na czym chciałabyś rozłożyć brezent
No tu mnie masz 🙂 Nie pomyślałam o tym. No dobra, zgadzam się na tę klatkę.
Myślicie, że będzie więcej?
Oby, lubię takie smaczki, a byłoby to rzeczywiście takie mrugnięcie oczkiem do starszego pokolenia 🙂
Galeria filmowych odtwórców roli Pana Samochodzika. W tym gronie Mateusz Janicki prezentuje się bardzo obiecująco.
I takie ciekawe zestawienie. Wiek odtwórców roli Pana Samochodzika w roku premiery filmu:
- Jan Machulski - 37 lat
- Stanisław Mikulski - 43 lata
- Piotr Krukowski - 39 lat
- Marek Wysocki - 33 lata
- Mateusz Janicki - 39 lat
Starszy od Mateusza Janickiego był więc tylko Stanisław Mikulski. A Janicki wygląda znacznie młodziej, prawda?:)
Za to wygląda w tym sweterku bardziej na filmowego Kozłowskiego.
Przypomina mi na tym zdjęciu Michała Szewczyka.
Pamiętacie easter eggi
Musiałam sprawdzić o czym piszesz 🙂
Ja chyba jednak się nie przystosowałam do obecnego świata.
Nie cierpię tych angielskich wstawek, które się rozpanoszyły w naszym języku.
Galeria filmowych odtwórców roli Pana Samochodzika. W tym gronie Mateusz Janicki prezentuje się bardzo obiecująco.
Według serwisu filmpolski.pl „Templariusze” mieli premierę w 1972 (produkcja 1971), „Niesamowity dwór” w 1987 (1986), a „Praskie tajemnice” w 1989 roku (1988). W najnowszym czas produkcji i premiery też się rozjeżdża.
Trzeba się na coś zdecydować.
Ja chyba jednak się nie przystosowałam do obecnego świata.
Nie cierpię tych angielskich wstawek, które się rozpanoszyły w naszym języku.
Język się zmienia, nic na to nie można poradzić. W tym wypadku nie ma chyba w polskim odpowiednika.
Kustosz przygotował zestawienie kolejnych wcieleń Tomasza, to ja pokusiłem się za coś innego. Liczyliście kiedyś, ile lat upłynęło od wydania książki do jej (wiem, duże słowo) ekranizacji? Jeśli nie, to zapraszam.
Wyspa złoczyńców została nakręcona z marszu, bo książkę wydano w 1964 roku, a już wiosną kolejnego roku można było zobaczyć przygody Tomasza NN w kinie.
Templariusze czekali na pierwszą ekranizację około sześciu lat (1966-1972), co wystarczyło, żeby w kilku miejscach fabuła nasiąkła klimatem z Nowych przygód.
Następnie zostaliśmy uszczęśliwieni Niesamowitym dworem. Na siłę, bo na taką osiemnastkę (1969-1987) nikt z nas chyba nie był przygotowany.
Później na tapet trafiły przygody Pana Samochodzika w Pradze. Nie wiem, czy to kwestia 14-letniej przerwy (1975-1989), ale Tajemnica tajemnic zmieniła tytuł. Może była za bardzo tajemnicza? Jak się nad tym zastanowić, był to jednak tylko przysłowiowy pryszcz, zważywszy że z Praskich tajemnic w tajemniczy sposób ulotniła się cała magiczna aura pierwowzoru (zamiast pojawiły się pseudomagiczne momenty na poziomie Pana Kleksa). Jest opcja, że Tomasz NN był ostatecznie zadowolony, bo klepanego młotkiem grata zmienił na nowoczesną, latającą brykę.
W ramach deseru Pan Kidawa zaserwował nam Złotą rękawicę… Wróć! Latające machiny. Może to pod wpływem latającego wehikułu z Praskich tajemnic, a może czegoś zupełnie innego, w każdym razie zamiast rejsu po Jezioraku i stanowiących pretekst do wyprostowania kilku życiowych zakrętów poszukiwań autora pewnego wiersza, dostaliśmy nie wiadomo co. Czy warto było czekać 12 lat? Nie.
Jak będzie z nową wersją Templariuszy? Nie mam żadnych oczekiwań, bo to nie będzie film dla nas, natomiast z sentymentu obejrzę. Może przynajmniej pomrugają do nas z ekranu.
Nie mam żadnych oczekiwań,
No ja już też nie
Liczyliście kiedyś, ile lat upłynęło od wydania książki do jej (wiem, duże słowo) ekranizacji?
Czyli wychodzi, że im później tym gorzej.
Tak po zestawieniu Tomaszów, stwierdzam, że Mikulski w ogóle na Pana Samochodzika nie pasował. Najbardziej to Krukowski.
...co wystarczyło, żeby w kilku miejscach fabuła nasiąkła klimatem z Nowych przygód.
Hmm... gdzie tam czujesz klimat "Nowych przygód"? Chodzi Ci o tę żaglówkę, którą ukradła Iwona?
Tajemnica tajemnic zmieniła tytuł. Może była za bardzo tajemnicza? Jak się nad tym zastanowić, był to jednak tylko przysłowiowy pryszcz, zważywszy że z Praskich tajemnic w tajemniczy sposób ulotniła się cała magiczna aura pierwowzoru
Myślę, że tytuł zmienił się w związku z czechosłowackim koproducentem i zwiększeniem rangi praskich wątków. Generalnie nie uważam tej ekranizacji za tragiczną. Gdyby wywalić z niej dwie sceny z latającym wehikułem i odpuścić magiczny finał byłaby całkiem znośna.
Generalnie, mój ranking dotychczasowych ekranizacji wygląda następująco:
1. Samochodzik i Templariusze
2. Wyspa złoczyńców
3. Pan Samochodzik i praskie tajemnice
4. Pan samochodzik i niesamowity dwór
5. Latające machiny kontra Pan Samochodzik
Nie spodziewam się by ekranizacja Netflixa zdołała wskoczyć wyżej niż na trzecie miejsce w tym rankingu i jednocześnie wątpię by znalazła się niżej niż na czwartym.
Żaglówka też, ale chodzi mi przede wszystkim o tłok na polu namiotowym pod zamkiem/przy jeziorze. W książkowym Miłkokuku było znacznie bardziej kameralnie niż w serialowym Radzyniu.
No i mamy całkiem sporo podobieństw (mrugnięć okiem?), bo wyprzedzająca wehikuł ciężarówka z Anką i grupą młodych ludzi może nasuwać skojarzenia z pojazdem z mazurskiego PGR-u, którym nad Jeziorak przyjechała banda Czarnego Franka. Ponadto myk z przepłynięciem jeziora („no przecież myśmy ich wyprzedzali”) przypomina mi scenę z Nowych przygód, gdy Anatol z Kaziem i żonami, ciężarówka, a w końcu Marta napotykają Tomasza po drugiej stronie jeziora.
Interesujący jest sam skład serialowej kawalkady samochodów, którą tworzą: ciężarówka, Wartburg, Garbus z motorówką i Trabant. Całkiem podobny do tego z Nowych przygód (był Wartburg z przyczepką i łódką, Syrena i ciężarówka). To może być oczywiście czysty przypadek, ale kto wie.
Poza tym na początku serialu mamy parę pomysłów z innych części serii. Jest incydent na stacji benzynowej z Petersenami, podobny do wyścigu pod dystrybutor z Kalusem oraz prośbę Sokolego Oka „Panie Tomaszu, setką”, która przypomina apel Bigosa („stówą, panie kustosz”).
Co do zmienionego tytułu Tajemnicy tajemnic, chyba nic nie stało na przeszkodzie, żeby u nas zostawić oryginalny tytuł, bo w Czechosłowacji film pojawił się pod nazwą Pražské tajemství. Bez Pana Samochodzika.
wątpię by znalazła się niżej niż na czwartym.
