Dla mnie są to koszmarne brednie nie do strawienia.
Aj bo Ty Kustoszu nie jesteś wielbicielem tego typu sztuki i dlatego marudzisz 🙂 Z tego co mi Nietaj naopowiadał, to myślę, że będę miała w tym absurdzie i treści, chwile niezapomniane.
Aj bo Ty Kustoszu nie jesteś wielbicielem tego typu sztuki
No nie jestem. Dlatego moim zdaniem autor marnuje dobre pióro maczając je w tego typu literaturze.
A Ty najpierw przeczytaj, a potem ubieraj się w adwokacką togę;)
Przeczytam i się okaże, że bardziej podobał mi się zachwyt Nietaja niż treść książki;)
Oczywiście, że przeczytam. Jak tylko dotrze do skrzynki przesyłka, która najpierw muszę zamówić.
Tak, aby właściwie odebrać ten zbiórek trzeba pierwej zasmakować Lovecrafta, ale nie tylko. Były też odniesienia do innych gatunków. W niektórych opowiadaniach czuć było klimat "Twilight Zone". Czekam na recenzję Hebiusa i Aldonki.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Jak się tylko uporam ze śliwkami i wyśpię. Ale czytałem początek i jestem dobrej myśli.
A co Ty Hebiusie robisz z tymi śliwkami, że Ci spac nie pozwalają? 😉
Dżem albo powidła, zobaczymy co wyjdzie 😀 Brat ma klęskę urodzaju i uraczył mnie dwoma wiadrami śliwek.
A nie możesz Hebiusie czytać w czasie, kiedy Ci śliwki pyrkają na ogniu, zmieniając się w ten dżem, tudzież w powidła?
Jak pyrkają, to trzeba cały czas mieszać 😀 Zresztą nie będę narażał książki, że ją uwalam dżemem. Jutro poczytam na spokojnie.
@Hebiusie
Jedną rączką mieszasz, drugą przewracasz kartki.
Ostatnia Przygoda została już do mnie nadana, więc za chwilę oddam się lekturze. Swoją drogą, ostatnio zamówiłam wysyłkowo trochę książek, żeby mieć co czytać, bo do biblioteki nie chce mi się chodzić a już w ogóle do sklepu i z przykrością stwierdziłam, że jak tak dalej pójdzie, to nigdy nie skończę tego co już kupiłam. Jak przyjdzie Ostatnia Przygoda, to znowu wypadnie z kolejki kryminalik letni.
Ostatnia Przygoda została już do mnie nadana,
Zmobilizowany tym faktem zasiadłem do lektury swojego egzemplarza... i nie rozczarowałem się. Tytułowe opowiadanie jest zgrabnie napisane, ładną wręcz polszczyzną. Widać że autor się bawił komponując tekst pełen nawiązań do "Wyspy złoczyńców", prozy Lovecrafta i polskiej popkultury. I ja też się bawiłem w trakcie czytania.
Nie przeczytałem całego zbioru, bo nie lubię czytać opowiadań hurtem, ale na określenie tej połowy, którą poznałem, przychodzą mi do głowy jedynie przymiotniki typu: zgrabne, zabawne, dobrze napisane. Jeśli miałbym jakieś uwagi, to może do utrzymanej w grabińskich klimatach i stylu "Selekcji". Długie zdania w dialogach były odrobinę męczące. Ale Grabińskiego czytałem niewiele i dawno, więc może niepotrzebnie się czepiam, bo i u niego tak jest, a inne pisanie zburzyłoby klimat.
Dla mnie to był dobry zakup.
Normalnie po Twoich słowach Hebiusie nie mogę się doczekać aż do mnie przesyłka przybędzie.
I to może nie ma klimatu z Nienackiego, ale Tomasz jest całkiem dobrze pokazany - taki kombinator ukrywający tajemnice, jak w Złotej rękawicy.
Nie wiem czemu Kustosz tak kręci nosem na ten zbiorek. Może był w zbyt poważnym nastroju na podobnie żartobliwą lekturę?
Też muszę się zabrać za jej czytanie. Na razie przeczytałam tylko jedno opowiadanie, więc nie chcę na jego podstawie wypowiadać się o całym tomiku. A swoją drogą to jeszcze nie słyszałam o tym wydawnictwie.
Nie wiem czemu Kustosz tak kręci nosem na ten zbiorek. Może był w zbyt poważnym nastroju na podobnie żartobliwą lekturę?
Hebius, ja myślę, że to kwestia upodobań. Jeśli ktoś np. nie cierpi romansów to choćby trafił się najlepszy, świetnie skomponowany, napisany zgrabnie, ze swobodą i humorem to i tak komuś kto nie lubi tego gatunku nie przypadnie on do gustu. Podobnie jest z filmami. Jeśli ktoś nie lubi horrorów to nawet na majstersztyku gatunku się umęczy. Po prostu nie każda literatura jest dla każdego i w zasadzie nie ma w tym nic złego (rym przypadkowy):)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Hmm... Kustoszowi limeryki wychodziły całkiem zgrabnie, więc założyłem, że lekka, rozrywkowa literatura nie jest czymś, po co sięga z obrzydzeniem.
@hebius ja się nie wypowiadam za Kustosza. Po prostu widzę różnice w postrzeganiu przez ludzi tych samych rzeczy. Nie pierwszy raz się z tym spotykam, np. w odniesieniu do książek Jane Austen.:) Dla mnie to nieodzowna klasyka literatury, w swoim gatunku doskonała, ale nie wszyscy muszą tak sądzić. Cóż, ich strata. Tak samo jak w przypadku innych utworów. Ale właśnie dzięki tym różnicom możemy się wymieniać wrażeniami. Przez Ciebie zabiorę się za ten tomik szybciej niż chciałam.:)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Hmm... Kustoszowi limeryki wychodziły całkiem zgrabnie, więc założyłem, że lekka, rozrywkowa literatura nie jest czymś, po co sięga z obrzydzeniem.
Po lekką, rozrywkową literaturę nie sięgam z obrzydzeniem, choć może nie tak znowu często. Tyle, że nie taką. Uniwersum Cithulhu, jakieś groteskowe potwory, żyjący pod ziemią Wielcy Przedwieczni, to z mojego punktu widzenia kosmiczne brednie. Ani ciekawe, ani zabawne. Trudno mi pojąć, że tego typu literatura ma jakichś fanów, a jak widać ma i to wcale nie mało.
Tak jak pisałem wcześniej, Robinoux ma dobre pióro, rozpoznawalny styl i łatwość sięgania po zaskakujące, czasem zabawne metafory. Natomiast historie, które tworzy są dla mnie nie do czytania. Co z tego, że fajne klocki skoro to co z nich powstaje, chałowe?
Kustoszu, posłuchaj do poduszki. Może zmienisz zdanie.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Ale po co ma zmieniać? Przecież u Robinouxa ten Lovecraft nie jest na serio.