Forum

Janusz Przymanowski
 
Notifications
Clear all

Janusz Przymanowski

Strona 9 / 10

PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 5139
 

Z wywiadu dla Tomasza Zaperta w "Do rzeczy" - "Zawsze łasy na pieniądze" mówi ktoś kto seryjnie wydaje książki wykorzystując kombinacje klawiszy na klawiaturze <Ctrl>+C i <Ctrl>+V.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 9191
Topic starter  
Wysłany przez: @hebius

Molenda przy okazji pisania tej biografii nie spotkał się z córką Przymanowskiego?

A jak córka ma na nazwisko? Mogę tylko sprawdzić w bibliografii. Na czytanie, póki co, nie mam czasu.


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 3527
 

Danuta Przymanowska-Boniuk (ur. 1946; wcześniej Przymanowska-Rudzińska). Córka z pierwszego małżeństwa, ale ilustrowała kilka książek ojca, więc raczej kontakt z sobą utrzymywali.

 


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 9191
Topic starter  

W obszernej bibliografii (21 stron) nikogo takiego nie widzę. Co nie powinno zresztą dziwić, wszak spotkania z żyjącymi świadkami historii nie należą do warsztatu literackiego Jarosława Molendy. To by trzeba gdzieś pojechać, kupić bilet na pociąg, nie daj Boże wynająć hotel, a cała impreza tylko opóźniłaby cykl produkcyjny. Bez sensu. Zwłaszcza, że z tego Świnoujścia wszędzie przecież daleko.

Post został zmodyfikowany 5 dni temu przez Kustosz

Hebius, Seth i PawelK polubić
OdpowiedzCytat
Mysikrolik
(@mysikrolik)
Member Potwierdzony
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 2087
 

Posiadając ograniczone środki, mógłby się przespać jak Tomasz na rozkładanej kanapie swojego wehikułu.

Ale żeby na to wpaść musiałby najpierw gdzieś o tym przeczytać.


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1706
 
Wysłany przez: @kustosz

W obszernej bibliografii (21 stron) nikogo takiego nie widzę. Co nie powinno zresztą dziwić, wszak spotkania z żyjącymi świadkami historii nie należą do warsztatu literackiego Jarosława Molendy. To by trzeba gdzieś pojechać, kupić bilet na pociąg, nie daj Boże wynająć hotel, a cała impreza tylko opóźniłaby cykl produkcyjny. Bez sensu. Zwłaszcza, że z tego Świnoujścia wszędzie przecież daleko.

Ajajajajajajaj.... No ale gdzie tam, absolutnie nie podejrzewam Kustosza o szyderstwo 🙂


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 3708
 
Wysłany przez: @kustosz

Dopiero zacząłem czytać i póki co mam dwie refleksje.

 

A Towlesa już przeczytałeś, czy zacząłeś od Molendy? 🤔 


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 9191
Topic starter  
Wysłany przez: @yvonne

A Towlesa już przeczytałeś, czy zacząłeś od Molendy? 🤔 

"Zacząłeś" brzmi chyba zbyt szumnie, ale tak, od Molendy:)


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 5139
 

Powoli przesłuchuję sobie MiszMasz Małgośki Kron w Jazz FM i zaczynam mieć wrażenie, że to jest książka o CzPiP a nie o Przymanowskim. O Przymanowskim jest cały czas to samo - harcerstwo, później życiorys wojenny, który Molenda ma wykuty na pamięć i później jazda z serialem, anegdotki o kolejnych aktorach i psach. Nie ma to wiele wspólnego z Przymanowskim, ale pogadać można.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 9191
Topic starter  
Wysłany przez: @pawelk

zaczynam mieć wrażenie, że to jest książka o CzPiP a nie o Przymanowskim.

Początek książki (pomijając wstęp) jest o Przymanowskim. I tu właśnie utknąłem bo biografia Przymanowskiego mnie nie interesuje. Kupiłem właśnie dlatego, że większość jest o Pancernych, tylko muszę się przebić, jak Rudy 102, do okrążonego batalionu Baranowa pod Studziankami:)


PawelK polubić
OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 3527
 

A to jestem zaskoczony. Rozumiem kupić z ciekawości dla biografii samego Przymanowskiego - bo raczej nie ma się co spodziewać, że po tej pierwszej ktoś napisze kolejne. Ale gdybym się interesował serialem musiałbym mieć duże zaufanie do autora - że pisze rzetelnie, fachowo. A po Molendzie można się przecież spodziewać, że sprzeda żart jako prawdę objawioną.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 9191
Topic starter  

Decyzji, które skutkują wydatkiem 42 zł nie podejmuję po jakiejś pogłębionej analizie, ale skoro jest to temat interesujący, mogę dokonać analizy post factum:) Kupiłem, bo gadamy o tym tyle w tym wątku, że siłą rzeczy książka wywołała moje zainteresowanie. Ale to byłoby za mało do kupna, bo lektura 500 stron o Przymanowskim (niezależnie od autora książki) to tylko za karę. No ale książka jest bardziej o serialu (chyba), a to już temat znacznie dla mnie ciekawszy. Ale nie na tyle, że gdyby książkę o "Pancernych" napisał ktoś inny to chciałbym ją kupić. Ergo, można przyjąć, że tak się już przywiązałem do wyśmiewania Molendy, że jak napisał książkę na temat, który w miarę mnie interesuje, to zderzenie tych dwóch czynników zaowocowało kliknięciem przycisku "kup teraz" na Allegro. 

