Forum

Życie przed sobą
 
Notifications
Clear all

Życie przed sobą

Strona 1 / 2

Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 4 lata temu
Posty: 1594
Topic starter  

„Życie przed sobą” - wzruszająca opowieść z niesamowitą Sophią Loren w roli głównej. O życiu, (tu miało się znaleźć ważne słowo, ale mogłoby ono popsuć Wam zabawę, więc je wyrzuciłem), błądzeniu, dotrzymywaniu słowa, poszukiwaniu siebie i swojej drogi w życiu, ważnych wyborach i miłości.

Film znajduje się na platformie Netflix. 


Cytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3578
 
Wysłany przez: @seth_22

„Życie przed sobą” - wzruszająca opowieść z niesamowitą Sophią Loren w roli głównej. O życiu, (tu miało się znaleść ważne słowo, ale mogłoby ono popsuć Wam zabawę, więc je wyrzuciłem), błądzeniu, dotrzymywaniu słowa, poszukiwaniu siebie i swojej drogi w życiu, ważnych wyborach i miłości.

Film znajduje się na platformie Netflix. 

Czy to film na podstawie genialnej książki Romain Gary?


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3578
 

Już sprawdziłam. Tak, to ta historia!

Co prawda widzę, że reżyser przeniósł akcję z Paryża do Włoch (nie wiem, czy mi się to podoba, bo samo miasto też gra ważną rolę w opowieści), ale zobaczę, jak mu to wyszło.

Książka jest cudowna. Jedna z najlepszych, jakie czytałam. Polecam wszystkim. Zresztą, pisałam kiedyś o niej na sąsiedniej ławeczce.

Film, oczywiście, obejrzę.

Dziękuję, Seth, za polecenie.


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 4 lata temu
Posty: 1594
Topic starter  

Tak, akcje została przeniesiona do Włoch. U mnie to zagrało, no ale nie czytałem książki. Sam jestem ciekaw, czy Tobie, znanej frankofilce, w dodatku będącej po lekturze książki, nie zakłóci to odbioru.

Po książkę sięgnę. 


OdpowiedzCytat
Aga
 Aga
(@aga)
Kierowniczka Zamieszania Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3023
 

Obejrzałam zwiastun i zapowiada się ciekawie. W pierwszej chwili nie poznałam Sophii Loren, ale film z nią zawsze chętnie zobaczę.


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3578
 
Wysłany przez: @aga

Obejrzałam zwiastun i zapowiada się ciekawie. W pierwszej chwili nie poznałam Sophii Loren, ale film z nią zawsze chętnie zobaczę.

Przeczytaj najpierw książkę, Aga.

Jest niewielka objętościowo i naprawdę piękna.


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3007
 

Nie wierzę, że może być jakaś lepsza madame Rosa, niż Simone Signoret.

 


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 4 lata temu
Posty: 1594
Topic starter  

No i jak tam, Yvonne, obejrzałaś?


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3578
 
Wysłany przez: @seth_22

No i jak tam, Yvonne, obejrzałaś?

No coś Ty, jeszcze nie.

Może w weekend mi się uda. Dam znać, jak obejrzę.


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3578
 

Jednak obejrzeliśmy wczoraj.

Ale teraz muszę znaleźć chwilę, żeby coś skrobnąć.


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3578
 

Na początek wrzucam moją recenzję książki z listopada 2014:

 

