Na fali naszej dyskusji na forum wybrałyśmy się z Teresą w sobotę na film Downton Abbey. Dopiero po seansie zaczęłam zastanawiać się jakie właściwie żywiłam oczekiwania wobec tego filmu i stwierdziłam, że chyba nie liczyłam na żadne wielkie wow. W zasadzie to chciałam miło spędzić dwie godziny seansu razem z mieszkańcami Downton Abbey.
Muszę przyznać, że w gruncie rzeczy moje oczekiwania zostały spełnione. Film wydaje się być nieco cukierkowy w porównaniu z pierwszymi sezonami serialu, ale przecież tam akcja stanowiła wieloletni przekrój wydarzeń i obejmowała również lata wojny, które z oczywistych przyczyn nie należały do łatwych.
Film opowiada o przygotowaniach do wizyty pary królewskiej w Downton Abbey oraz jej przebiegu (królewska para ma spędzić w Downton tylko jeden nocleg) i wszystkich związanych z tym trudnościach. Pozornie fabuła wydaje się być nudna jak flaki z olejem. W filmie w zasadzie nie dzieje się nic spektakularnego, nie dochodzi raczej do sytuacji, które mogą widza czymś zaskoczyć, ale mimo to ogląda się tę produkcję z wielką przyjemnością. Jest w tym filmie pewne ciepło, wysublimowany, momentami złośliwy humor i pochwała tradycji, które w połączeniu ze sobą sprawiają, że zaczynamy czuć się dobrze wśród mieszkańców Downton, a historia z pozoru błaha zaczyna nas wciągać.
Po opuszczeniu sali kinowej wyraźnie poprawił mi się nastrój, choć zupełnie inaczej niż w przypadku zaproponowanego przeze mnie filmu w DKFie – W pogoni za szczęściem. Tak więc doszłam do wniosku, iż Downton Abbey to jeden z tych filmów, w którego zakup mogę zainwestować i mieć go na DVD aby wracać do niego za każdym razem kiedy będę mieć na to ochotę. Bardzo dobrym wyznacznikiem powyższego jest fakt, że w zasadzie było mi trochę żal kiedy seans dobiegł już końca.
Co jeszcze? Aktorzy są doskonale dobrani do postaci, które mają odtworzyć a sama gra aktorska jest na naprawdę wysokim poziomie. Zresztą było to już bezsprzecznym atutem serialu. Muszę również wspomnieć o świetnej muzyce oraz umiejętności oddania klimatu małomiasteczkowej Anglii, pięknych posiadłości ziemskich oraz życia różnych warstw społecznych w tamtym okresie. Nie wiem oczywiście na ile jest to spójne z faktami, ale film pozwala, przynajmniej w moim odczuciu, bez zgrzytu przenieść się w inny czas i miejsce.
Atutem jest także i to, że film bez zastrzeżeń mogą obejrzeć osoby nieznające serialu choć zapewne ich odbiór będzie się różnić w porównaniu z tymi, którzy poprzez serial mają już wyrobione zdanie na temat niektórych postaci. W filmie, część znaczących w serialu bohaterów poznajemy jedynie przez pryzmat krótkiej historii czy drobnych epizodów. Przykładowo postaci, które irytowały mnie w serialu oglądane tylko w wersji filmowej na pewno wywołałyby zupełnie inne odczucia względem nich.
Podsumowując, Downton Abbey nie jest produkcją dynamiczną w kontekście widowiskowości scen czy fabuły. Oczywiście jest drobna intryga, miłość i podstęp, ale wszystko to w wersji soft. Nawet jeśli coś może zaskoczyć to na pewno nie szokuje. Całość jako obraz stanowi rarytas dla fanów serialu, którym pozwala ponownie zanurzyć się w świecie rodziny Crawleyów. Sądzę też, że pozwoli miło spędzić czas wszystkim tym, którzy serialu nie znają ale odnajdują się w podobnej tematyce.
Na temat Downton Abbey, filmu i serialu rozmawiamy na NASZYM FORUM.