Rzeczywiście fatalnie. Czyli najpierw trzeba by przeprowadzić śledztwo w kwestii własności praw autorskich, w czym pewnie trudno byłoby się obejść bez kancelarii prawnej specjalizującej się w tej sferze prawa.
Pamiętasz Maruto, rozmawialiśmy ostatnio, o tym jak niektóre odkrycia są ulotne. Jak szybko wyparowują ze zbiorowej pamięci, a potem ktoś znowu wywarza drzwi, które zostały już wcześniej otwarte. Znalazłem właśnie ten tekst, pt. "Filmowe przygody Pana Samochodzika", który przecież musiałem już kiedyś czytać i "odkryłem", że jest tam zarys fabuły i "Śledztwa w toku" i "5:0 dla mordercy". O ile w przypadku tej drugiej pozycji mam świadomość, że rzecz była już przedmiotem analiz i nie będę tu pionierem, to byłem święcie przekonany, że "Śledztwo w toku" to ja pierwszy ukazałem światu:) A tu taka niespodzianka! Świetny ten tekst przygotowany dla FINA.
Pamiętasz Maruto, rozmawialiśmy ostatnio, o tym jak niektóre odkrycia są ulotne. Jak szybko wyparowują ze zbiorowej pamięci, a potem ktoś znowu wywarza drzwi, które zostały już wcześniej otwarte. Znalazłem właśnie ten tekst, pt. "Filmowe przygody Pana Samochodzika", który przecież musiałem już kiedyś czytać (...)
Sądząc po wiadomości, którą mi wtedy wysłałeś na PW, to "kiedyś" było 18 września tego roku 😉 .
To rzeczywiście jest problem... Może to skutek uboczny łatwego dostępu do informacji, przez co mózg uczy się, że nie musi "zapisywać" poznanych treści? Niestety zauważyłam wielokrotnie, że po jakimś czasie traktuję wiedzę, z którą kiedyś już się zetknęłam, jako coś nowego...
Sądząc po wiadomości, którą mi wtedy wysłałeś na PW, to "kiedyś" było 18 września tego roku 😉 .
No to jest ze mną gorzej niż myślałem:) Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że tamtą rozmowę prowadziliśmy w kontekście Warszyca i "Worka Judaszów" i tak ten tekst zapamiętałem. Nie skojarzyłem teraz, że chodzi o ten sam artykuł.