"Życie przed sobą" to książka niewielka objętościowo, bo licząca zaledwie 170 stron, ale za to bardzo bogata w treść i emocje. To historia opowiadana przez małego Mohameda, który nie znając swoich rodziców, wychowuje się na szóstym piętrze kamienicy (bez windy właśnie) w jednej z paryskich dzielnic. Momo, będąc małym dzieckiem, przygarnięty został przez starą Żydówkę, Rozę, która prowadzi u siebie w mieszkaniu coś w rodzaju sierocińca dla dzieci urodzonych przez kobiety uprawiające najstarszy zawód świata. Dzieci te nieustannie przewijają się przez mieszkanie pani Rozy, przychodzą i odchodzą: niektóre z nich zabierane są przez stęsknione matki, inne trafiają do nowych rodzin, które po długiej obserwacji dziecka, decydują się je adoptować. Momo natomiast jako jedno z nielicznych dzieci mieszka u pani Rozy od zawsze i jako jedyny pozostanie z nią do końca. Mały bohater jest obdarzony niezwykłym zmysłem obserwatorskim oraz bystrym postrzeganiem świata i właśnie w taki, sobie właściwy, wnikliwy i dosadny sposób opisuje los swój i swojego otoczenia. Dzięki temu bez żadnego problemu czytelnik przenosi się do Paryża i wędruje po nim razem z małym bohaterem.
Momo to typowe dziecko ulicy. Świetnie radzi sobie w życiu, łatwo zjednuje sobie przyjaciół w różnym wieku i różnej kondycji materialnej oraz społecznej. Jest dzieckiem otwartym na świat i ludzi, chłonącym wszystko, co go spotyka, pełną piersią. Nie myśli o przyszłości, a każdy dzień traktuje jak wielką przygodę. Swoją opiekunkę ceni wyjątkowo i obdarza ją ciepłym uczuciem i wielką troską. Z powodu swojego losu jest dojrzalszy niż jego rówieśnicy, a świat widziany jego oczami nie zawsze jest światem dziecka.
Dzięki Momo poznajemy zarówno wstrząsającą i tragiczną historię Rozy, jak również epizody z życia innych bohaterów, którzy pełnią ważną rolę w życiu chłopca. Poznajemy sprzedawcę dywanów, pana Hamila, doktora Katza, transwestytę Seneglaczyka: Panią Lolę, czy też pochodzącego z Afryki Walumbę i jego kompanów. Cała ta barwna i kolorowa grupa tworzy codzienność małego Momo.
Jakże wspaniałe są spacery chłopca po Paryżu! Wydaje się, że całe miasto należy do niego, każdy kamień na bruku jest mu znany, każdy zaułek przyjazny, a każde miejsce bramą do innego świata.
Podczas swoich licznych wędrówek, Momo trafi we wspaniałe miejsce, mianowicie tam, gdzie można cofnąć czas ... I to nie jeden raz. To jeden z najpiękniejszych fragmentów opowieści, przepełniony mądrością i nadzieją.
Akcja książki nie jest pozbawiona humoru i optymistycznego patrzenia na świat. Jakże zabawnie opowiada Momo o wizycie mężczyzny, który przyszedł odebrać Chłopca-Muzułmanina i wzbraniał się przed Chłopcem-Żydem. Bo przecież miejsce u Pani Rozy znalazło każde dziecko, niezależnie od narodowości, wieku czy wyznania, co było czasem przyczyną nieporozumień i kłopotliwych sytuacji. Dzięki jednej z takich właśnie sytuacji Momo dojrzewa i staje się starszy o całe cztery lata ...
Jak to możliwe?
Tego nie zdradzę, bo książka "Życie przed sobą" warta jest tego, aby samemu odkryć świat Momo, jego opiekunki Rozy i innych, jakże nietuzinkowych i ciekawych bohaterów.
Romain Gary przedstawia nam świat prawdziwy, czasem brutalny i szorstki, ale niezwykle wiarygodny. Emocje podczas lektury są ogromne. Czytelnik przeżywa los Momo i innych dzieci, wtapiając się w niego całkowicie i zapominając o otaczającym świecie. Bo ten świat podczas lektury to paryski bruk i małe, ubogie mieszkanko na szóstym piętrze bez windy ...

Polecam gorąco.


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3578
 

„Życie przed sobą” to z pewnością film warty obejrzenia i polecenia. Ciekawa, niebanalna historia zekranizowana w dobry sposób.

Jednocześnie, wbrew tytułowi i opisowi, nie jest to ekranizacja książki Romaina Gary. Moim zdaniem oczywiście. Dlaczego?

Ponieważ poza tytułem, imieniem głównego bohatera oraz faktem, że główna bohaterka jest Żydówką ocalałą z Auschwitz, a także byłą prostytutką opiekującą się dziećmi innych kobiet ulicy, nie ma z tą książką nic wspólnego.

Jak już zaznaczyłam wcześniej, twórcy przenieśli akcję z Paryża do Włoch, a z Rozy zrobili Włoszkę. Nie kupuję tego pomysłu. Paryż gra w opowieści literackiej dużą rolę, wraz z jego zaułkami, barwnymi postaciami i ich relacjami z Momo, a przede wszystkim pewnym miejscem, do którego Momo lubi uciekać przed rzeczywistością, aby przeżyć pewne chwile jeszcze raz ... I jeszcze ... I jeszcze ... Co to za miejsce, nie zdradzę, żeby nie psuć przyjemności ewentualnym czytelnikom książki. Jednak jest to coś, co ja z lektury książki, którą czytałam już sześć lat temu, szczególnie zapamiętałam. To miejsce symboliczne, gdzie bohater przeżywa ważne chwile. W filmie tej symboliki zabrakło.

Co ciekawe i moim zdaniem absurdalne, twórcy filmu popełnili pewien błąd lub przeoczenie. Otóż akcję przenieśli do Włoch, Roza jest Włoszką, a dzieci dziwnym trafem mówią do niej „Madame Roza”. Czemu? We Włoszech przecież tak się nie mówi. Gdyby twórcy filmu byli konsekwentni, powinni zmienić to na „Signora Roza”. Dlaczego zatem zostawili „madame”? Czy to przeoczenie? Wygląda na to, że tak.

Bohater filmowy dość znacząco różni się od pierwowzoru literackiego. Sam początek jego znajomości z Rozą jest inny. Przedmioty, które Momo przywłaszcza sobie na początku filmu, od razu skojarzyły mi się z „Nędznikami” Hugo. I rzeczywiście, utwór ten pojawia się później w opowieści.

