczny i oba były świetne.
Ja czytałem "Upał", nie wiem na ile reprezentatywny dla całej serii meteorologicznej i IMO to niestety słabizna. Taka tam tandetna sensacyjka. No ale dla mnie powieści kryminalno-sensacyjne to w ogóle strata czasu. Poza nielicznymi wyjątkami.
Odebrałeś mi Pawle resztki siły woli i z niemałą ulgą pożegnałem się z tą lekturą.
Bo to jest chała i niewiele straciłeś odkładając książkę. Ja w tej chwili mam przesyt Ciszewskiego i wziąłem się za inną lekturę.
Twtter is a day by day war
Ja w tej chwili mam przesyt Ciszewskiego i wziąłem się za inną lekturę.
Ja również. Zamierzałem przeczytać jeszcze te scenariusze filmowe ale też mi się odechciało.
Ale czytałam cykl Kruger i cykl meteorologiczny i oba były świetne.
Ja czytałem "Upał", nie wiem na ile reprezentatywny dla całej serii meteorologicznej i IMO to niestety słabizna. Taka tam tandetna sensacyjka. No ale dla mnie powieści kryminalno-sensacyjne to w ogóle strata czasu. Poza nielicznymi wyjątkami.
No popatrz, jaki my mamy jednak odmienny gust 🙂
Ja o cyklu meteorologicznym pisałam na forum "Z przygodą na ty" tak:
"Jakub pomyślał, że nie ma sprecyzowanego poglądu na to, czy tę kobietę zesłał mu dobry, czy zły los."
Natomiast ja jestem w stu procentach przekonana, że książki Marcina Ciszewskiego zesłał mi los najlepszy z możliwych
Jego książki to majstersztyki! Każda co do jednej.
Wczoraj skończyłam czytać "Upał" i cóż mogę powiedzieć?
Wciągnął mnie chyba jeszcze bardziej niż "Mróz", który przecież też był rewelacyjny.
Marcin Ciszewski jest bezkonkurencyjny. Pisze wspaniale. Fabuły, jakie wymyśla i bohaterowie, jakich kreuje, zasługują na wielkie brawa.
Pisze takie powieści, dla których zarywa się noce. Których nie można przestać czytać zanim dojdzie się do ostatniej strony. Książki arcydzieła gatunku sensacyjnego.
Co ciekawe, jego książki nie mają słabych stron. Jego warsztat również nie.
Nie ma się do czego przyczepić, nawet jakby się mocno postarać.
Przynajmniej ja żadnego słabego elementu nie dostrzegam.
Co jeszcze ciekawsze, pan Ciszewski dobrze się czuje zarówno poruszając sie w czasach obecnych, jak i opisując świat sprzed stu lat. To imponujące.
Dodam, że czytałam w porządku chronologicznym, czyli zaczęłam od "Mrozu". Tak chyba jest z cyklami, że warto czytać od początku.
Natomiast jeśli miałabym wybrać, który z tych dwóch (Kruger czy meteorologiczny) podobał mi się bardziej, to zdecydowanie Kruger.
Już pierwsza scena pierwszej części (napad na bank) wcisnęła mnie w fotel.
Lubię pióro Marcina Ciszewskiego.
Ale ja w ogóle lubię taką literaturę.
Chociaż ostatnio jest z nią słabiutko, jeśli chodzi o rodzimy rynek. Dwa nazwiska, które mnie nie zawodzą, to właśnie Ciszewski i Siembieda.
Cyklu "www" nie czytałam jeszcze.
No popatrz, jaki my mamy jednak odmienny gust
Zdecydowanie.
Marcin Ciszewski jest bezkonkurencyjny. Pisze wspaniale. Fabuły, jakie wymyśla i bohaterowie, jakich kreuje, zasługują na wielkie brawa.
Co ciekawe, jego książki nie mają słabych stron. Jego warsztat również nie.
Nie czuję się na siłach żeby dziś recenzować "Upał", który czytałem dawno temu. To jedna z takich książek, która ulatuje z głowy już po kilku dniach, bez wielkiej straty zresztą. Ot kolejny twardziel, który zbawia świat rozprawiając się z terrorystami w gmatwaninie zależności i intryg służb specjalnych i policji.
@pawelk (spoiler) Czołem. Mam pytanie w związku z afgan.com.pl. Gdzieś mi to uciekło chyba a zbliżam się do końca i nie mam grzebać w tym co już przetrawione. Ten cały Safez przeniósł się dwa razy w czasie? Raz kiedy dał się pojmać i drugi kiedy był atakowany przez oddział Kolera? Po co w takim razie wracał po pierwszym skoku?
Faktycznie tylko Paweł może pomóc. Ja pożegnałem się z tą lekturą na dobre:)
@pawelk (spoiler) Czołem. Mam pytanie w związku z afgan.com.pl. Gdzieś mi to uciekło chyba a zbliżam się do końca i nie mam grzebać w tym co już przetrawione. Ten cały Safez przeniósł się dwa razy w czasie? Raz kiedy dał się pojmać i drugi kiedy był atakowany przez oddział Kolera? Po co w takim razie wracał po pierwszym skoku?
Ojej, poczekaj muszę chwilę sobie to poukładać.
Twtter is a day by day war
To chyba wyglądało tak, że pierwsze przeniesienie w przeszłość było związane z kradzieżą MDSa, później terroryści musieli wrócić po "narzędzia" do skonstruowania broni przeciwko Żydom i znów przenieść się w przeszłość aby zlikwidować możliwość powstania państwa Izrael.
Twtter is a day by day war
@pawelk Chyba nie. To co potrzebowali było w MDS (czyli mini reaktor jądrowy z którego mieli zrobić bombę). W każdym razie dzięki za odzew:). Jak mi to nie będzie dawać spokoju to w przypływie determinacji podłubię w temacie:). Dla zainteresowanych podobną tematyką polecam "Wrzesień" T. Pacyński , "Hel 3" J Grzędowicz.