Też mam takie wrażenie, że akurat produkcja Netflixa nie będzie ogólnie złym filmem. Może nie typowo samochodzikowym, co w naszej wyobraźni wiąże się raczej z dokładnym przeniesieniem powieści na obraz :))) Raczej spodziewałabym się jednak klimatu i szybkich akcji.
No i mamy całkiem sporo podobieństw (mrugnięć okiem?)
O rany....faktycznie. Nigdy tak tego nie postrzegałam. Ciekawa sprawa.
https://www.eurogamer.pl/pana-samochodzika-dla-netflixa-napisal-scenarzysta-cyberpunk-edgerunners czyli
Nadchodząca adaptacja powieści „Pan Samochodzik i Templariusze” od platformy Netflix ma ciekawego scenarzystę. Okazuje się bowiem, że fabułę produkcji napisał pracownik CD Projekt Red.
Najnowszym projektem podzielił się na Twitterze sam Bartosz Sztybor, zajmujący się w polskim studiu kształtowaniem narracji dla „pobocznych” projektów firmy. To on odpowiadał za historie wiedźmińskich komiksów od wydawnictwa Dark Horse, a później także za popularne anime „Cyberpunk: Edgerunners”, w przypadku którego był też producentem.
Nie wiem czy to dobrze, ale może tłumaczy ten wybuch z zajawki.
I dyskusja na fb:
@kustosz ale może jednak jest gejem? (sprawdzić czy nie ksiądz, bo ORMOwiec to na bank)
To jest film dla dzieci. W tej kategorii chyba nawet Netflix nie eksponuje preferencji seksualnych bohaterów.
@kustosz wybacz, starałem się dopasować do poziomu dyskusji na tych wszystkich tłiterach i fejsbukach. Widziałem że Ci się już ulało 🙂
a co do Netflixa lub Disneya nie byłbym taki pewny, bo w produkcjach dla młodzieży wciskają co nieco. Nie wiem jak jest z dziećmi, ale po wizycie w Disneylandzie ostatnio i kilkanaście lat temu widzę ogromne zmiany.
Dla mnie raczej ciekawe jest po co wzięli specjalistę od komiksów czy gier komputerowych do pisania scenariusza. Chyba niezbyt dobrze zapowiada się to dla ludzi lubiących tradycyjne ekranizacje 😉
W tej kategorii chyba nawet Netflix nie eksponuje preferencji seksualnych bohaterów.
Tu się akurat mocniej wychyla Disney.
Ale faktem jest, że kiedy oglądałam serial, po drugim sezonie przejęty przez Netflixa, to w ich nowy sezon zaczynał się od pocałunku dwóch książąt z bajki 🙂
Tak sobie przejrzałem ten temat i w sumie jedna refleksja mnie „najszła”.
Skąd mianowicie bierze się wysokie miejsce ekranizacji (serialu) „Templariuszy” w rozmaitych prywatnych rankingach?
Nie chcę powiedzieć, że to zły film, bo nie jest. Ale różnic w stosunku do książki jest multum - mam wrażenie że dużo więcej niż w ekranizacji „Wyspy”. Czy chodzi o magię Mikulskiego, czy o to, że scenariusz jest namaszczony przez Nienackiego?
Bo gdyby teraz Netflix wyskoczył ze swoją wersją, w której byłoby tyleż książki co w serialu, to wszyscy by wieszali psy (nie chcę tu wnikać, czy słusznie, czy nie). Już się zresztą zaczęło przy okazji prezentacji wehikułu (pomysł ryzykowny, ale mnie w jakiś sposób ujął - film to nie książka, to co mętnie zostało opisane w książce, w filmie trzeba pokazać). A w serialu? A nieśmiało przypomnę, że wehikuł do schwimwagena nijak nie jest podobny, a jakoś nie słyszałem o to zarzutów wobec serialu.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”