Książkowy Momo nie zajmuje się „po godzinach” tym, czym bohater filmowy. Fakt ten inaczej ustawia perspektywę odbioru bohatera przez widza. I to w znaczący sposób.

Należy podkreślić również fakt, że akcja książki została przeniesiona do współczesności. Nie ma w niej zatem uroku dawnych lat, tego swoistego klimatu dawnej epoki.

Mimo że film mi się podobal, absolutnie nie czułam atmosfery odmalowanej zdolnym piórem Romaina Gary.

Książka, jak to często bywa, jest bogatsza. W bohaterów, zarówno dorosłych, jak i dzieci, w emocje, w wydarzenia.

Jak napisałam na początku, film jest wart obejrzenia.

Natomiast mnie, która podchodziłam do seansu z nadzieją, że zanurzę się w specyficznym klimacie trudnej, ale jakże urokliwej opowieści stworzonej przez Romaina Gary, nieco rozczarował.

Myślę, że osoby nieznające książki odbiorą go lepiej.

Post został zmodyfikowany 3 lata temu przez Yvonne

OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3499
 

@yvonne

A czy widziałaś też ekranizację z 1977 r., o której wspominał Hebius? Dostała Oscara dla zagranicznego filmu, pod alternatywnym tytułem "Madame Rosa".


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3578
 
Wysłany przez: @maruta

@yvonne

A czy widziałaś też ekranizację z 1977 r., o której wspominał Hebius? Dostała Oscara dla zagranicznego filmu, pod alternatywnym tytułem "Madame Rosa".

 

Nie widziałam.

Chyba muszę nadrobić.

Ciekawe, czy ten film jest wierniejszy oryginałowi?


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3499
 

@yvonne

Znalazłam tylko tę sklejkę scen, którą podlinkowałam, ale chyba niewiele z niej można się domyślić/

 


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3007
 

@yvonne

Wydaje mi się, że ta pierwsza ekranizacja jest dość wierna. Chociaż jak czytałem teraz twój wpis, zastanowiło mnie to podkreślanie znaczenie miejsca, że akcja dzieje się w Paryżu. To mi jakoś w pamięci nie utkwiło. Niestety czytałem książkę i oglądałem film bardzo dawno temu. A teraz trochę się boję robić powtórkę żeby nie zatrzeć tego niegdysiejszego bardzo dobrego wrażenia.


OdpowiedzCytat
Aga
 Aga
(@aga)
Kierowniczka Zamieszania Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3023
 

Od razu napiszę, że ja książki nie czytałam, więc oglądając film nie miałam go do czego porównać. Zgodzę się z Yvonne, że jest to film godny obejrzenia i polecenia. Obraz niezmiernie wzruszający i przejmujący. Bardzo podobał mi się realizm. Przybrudzone tynki, zwykła kamienica, stare drewniane okna, nie do końca wysprzątane mieszkanie, jakieś stare graty w piwnicy, to wszystko stworzyło doskonałe tło dla opowiadanej historii. Zupełnie nie wiem jak bym odebrała opowieść, gdyby ta działa się w Paryżu, ale klimat włoski bardzo mi pasował, a Rosa z włoskim temperamentem była wręcz idealna.

Jednej rzeczy zabrakło mi w tej historii. Za mało było chwil Rosa- Momo. Nie do końca zostało pokazane dlaczego Momo w pewnym momencie poczuł się odpowiedzialny za Rosę, dlaczego było wobec niej lojalny, dlaczego czuł się zobowiązany do dotrzymania danego jej słowa. Na ekranie możemy obserwować rozwój więzi między Momo a sprzedawcą dywanów i książek (oraz plastikowego badziewia), ale nie dane nam jest to w przypadku Rosy i Momo. Trochę szkoda, bo to mogłoby być ciekawe.

Nie mniej jednak, film zdecydowanie należy do tych, które mi się podobały i mogę szczerze polecić. 


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3007
 

Agata Tuszyńska napisała wczoraj na FB ciekawy tekst o książce i jej ekranizacjach:

https://www.facebook.com/AgataTuszynskaPisarka/posts/4731750216899304

Też jestem zaskoczony, że Simone Signoret grająca w pierwszej ekranizacji miała tylko 56 lat. W każdym razie była idealna do roli. O Loren nawet 85 letniej nie da się powiedzieć, że „wygląda jak stara żydowska ropucha w okularach i z astmą". 


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3578
 

Też niedawno myślałam o tej dużej różnicy wiekowej obu aktorek w czasie, kiedy grały Rozę.

Idę czytać artykuł.

Post został zmodyfikowany 3 lata temu przez Yvonne

OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3499
 

Mam pytanie, bo po raz drugi natykam się na takie sformułowanie, a nie pamiętam, by przesłanki były w powieści (czytałam wieki temu). Czy Roza to polska Żydówka? Jest u Gary'ego jakaś informacja na ten temat?


OdpowiedzCytat
Strona 1 / 2
Share: