de Molayem w najlepszym wypadku zostanie Andrzej Seweryn.
Był Wyszyńskim, może być de Molayem. Ja się zgadzam:)
Ja się też zgadzam. Andrzej Seweryn poradzi sobie z tym wyzwaniem. A w roli Anki obsadził bym Maszę Wągrocką.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
A co z Tomaszem?
A co z Tomaszem
A może nie będzie Tomasza? Albo będzie na drugim planie, a skarb znajdą harcerze i Ewa? Jak u Pacuły;)
A może nie będzie Tomasza? Albo będzie na drugim planie, a skarb znajdą harcerze i Ewa? Jak u Pacuły;)
Do takiej historii by nie musieli praw autorskich kupować. Nie oszukujmy się, to dlaczego może być warto kupić prawa autorskie, to postać Pana Samochodzika, cała reszta jest pomijalna, bo łatwo to zmienić. Nikt nie będzie się sądził o to, że grupka harcerzy i pani Kasia szukają skarbów Templariuszy.
Twtter is a day by day war
Moim zdaniem kupili przede wszystkim „Pana Samochodzika”, czyli znaną postać popkultury. I na tych chcą zarabiać. Czy Tomasz może być postacią drugoplanową? Wydaje mi się, że nie. Z drugiej jednak strony mogą z nim zrobić, co zechcą. Wszystko zależy od tego, jak Samochodzik ma zarabiać…
Jakoś nie chce mi się wierzyć, by zostali przy PRL-u, który interesuje dzieci i młodzież tyle, co zeszłoroczny śnieg. Wydaje mi się, że uwspółcześnią te przygody tak, by „target” (którym raczej nie będzie garstka, przepraszam za określenie, ale postarzałych miłośników Nienackiego) mógł się utożsamiać z opowiadanymi historiami, a potem ewentualnie odtwarzać je w znanym sobie świecie, a nie w czymś, co istnieje tylko w głowach ich rodziców czy dziadków. Sztuka będzie polegać na sensownym przełożeniu powieści na język współczesnych dzieciaków.
Przynajmniej ja bym tak zrobił (odrzucając sentymenty i skupiając się na biznesowej stronie przedsięwzięcia), wchodząc w posiadanie tych praw.
Ale może się mylę.
Do takiej historii by nie musieli praw autorskich kupować. Nie oszukujmy się, to dlaczego może być warto kupić prawa autorskie, to postać Pana Samochodzika, cała reszta jest pomijalna, bo łatwo to zmienić. Nikt nie będzie się sądził o to, że grupka harcerzy i pani Kasia szukają skarbów Templariuszy.
No oczywiście, żartowałem sobie:)
Jakoś nie chce mi się wierzyć, by zostali przy PRL-u, który interesuje dzieci i młodzież tyle, co zeszłoroczny śnieg. Wydaje mi się, że uwspółcześnią te przygody tak, by „target” (którym raczej nie będzie garstka, przepraszam za określenie, ale postarzałych miłośników Nienackiego) mógł się utożsamiać z opowiadanymi historiami, a potem ewentualnie odtwarzać je w znanym sobie świecie, a nie w czymś, co istnieje tylko w głowach ich rodziców czy dziadków. Sztuka będzie polegać na sensownym przełożeniu powieści na język współczesnych dzieciaków.
Tak zapewne będzie. Realia PRL z komercyjnego punktu widzenia nie mają racji bytu.
Realia PRL z komercyjnego punktu widzenia nie mają racji bytu.
No właśnie nie wiem. Wydaje mi się, że my zwyczajnie nie mamy ludzi, którzy by potrafili to ciekawie przedstawić. Takie uwspółcześnienie jest pójściem na łatwiznę.
Twtter is a day by day war
No właśnie nie wiem. Wydaje mi się, że my zwyczajnie nie mamy ludzi, którzy by potrafili to ciekawie przedstawić. Takie uwspółcześnienie jest pójściem na łatwiznę.
Jest sporo filmów, zwłaszcza ostatnio, które doskonale sobie radzą w estetyce PRL: "Żeby nie było śladów", "Hiacynt", "Najmro", "Jak zostałem gangsterem", "Jak pokochałam gangstera", "Osiecka", "Bo we mnie jest seks", "Rojst". Nawet ten nieszczęsny Gierek, więc to nie jest problem. Po prostu PRL nie jest ciekawy i zrozumiały dla współczesnych dzieciaków, które na bank będą adresatem tego filmu. A już z pewnością nie jest to wszystko zrozumiałe za granicą, a Netfilx wyprodukuje to nie tylko z myślą o Polsce. I to akurat jest fajne, bo marka "Pan Samochodzik" ma szansę wypłynąć na szersze wody.
