W odróżnieniu od realiów z książek Małgorzaty Musierowicz wielu z nas opiekuje się jakimiś zwierzętami. Posiadamy własne w domach bądź staramy się pomóc przetrwać czy też po prostu obserwujemy uważnie te żyjące na wolności.
Nie ważne jak. Jedno jest pewne.
Kontakt ze zwierzętami zazwyczaj dostarcza nam pozytywnych bodźców, dlatego też postanowiłam założyć wątek, w którym będziemy mogli paplać na różne tematy związane z fauną.
Na dzień dobry zaprezentuję Dyzia, kociaka mojej mamy.:) Dziś znowu przytulał się do mnie wpijając pazurki w sukienkę (i w moją skórę jednocześnie). Ale przecież wiem, że to z radości.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Ale słodziak 🙂
Wygląda jak mały kociak, a to przecież dorosłe kocisko:) Czaruś:)
Ale słodziak 🙂
A żebyś widziała jak się z moim labradorem bawi.:) Penny (labrador) miała do tej pory dość nieprzyjemne doświadczenia z kotami. Albo ją ignorowały, albo jawnie nie lubiły. Więc Penny zaczęła się bać kotów. Dyzio natomiast wiesza się jej na szyi, zaczepia jej ogon do zabawy, przytula do niej i czasem poliże w ucho.:)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
A to wątek specjalnie dla Nietaja - może się przekona ile radości dają zwierzęta 🙂
Moje stare pchlarze śpią ze mną i uwielbiam jak mi futro Azora grzeje w plecy. A Tobiaszon niestety nie grzeje, choć jest coraz grubszy, więc ma sporo powierzchni grzewczej.
A to wątek specjalnie dla Nietaja - może się przekona ile radości dają zwierzęta
A to on nie lubi zwierząt? Pierwsze słyszę.
A żebyś widziała jak się z moim labradorem bawi.:)
To musi ciekawie wyglądać 😀 . Słodziak rzeczywiście.
A to on nie lubi zwierząt?
Nie, że lubi tylko sie ich boi panicznie - czy jakoś tak.
postanowiłam założyć wątek, w którym będziemy mogli paplać na różne tematy związane z fauną.
Od pewnego czasu miałem taki zamiar, czytasz mi w myślach?
To ja jestem ciekaw czy ktoś z Was mnie przebije ilością sierściuchów w domu?
Oto moja obecna trzódka:
Tina - wielki (>35kg) kundliszon ze schroniska, gryzie i atakuje z zaskoczenia wszystkich poza domownikami (szczególnie jeśli są płci męskiej - Nietajenko - zapraszam 😉 )...dla nas - najukochańszy poczciwy przytulak, którego wybraliśmy, mimo, że pojechaliśmy po zupełnie inną sunię - wiecie jak to jest? Wystarczyło jedno spojrzenie w oczyska i już...miłość po grób! I naprawdę - tylko Ci którzy jeździli do niej przed adopcją na spacery, są przez nią akceptowani - nawet mój ojciec, który dokarmia zwierzaki podczas moich wojaży boi się do mnie podejść w jej obecności. Ktoś musiał ją strasznie skrzywdzić zanim trafiła do schroniska - nie znam jej przeszłości, wiem tylko, że przywieziono ją do bidula ze złamaną łapą. Obecnie lat około 8 (u mnie od prawie 7 lat).
Czyli miałem rację. Wowax "wcale nie taki zły" skoro przygarnął aż tyle zwierzaków:)
Czyli miałem rację. Wowax "wcale nie taki zły" skoro przygarnął aż tyle zwierzaków:)
Nie wiadomo co z nimi robi.
Nie wiadomo co z nimi robi.
,,Będę go zjadł!,, - pamiętasz kto to powiedział i w jakich okolicznościach?
Ale masz stado Wowaxie! Dobrze, że chociaż imiona jeszcze pamiętasz. A tak na poważnie, super rodzinka!
Ja przez 16 lat miałam kundelka- czarny, średniej wielkości z krzywym ogonkiem (bo właściciele jego matki samodzielnie postanowili poobcinać szczeniaczkom ogonki tuż po urodzeniu, no i mojemu uszkodzili niestety). Był u mnie od 3-4 tygodnia swojego życia. Zabrany z menelowni. Gdyby tam został chociaż dzień dłużej to by nie przeżył.
Dobrze, że chociaż imiona jeszcze pamiętasz
A bo to raz wołam na którąś umieniem innej? 😀
Ja przez 16 lat miałam kundelka- czarny, średniej wielkości z krzywym ogonkiem
I warto to było wymieniać na tego rudobrodego co go teraz przygarnęłaś?
z krzywym ogonkiem
Zabrany z menelowni
Wypisz wymaluj - Nietajenko!
,,Będę go zjadł!,, - pamiętasz kto to powiedział i w jakich okolicznościach?
Oczywiście.
"Prezes" z Górnika po otrzymaniu koguta za mecz.
To ostatnie zwierzę, to nie pies tylko sarna raczej. Przynajmniej z pyska.
To ostatnie zwierzę, to nie pies tylko sarna raczej. Przynajmniej z pyska.
Raczej z umaszczenia...tylko taka w wersji dla krasnali 😉
"Prezes" z Górnika po otrzymaniu koguta za mecz.
Brawo. Wygrał Pan bilet!
listonosza nie pogoni tylko się cieszy
Widać, że jest słodka! Ale ,,labradudory,, jak mawiał Kajtek jak był mały, takie właśnie są - poczciwe!
Wowax, ten mikrus jest niesamowity 🙂
W moim życiu zwierzaki były częścią napędową i siłą do działań. Były pocieszycielami, najlepszymi kompanami do zabaw i wielką radością. Było ich już trochę.....i są chwile kiedy tęsknię za każdym. Tak samo mocno.
Z radością jednakże wspominam Polę (zwaną Polarem) która odeszła w wieku 16 lat. Była najlepszą poduszką i rękawem do otarcia łez. Brakuje mi jej strasznie.
Czasami myśląc o tym co już za mną, a jak mało przede mną, myślami biegnę do "nieswojego" zwierzątka. Do konika Szoguna, który akurat trafił w bardzo niedobry czas w moim życiu. Ileż przyjemności było w samym z nim kontakcie. Dzieliłam się z nim marchewką.....a potem zrzucił mnie, biedactwo, i w ten sposób trochę się połamałam. Mimo trudnego okresu są to wspaniałe przeżycia.
Po odejściu Poli trudno było znaleźć się każdego dnia bez jej kroków. Im starsza była, tym wolniej chodziła ale dalej potrafiła przejąć się człowiekiem bardziej niż sobą. W ten sposób, żeby dodać odrobiny słońca do każdego poranka, znalazła się w moim sercu Azalia (zwana Azorem). Głuptak straszny, mniej więcej jak ja, pasujemy pod każdym względem do siebie - rzadko bywamy uczesane 🙂 i włazimy wszędzie razem. A co drze koparę na wszystko! Oszaleć można. No i zeżera mi często mój posiłek, dlatego również z tego powodu jesteśmy podobne.
A to Tobiasz, który urodził się jako ostatni biedny kotek 10 lat temu. Takie chuchro ledwo żywe. Nie dawaliśmy mu wiele szans na przeżycie. A tu proszę. Ma się całkiem dobrze, jak na kota przystało.
Były też króliki, myszki, świnki nadmorskie, chomiki.... nawet ptaszek ze złamanym skrzydełkiem. I nie dziwię się, że moje dzieci nawet hodowały ślimaki na balkonie....po prostu zwierzęta są moją i ich częścią istnienia.