Może teraz zrób wersję z muzyką Piotra Marczewskiego i aktualnym zwiastunem w wersji czarno-białej, ciekawe jakby to się połączyło.
Na szybko. Zresztą i tak trudno bawić się w montaż mając materiał filmowy tylko ze zwiastuna. Musiałem skrócić klip bo motyw muzyczny Marczewskiego jest krótszy.
Widać już, że tempo utworu do dynamiki zwiastuna już tak nie pasuje. Świat mocno przyspieszył i filmy też. Dzięki Kustosz.
Rzeczy, które posiadasz w końcu zaczynają posiadać ciebie
Chuck Palahniuk - Fight Club
Z ciekawości jak będzie się nazywał główny bohater ekranizacji Netflixa w innych krajach zebrałem w jedno miejsce tytuły z różnych krajów, wyszło zabawnie.
Zauważyłem, też niestety że film w zwiastunach filmowych na lipiec jest najczęściej pomijany w innych krajach.
Rzeczy, które posiadasz w końcu zaczynają posiadać ciebie
Chuck Palahniuk - Fight Club
Czyli we Francji M. Mecanik? Tłumasz Google nie tłumaczy mi tego słówka. Szkoda, że nie Monsieur La Bagnolette. El Sr. Carrtio i Don Cochecito, oba po hiszpańsku. Niektóre ciężko zdekodować.
Czyli we Francji M. Mecanik? Tłumasz Google nie tłumaczy mi tego słówka. Szkoda, że nie Monsieur La Bagnolette. El Sr. Carrtio i Don Cochecito, oba po hiszpańsku. Niektóre ciężko zdekodować.
no i Tragacika nie ma.
Twtter is a day by day war
Czyli we Francji M. Mecanik? Tłumasz Google nie tłumaczy mi tego słówka. Szkoda, że nie Monsieur La Bagnolette. El Sr. Crarrtio i Don Cochecito, oba po hiszpańsku. Niektóre ciężko zdekodować.
Tak, M.Mecanik jest we Francji. Są dwa po hiszpańsku nie wiem dlaczego, może jeden jest z Meksyku? Tragacika nie ma w Słowacji będzie tam czeski Autak najprawdopodobniej. Więcej języków nie szukałem, na pewno jest jeszcze więcej.
Opis do zestawienia:
polski, chiński, hiszpański1, francuski, włoski, niemiecki, czeski, grecki, węgierski, rosyjski, japoński, chorwacki, hiszpański2, angielski
Rzeczy, które posiadasz w końcu zaczynają posiadać ciebie
Chuck Palahniuk - Fight Club
Czyli we Włoszech po angielsku.
Don Cochecito jest w Hiszpanii a El Sr. Carrito jest w Ameryce Południowej.
Ciekawostką jest, że don stawia się przed imieniem, a sr. przed nazwiskiem.
Twtter is a day by day war
Obejrzałem ten kustoszowy zwiastun.
No nie. Poziom żenady został już dawno przekroczony.
Wehikuł z parasolką z falbankami, przyprawia mnie o torsje.
Nie może być gorzej.
Szykuje się globalny szturm 😉 Nikogo nie oszczędzą.
No właśnie, skupiamy się na samym filmie, na odniesieniach do powieści, do serialu i innych ekranizacji, a jest to tylko spojrzenie lokalne. W sumie najciekawsza jest globalizacji marki "Pan Samochodzik", która dokonuje się na naszych oczach. Pan Samochodzik wyjeżdża z polskiego garażu w świat. Niszowy bohater, o którym tu sobie piszemy od lat stanie się nagle własnością widzów również w najodleglejszych rejonach świata i oni nie będą go odbierać przez ten pryzmat, przez który my go odbieramy. Zresztą współczesne dzieciaki w Polsce też tego pryzmatu nie mają. Oczywiście, wiemy, że będzie to inaczej skonstruowana postać ale jednak pewne nitki prowadzą do bohatera stworzonego przez Nienackiego. Na swój sposób ten kontekst jest fascynujący i pięknie dopełniający temat fenomenu kulturowego Pana Samochodzika, który będzie przedmiotem konferencji naukowej w październiku.
Jaka globalizacja marki? To nie wiedźmin. Film nakręcono w Polsce, z polskimi aktorami.
To tylko różnica skali, bo oczywiście "Pan Samochodzik" to nie "Wiedźmin". Ale film tak samo jak "Wiedźmin" będzie oglądany na całym świecie.
Ale film tak samo jak "Wiedźmin" będzie oglądany na całym świecie.
Nie ma co pompować balonika. Netflix z zasady swoje produkcje kręci z przeznaczeniem na wiele krajów, ale to raczej polityka firmy, bo raz na tysiąc coś się rzeczywiście przebije. Jak na razie nie podjęli chyba żadnych działań globalizujących, jak szersza promocja na świecie czy nawet udział jakiegoś zagranicznego "wabika". Minimalna szansa na światowy sukces jest, jednak sama możliwość obejrzenia "El S. Carrito" w Meksyku nie oznacza, że obejrzą go w Meksyku...
Świetnie, że film i postać będą mogli zobaczyć na całej kuli ziemskiej i jest to zasługa wynalazkowi jakimi są platformy streamingowe. Jakby nie istniały to w kinach w innych krajach raczej byśmy filmu nie zobaczyli, może w jakiejś telewizji.