Przy czym, nie ma dla mnie aż tak wielkiego znaczenia, że niektóre przywołane tam fakty mogą być wątpliwej jakości. Traktuję to jak rozrywkę a nie ważne źródło wiedzy. Mam nadzieję Hebius, że pomogłem:)


Hebius polubić
OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 3527
 

Tak, teraz mam całkiem klarowną sytuację. 


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 9191
Topic starter  

Konstrukcja książki jest taka, że trzeba przemęczyć około 100 stron o Przymanowskim żeby przebić się do "Pancernych". Bo wtedy to dochodzimy do momentu, w którym JP stworzył historię załogi Rudego 102 i opowieść o książce i serialu wychodzi na pierwszy plan. Ale o Przymanowskim jeszcze zapewne będzie, wszak dojechaliśmy raptem do połowy lat 60.

Rozdział VI "9 maja - dzień zwycięstwa... Czterech Pancernych i psa"

Na kolaudacji wszyscy byli jednomyślni - takiej chałtury nie widziano już dawno. Powszechne zażenowanie pokrywano zdawkowymi uwagami, reżyser chciał wycofać nazwisko, recenzenci pokpiwali po kątach. Jednak Przymanowski nie tracił nadziei, uwijając się po redakcjach, domach pracy twórczej i dobrze płatnych odczytach, wożąc tu i ówdzie skrzynki z dżinem, a tu i ówdzie czołobitne dedykacje na starych egzemplarzach książki.

Molenda cytując opinię autorki, napisaną już na emigracji, sugeruje, że mogło chodzić o przypodobanie się nowym chlebodawcom. I tu nie rozumiem. Jeśli nie polega ona na prawdzie, to po co ją w ogóle cytować? Powinno chyba być to łatwo sprawdzalne, wszak nie chodzi o jakiś niszowy film tylko najpopularniejszy serial PRL. 

Serial opowiada o drugiej wojnie światowej, ale zawiera sceny śmieszne, a nawet komiczne. To nie mieściło sie w kanonie opowiadania o tamtych czasach. Dlaczego rządzący tak się bali komedii? Bo mieli kompleks nieautentycznego dojścia do władzy. Brak legitymizacji oznacza słabość. A władza miała być silna. Wolała już zarzuty, że jest groźna, nawet straszna, bo wtedy czuła się mocna. A komedii się bała, bo kto jest śmieszny, ten niegroźny.

To z kolei cytat z książki Piotra Czerkawskiego pt. "Drżące kadry. Rozmowy o życiu filmowym w PRL-u" (swoją drogą, może warto sięgnąć?) z 2019 roku. Na ile ta teza jest prawdziwa? Trudno mi powiedzieć.

Zarzuty padały z wielu stron (...) scena, w której Gustlik nie potrafi zjeść za pomocą noża i widelca jajka, o mało nie wypadła z serialu. Cenzorzy byli oburzeni. Jak to żołnierz Armii Ludowej nie potrafi posługiwać się sztućcami?

A to akurat fajna anegdotka.

Olgierd Jarosz, dowodzący czołgiem był w pierwszej wersji scenariusza (i w książce) Rosjaninem. Zmieniło się to, gdy decydenci wysunęli zarzut zbytniej... rusyfikacji bo w dodatku wszyscy wyżsi oficerowie są Rosjanami. (...) W efekcie filmowy Wasyl Semen zmienił nie tylko nazwisko lecz także narodowość. Wprowadzone zmiany pozwoliły na zupełnie inne przedstawienie relacji polsko-radzieckich.

Tak zapewne było. Tylko, że z wyższych oficerów pamiętam głównie pułkownika, którego grał Tadeusz Kalinowski, a on był akurat Polakiem. Nie wiem jak jest w książce, bo może to również efekt tworzenia wrażenia, że armia polska nie była zrusyfikowana.

Jest też sporo o braku dbałości o realia historyczne (co oczywiste) i o tym, że uzbrojenie występujące w serialu jest anachroniczne, w znaczeniu niedopasowania do epoki, począwszy od czołgu, na nożu Japończyka z pierwszego odcinka skończywszy. Generalnie, całkiem to ciekawe.

Post został zmodyfikowany 3 dni temu przez Hebius

OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 9191
Topic starter  

No i muszę na chwilę wcielić się w Szarika i odszczekać: HAU, HAU. Na końcu książki są podziękowania, a wśród nich:

Dziękuję również pani Danucie Przymanowskiej-Boniuk, chociaż niestety ze względu na jej wiek i stan zdrowia nasza rozmowa nie trwała długo. Córka pisarza odesłała mnie zresztą do wspomnień ojca, przyznając, że nie posiada pamiątek po nim ani archiwów.

I dalej:

Nie widziałem też sensu nękać Poli Raksy czy Janusza Gajosa, gdyż aktorzy do dzisiaj mają tego serialu powyżej uszu. Wiesław Gołas i Franciszek Pieczka już nic na tym ziemskim padole nie opowiedzą i niczego nowego nie zagrają. Jedyny Włodzimierz Press daje się od czasu do czasu namówić na wspominki, ale też bez entuzjazmu. Najlepiej ich postawę oddaje chyba wyjaśnienie Małgorzaty Niemirskiej: "Powiedzieliśmy już wszystko. Jeśli kto ciekawy, nich zajrzy do starych gazet...

Tak więc, niesłusznie wyzłośliwiałem się, że Jarosław Molenda nie widzi potrzeby w spotykaniu się z żywymi świadkami historii i szkoda mu kasy na bilet na pociąg.


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 3931
 
Wysłany przez: @kustosz

 

Serial opowiada o drugiej wojnie światowej, ale zawiera sceny śmieszne, a nawet komiczne. To nie mieściło sie w kanonie opowiadania o tamtych czasach. Dlaczego rządzący tak się bali komedii? Bo mieli kompleks nieautentycznego dojścia do władzy. Brak legitymizacji oznacza słabość. A władza miała być silna. Wolała już zarzuty, że jest groźna, nawet straszna, bo wtedy czuła się mocna. A komedii się bała, bo kto jest śmieszny, ten niegroźny.

To z kolei cytat z książki Piotra Czerkawskiego pt. "Drżące kadry. Rozmowy o życiu filmowym w PRL-u" (swoją drogą, może warto sięgnąć?) z 2019 roku. Na ile ta teza jest prawdziwa? Trudno mi powiedzieć.

To prawda (zresztą na takiej samej zasadzie, jak przy dowcipach politycznych, o czym kiedyś pisałam), ale nie cała. Władza rzeczywiście obawiała się komedii, wystarczy wspomnieć, że właśnie komedie poddawano wielokrotnym poprawkom, o ile w ogóle kierowano je do realizacji. Przykładowo, scenariusz "Wiosna, panie sierżancie" powstał w 1959 roku, a film dopiero 15 lat później. Więc nie chodziło tylko o filmy wojenne, ale ogólnie o komizm, bo władza zawsze zakładała, że żart może mieć drugie dno - albo że publiczność mu to drugie dno dorobi.

Innym i w tym przypadku kluczowym czynnikiem była obawa przed "zbezczeszczeniem" pamięci o II wojnie światowej. Ten argument pojawiał się przez wiele lat i nie chodziło tylko o legitymizację władzy, ale o reakcje publiczności. I znowu przykład z dorobku Tadeusza Chmielewskiego (facet miał chyba większe problemy niż Bareja...), czyli pierwsza polska komedia o wojnie "Gdzie jest generał". Projekt tego filmu spotkał się z ogromnym oporem na zasadzie "co ludzie powiedzą, będą protesty, nie można obrażać pamięci bohaterów" itd. Nieważne, że Chmielewski wykorzystał autentyczne anegdoty żołnierzy, wychodzono z założenia, że opinia publiczna będzie przeciw takiemu przedstawieniu wojny. Okazało się, że wręcz przeciwnie, publiczność miała dość martyrologii i nawet krytykom się podobało. W ten sposób przetarto drogę "Czterem pancernym...".


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 5139
 

W książce pułkownik był generałem.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 5139
 

A doszedłeś już do informacji, że Papcio Chmiel był w jednej drużynje harcerskiej z Przymanowskim?

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 9191
Topic starter  
Wysłany przez: @maruta

Okazało się, że wręcz przeciwnie, publiczność miała dość martyrologii i nawet krytykom się podobało. W ten sposób przetarto drogę "Czterem pancernym...".

Czyli prawda:) A książkę Piotr Czerkawskiego znasz? Ma dobre recenzje na Lubimy Czytać.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 9191
Topic starter  
Wysłany przez: @pawelk

W książce pułkownik był generałem.

Ale polskim czy ruskim?

Wysłany przez: @pawelk

A doszedłeś już do informacji, że Papcio Chmiel był w jednej drużynje harcerskiej z Przymanowskim?

To jest na samym początku.

Co ciekawe, w sierpniu 1939 roku szesnastoletni wówczas uczeń pierwszej klasy Henryk Jerzy Chmielewski był harcerzem zastępu "Wilki" 70 Warszawskiej Drużyny Harcerskiej - tej samej, której chorążym był Janusz Przymanowski.


OdpowiedzCytat
Strona 9 / 10
Share: