Maruta zrobiła mi dużą frajdę i napisała dalszą część mojej fanfikowej historii, przy okazji uzupełniając luki w motywacjach głównych bohaterów, które zadecydowały o zmianie ich drogi życiowej:) Sami zobaczcie, tekst rzecz jasna na PORTALU.
Noooo, świetny tekst 🙂
Gratulacje, Maruta.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Let's twist again. Yeah!
I już, natychmiast jest ciąg dalszy http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/o-miosnikach-madrosci-i-wielbicielach-gupoty
@nieprzypadek_pl, to akurat pisze biedny człowiek, który ma obsesję natręctw. Cały czas ktoś mu coś każe i on musi z tym walczyć. No cóż, tacy ludzie również bywają ale to się również leczy.
Twtter is a day by day war
Maruto, napisałaś we wstępie, że w swoim fanfiku chciałaś wyjaśnić jak to się stało, że swoją drogę życiową zmienił Batura, ale zrobiłaś więcej. Uzupełniłaś również motywację Tomasza i stworzyłaś dla niej podbudowę psychologiczną. Naprawdę bardzo mi się podoba.
Mam tylko jedno pytanie. Jaki stopień w służbach ma Batura? Kapitan?:)
Kapitan?
Kapitan już jest obsadzony.
Sorka, że jak zwykle się czepię, ale ja jakoś nie kupuję tego. Tomasz jest przedstawiony jako idiota, który kupuje głodne kawałki Batury i zaczyna się trząść ze strachu. Karen, jako obywatelka duńska, ewentualnie by była wyrzucona z Polski. Nie zapominajmy, że oprócz pokazówek, wymiar sprawiedliwości, służby i partia były w PRL skorumpowane do samego spodu, spokojnie by się z tego wyślizgali i zaczęli z kapitanem Petersenem wydobywać złoto. Dla służb taki Tomasz by był bardziej przydatny jako TW na zachodzie niż jako nikt w więzieniu. IMO szybciej by pojawił się w celi facet z tekstem "wicie, rozumicie, możecie trafić do Sztumu, ale mamy propozycję, dostaniecie paszport i z małżonką wyjedziecie sobie do teścia, a raz na tydzień przyślecie nam informacje o tym co robią Polacy w Danii".
Twtter is a day by day war
pojawił się w celi facet z tekstem "wicie, rozumicie, możecie trafić do Sztumu, ale mamy propozycję, dostaniecie paszport i z małżonką wyjedziecie sobie do teścia, a raz na tydzień przyślecie nam informacje o tym co robią Polacy w Danii".
i to jest idealny zaczyn do kolejnej części Pawle. To, że wszedł Batura, to jeszcze nie wyklucza, że może wejść ktoś drugi. W końcu było kilka służb i one nie zawsze działały wspólnie i w porozumieniu. Jedziesz...
Nie ma problemu.
Tomasz nie jest idiotą. On po prostu stworzył sobie iluzję, w której jest całkowicie w porządku. Nie można mu nic zarzucić. Świadomie nie interesuje się bardziej kontrowersyjnymi aspektami. Batura to wykorzystuje, stosuje technikę przytłoczenia przeciwnika, a Tomasz traci grunt pod nogami. Zauważ, że Waldek mówi ogólnikami, nie stawia żadnych konkretnych zarzutów, z którymi można by polemizować. A Tomasz nie potrafi ocenić, czy groźby są poważne, bo przecież starał się, by nie wiedzieć o tym, co może być nielegalne...
Myślałam o Tomaszu na Zachodzie, ale na tym etapie nie jestem przekonana do tego rozwiązania. Myślę, że na taką miękką propozycję by nie poszedł. Dlatego dałam sytuację, gdzie służbom bardziej zależy na współpracy Karen w kwestii gangu. Co potem? Batura może obiecywać spokój, ale czy można w to uwierzyć? Już prędzej w grę wchodzi Twój scenariusz, czyli "w nagrodę" pozwalają im wyjechać, ale trzymają Tomasza na smyczy, bo przecież już jest współpracownikiem i mają na niego haki.
Tomasz nie jest idiotą. On po prostu stworzył sobie iluzję, w której jest całkowicie w porządku.
Bardzo to romantyczne ale nie udało mi się poznać żadnego przestępcy, który by stworzył sobie taki wirtualny świat, w którym by uważał, że nie robi nic złego. A kilku poznałem.
Twtter is a day by day war
Jedziesz...
Zupełnie nie potrafię pisać. Nie będę próbował 🙂
Twtter is a day by day war
Zupełnie nie potrafię pisać
Ale toto to już na pewno da się wyleczyć 🙂 Jak? Kiedyś Kustosz napisał, że we dwójkę to można co najwyżej flaszkę obalić, ale ja mu nie wierzę, czego dowodem jest niniejszy fanfik 🙂
Zupełnie nie potrafię pisać
Ale toto to już na pewno da się wyleczyć 🙂 Jak? Kiedyś Kustosz napisał, że we dwójkę to można co najwyżej flaszkę obalić, ale ja mu nie wierzę, czego dowodem jest niniejszy fanfik 🙂
W sensie, że napiszesz?