Natomiast co do globalnej marki to chyba jednak Netflix na to się zbytnio nie nastawia. Obejrzałem zbiorcze zapowiedzi platformy Netflix na lipiec i film Pan Samochodzik i Templariusze jest pomijany, tak więc platforma raczej pozycjonuje film jako coś lokalnego, jednocześnie dając możliwość zapoznania się z nim wszystkim. Z drugiej strony wysilając się na zmianę tytułu dostosowując ja do każdego kraju, może dają mu szansę że gdzieś indziej też chwyci.
Trochę się tak złożyło, że premiera filmu ma miejsce w tym samym okresie co nowe przygody Indiany Jonesa, więc filmy będą porównywane i oby go nie określono jako podróbki światowej serii.
Rzeczy, które posiadasz w końcu zaczynają posiadać ciebie
Chuck Palahniuk - Fight Club
Tu nie chodzi o pompowanie balonika. Spójrzcie na to tak: jesteście właścicielem praw do marki, producentem. Nie Netfliksem! Dostajecie bohatera, który (w Polsce i kilku krajach) nie jest anonimowy, a jego przygody są wprost naszpikowane bohaterami kultury masowej.
Facet jest błyskotliwy, posiada sporą wiedzę, nietuzinkową furę i poszukuje skarbów, artefaktów oraz tego typu rzeczy. No i towarzyszą mu sprytne dzieciaki!
Wystarczy dorzucić mu kilka atrybutów innych superbohaterów, typu Bond, Indiana, Robert Langdon (hmmmm… tu nie wiem ;). I już! Masz gotowy pomysł na serię, którą mogą pokochać ludzie.
Najlepiej młodzi, bo jest ich najwięcej i są najwierniejsi. Tylko jak ich zdobyć, bo przecież Samochodzik to jednak nie Indy czy Langdon?
Sprawdźmy co młodzi ludzie oglądają i idźmy w tę stronę! Starzy fani? Dajcie spokój, na wymarciu. Jest kilku krzykaczy, ale kupimy ich Tomaszem, sentymentami i paroma mrugnięciami oka. Na początek Templariusze! Będą akcja, skarby i ratowanie świata. Powinniśmy się wyświetlać w propozycjach do Kodu da Vinci i filmów, które wpisują się w podobny schemat.
Reasumując, Samochodzik dał producentom szansę na sukces kasowy. Jak z tego skorzystali? Tego nie wiem, ale już za kilka dni będziemy mądrzejsi.
A propos Netfliksa i ich nastawienia: dla nich to jeden z setek projektów. Liczy się dobra historia, a co za tym idzie oglądalność, bo ona weryfikuje to, czy kontynuujemy projekt czy wyrzucamy go do kosza. Być może brak Samochodzika w tej wyliczance o czymś świadczy 🙂
Trochę się tak złożyło, że premiera filmu ma miejsce w tym samym okresie co nowe przygody Indiany Jonesa, więc filmy będą porównywane i oby go nie określono jako podróbki światowej serii.
Te porównania są nieuniknione i myślę, że w tej konfrontacji Samochodzik nie ma szans. Z różnych powodów.
Dokładnie, nikt nie pompuje balonika. Globalnego sukcesu się nie spodziewam. Ale marka "Pan Samochodzik", dotychczas lokalna, wchodzi na rynek światowy. Już samo to, że przydomek (pełniący rolę logo) widzimy w różnych językach jest olbrzymią zmianą. Owszem, były wcześniej tłumaczenia powieści na języki niektórych byłych demoludów, były "Praskie tajemnice" w części czechosłowackie ale to nisza nisz. Słabo tylko, że nikt nawet nie zadbał żeby powieść można było przeczytać po angielsku. Widać więc, że film ma funkcjonować w oderwaniu od pierwowzoru literackiego i książka nie jest postrzegana jako coś co mogłoby stanowić promocyjne wsparcie produkcji filmowej.
Widać więc, że film ma funkcjonować w oderwaniu od pierwowzoru literackiego i książka nie jest postrzegana jako coś co mogłoby stanowić promocyjne wsparcie produkcji filmowej.
Ale jeśli więcej niż kilka osób się zainteresuje postacią w innych krajach, to być może pojawi się jakieś zainteresowanie książką. Wątpię, bo ludzie generalnie nie chcą czytać, nie tylko w Polsce. Ale to może działać w dwie strony.
Twtter is a day by day war
Ale jeśli więcej niż kilka osób się zainteresuje postacią w innych krajach, to być może pojawi się jakieś zainteresowanie książką.
Może, ale póki co nikt chyba nie zakłada koniunktury na literacką wersję Pana Samochodzika. Bo przecież teraz był najlepszy moment, żeby książkę przetłumaczyć i sprawić żeby była dostępna w momencie zainteresowania tematem. Żadne wydawnictwo nie poszło w tę stronę. Taki Molenda i wydawnictwo Prószyński koniunkturę wyczuli, uznając, że nie będzie lepszego momentu żeby wydać biografię autora Pana Samochodzika i moim zdaniem mają rację. No ale to raczej na fali odgrzewanych sentymentów na co w przypadku innych rynków niż Polski nie można przecież liczyć.