Przy czym część z tych produkcji (pomijając już fakt, że żaden z nich nie jest skierowany do dzieci) nadała PRL-owi kolorystykę, której nie posiadał.
Przy czym część z tych produkcji (pomijając już fakt, że żaden z nich nie jest skierowany do dzieci) nadała PRL-owi kolorystykę, której nie posiadał.
Bo tak to działa. Realia przedwojenne i wojenne w dzisiejszych filmach też mają kolorystykę, której w rzeczywistości nie było. Mnie to specjalnie nie przeszkadza.
Jest sporo filmów, zwłaszcza ostatnio, które doskonale sobie radzą w estetyce PRL
Tak, tylko wszystkie wymienione są dla dorosłych. Trochę inny target, łatwiejszy.
A już z pewnością nie jest to wszystko zrozumiałe za granicą, a Netfilx wyprodukuje to nie tylko z myślą o Polsce
To może być podstawą "unowocześniania", no i nie powinno dziwić. Polska to nie jest jakiś mega klient dla Netflixa. Po pierwsze jest nas stosunkowo mało, po drugie powszechne jest "dzielenie się" abonamentem.
Twtter is a day by day war
Szkoda, że jestem za stara na odegranie roli Karen. Mogłabym być ewentualnie gospodynią księdza.
Szkoda, że jestem za stara na odegranie roli Karen. Mogłabym być ewentualnie gospodynią księdza.
A ja Cię widzę w roli roztrzepanej przewodniczki na zamku w Malborku:)
A ja Cię widzę w roli roztrzepanej przewodniczki na zamku w Malborku:)
A faktycznie! Rola jak dla mnie szyta. Koniecznie kapelusz i okulary przeciwsłoneczne w rogowej oprawie.
bo marka "Pan Samochodzik" ma szansę wypłynąć na szersze wody.
Tylko że ta "marka" będzie miała z Panem Samochodzikiem tyleż wspólnego, co współcześnie produkowane motocykle "Junak" z "Junakami" z lat '60-tych. Czyli wyłącznie znaczek :/
W przypadku motocykli ma to sens, bo nikt nie kupi produktu o rozwiązaniach sprzed sześćdziesięciu lat. W przypadku Pana Samochodzika - w sumie też, niestety. 🙁
Tak jak Skoda obecnie nie robi skód, tylko volkswageny w innym opakowaniu, tak Netflix nie wyprodukuje Pana Samochodzika, tylko film przygodowo/awanturniczy z logiem PS. I nie twierdzę w sumie, że to musi być chała. To może być świetny film, tylko co on dla nas będzie miał wspólnego z ulubioną serią?
Porównując z "Wiedźminem": ten serial jest zrobiony jednak dość wiernie. Oczywiście fani się burzą (bo fani się zawsze burzą), ale ktoś, kto obejrzał serial i sięgnął po książkę, nie będzie się czuł rozczarowany. W przypadku PS-a będzie się czuł, co za tym idzie, raczej nie należy liczyć na rozpropagowanie książek o Panu Samochodziku na zagranicznych rynkach.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
To jest w dużej mierze kwestia nastawienia. Nie ma się co nastawiać na wierną ekranizację osadzoną w epoce bo takiej nikt nie zrobi. Nie będę więc rozczarowany z tego powodu. Dla mnie ciekawe będzie to ile książkowych pomysłów zostanie wykorzystanych i w jaki sposób. Jest niestety bardzo prawdopodobne, że tylko ogólna koncepcja, ale może jednak coś więcej. Wiedząc z góry, że nie będzie to film adresowany do mnie nastawiam się najwyżej na smaczki.
Okazuje się, że dziennikarze czytają również to co my piszemy.
Twtter is a day by day war
(...) nie powstydziłby się McGiver
(...) powieści Jane Austin
(...) z przygodami Petera Longdona.
i jeszcze:
Akcja serii 12 książek dzieje się na początku lat 70.
Dzwoni, ale nie wiadomo, w którym kościele...
Dzwoni, ale nie wiadomo, w którym kościele...
W kościele w Koturnowie oczywiście, jeśli trzymamy się tej poetyki;)