Twtter is a day by day war
Tomasz nie jest idiotą. On po prostu stworzył sobie iluzję, w której jest całkowicie w porządku.
Bardzo to romantyczne ale nie udało mi się poznać żadnego przestępcy, który by stworzył sobie taki wirtualny świat, w którym by uważał, że nie robi nic złego. A kilku poznałem.
Z tym że tu mamy właśnie szarą strefę. Tomasz nie uważa się za przestępcę, bo to, co robi bezpośrednio, jest mniej więcej legalne. Dopiero jako część całości staje się elementem przestępstwa.
Myślę, że u Tomasza zadziałał syndrom gotowanej żaby. Wchodził w to powoli, stopniowo i jako osoba towarzysząca. Jakby Tomasz z początku fanfika Kustosza zobaczył tego z końca, to by przeżył wstrząs. Ale w drugą stronę? Nie sądzę. Jakąś zmianę by pewnie zauważył, ale nie byłoby to spotkanie z Duchem Minionych Świąt...
Z tym że tu mamy właśnie szarą strefę. Tomasz nie uważa się za przestępcę, bo to, co robi bezpośrednio, jest mniej więcej legalne. Dopiero jako część całości staje się elementem przestępstwa.
Myślę, że u Tomasza zadziałał syndrom gotowanej żaby. Wchodził w to powoli, stopniowo i jako osoba towarzysząca. Jakby Tomasz z początku fanfika Kustosza zobaczył tego z końca, to by przeżył wstrząs. Ale w drugą stronę? Nie sądzę. Jakąś zmianę by pewnie zauważył, ale nie byłoby to spotkanie z Duchem Minionych Świąt...
Nadal naiwne, przecież pracował w Ministerstwie i wie, że tak nie jest i godzi się na to. Oczywiście taki "romantyczny" świat cały czas istnieje w postaci osób, które namawiają starych ludzi na spotkania w sprawie genialnych urządzeń do mierzenia ciśnienia czy pledów antyreumatycznych. Ale nie oszukujmy się, oni sami sobie tłumaczą, że "tylko dzwonią" ale doskonale sobie zdają sprawę, że uczestniczą w procederze na granicy prawa wątpliwym moralnie. A Tomasz doskonale wiedział co robi...
Twtter is a day by day war
Z tym że tu mamy właśnie szarą strefę. Tomasz nie uważa się za przestępcę, bo to, co robi bezpośrednio, jest mniej więcej legalne. Dopiero jako część całości staje się elementem przestępstwa.
Myślę, że u Tomasza zadziałał syndrom gotowanej żaby. Wchodził w to powoli, stopniowo i jako osoba towarzysząca. Jakby Tomasz z początku fanfika Kustosza zobaczył tego z końca, to by przeżył wstrząs. Ale w drugą stronę? Nie sądzę. Jakąś zmianę by pewnie zauważył, ale nie byłoby to spotkanie z Duchem Minionych Świąt...
Otóż, dla mnie psychologicznie wszystko trzyma się kupy:)
Kiedyś Kustosz napisał, że we dwójkę to można co najwyżej flaszkę obalić, ale ja mu nie wierzę, czego dowodem jest niniejszy fanfik
Coś takiego rzeczywiście padło, ale na temat pisania we trójkę się nie wypowiadałem. Możesz więc spokojnie podjąć rękawicę i kontynuować, zwłaszcza, że potrafisz, a poza tym i tak mi nie wierzysz:)
Nadal naiwne, przecież pracował w Ministerstwie i wie, że tak nie jest i godzi się na to. Oczywiście taki "romantyczny" świat cały czas istnieje w postaci osób, które namawiają starych ludzi na spotkania w sprawie genialnych urządzeń do mierzenia ciśnienia czy pledów antyreumatycznych.
Człowiek zakochany nie analizuje wszystkiego tak do bólu racjonalnie. Wprost przeciwnie, wszystkie wątpliwości tłumaczy sobie na swoją korzyść. A stopniowe przesuwanie granicy między tym co etyczne, a tym co już nie było ceną za związek z Karen. Dokładnie tak jak w fanfiku Maruty:
Nie chciałem sławy, władzy ani pieniędzy. Wystarczyła mi radość z przygody, satysfakcja z rozwiązania zagadki i zrobienia czegoś dobrego. Podziw w oczach przyjaciół i niechętny szacunek przeciwników. Tylko, że dla Karen to było za mało… nie, to było za mało, żebym ja mógł być z Karen.
Ładnie wam to wyszło.
Zabawa trwa. Historię Tomasza i Karen pociągnął dalej Irycki, oczywiście na PORTALU. A ja się bardzo cieszę, że spontanicznie zrobił się już z tego spory fanfikowy projekt. Może ktoś jeszcze dołączy, hę?:)
Sam nie wiem.
To jest nadal zgrabne, ale strasznie dalekie od Samochodzika Nienackiego. To już chyba nawet Pilipiuk był bliżej do oryginału, gdy w swoim cyklu o wampirach zrobił z Tomasza obleśnego starucha.