Forum

„Greystoke: Legenda...
 
Notifications
Clear all

„Greystoke: Legenda Tarzana, władcy małp” (ZKF II)


Nietajenko
(@nietajenko)
Kopię w gruncie rzeczy Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1023
Topic starter  

„Greystoke: Legenda Tarzana, władcy małp” to film, w którym nie pada słowo Tarzan. Czy to jest infantylna bajeczka czy jednak ten obrazek niesie coś więcej? Zaproponowałem ten tytuł w panelu "zderzenie dwóch światów" i podjąłem próbę recenzji dzieła. Na ile udolną oceńcie sami. Tekst znajdziecie tutaj.

Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!


Cytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3499
 

Dla mnie ten film zawsze był smutny. Kiedyś, w dzieciństwie, przez brak happy endu. Potem zaczęłam w nim widzieć ilustrację pewnego aktualnego wciąż dylematu etycznego, którego nie potrafię rozstrzygnąć. Chodzi o sytuację, kiedy spotykają się dwa światy, będące na innych etapach rozwoju. Czy powinny na siebie wpływać? Czy ci "bardziej rozwinięci" powinni podzielić się swoimi osiągnięciami? Czy też właściwa jest polityka "zero ingerencji"?

"Greystoke" dodaje elementy kolonializmu, ale ogólnie problem pozostaje ten sam. John poprzez swoje człowieczeństwo jest skazany na zawieszenie pomiędzy dwoma światami. Owszem, jest inny niż goryle, w dżungli nie ma szans na rozwój intelektualny czy założenie rodziny. Ale z drugiej strony jest w pewien sposób szczęśliwy. D’Arnot próbuje mu pomóc w dobrej wierze, oddać to, co Johnowi się niejako należy. Próba kończy się klęską, jednak nie to jest najbardziej kontrowersyjne. John wraca do dżungli, ale nie może wrócić do swojego dawnego "ja". Został zmieniony przez "ludzki" świat. Nie mamy żadnej gwarancji, że odnajdzie się wśród zwierząt, że nie będzie tęsknił na kontaktem z ludźmi... a przecież nie potrafi wśród nich żyć. Jest obcy w obu światach. Czy nie byłby mimo wszystko szczęśliwszy, gdyby nigdy nie spotkał Europejczyków?

To właśnie pytanie, na które nie potrafię odpowiedzieć. Zwłaszcza że nawet dzisiaj istnieją niewielkie grupy czy plemiona, które nie miały kontaktu z "naszą" cywilizacją. Istnieją prawa, zakazujące ingerencji w ich życie, ale czy są słuszne? Czy wpływ zewnętrzny byłby dla nich cudem, czy tragedią? Czy my, nie próbując im pomóc - bo pomoc równałaby się zniszczeniu ich kultury - robimy dobrze czy źle? Czy robimy to w dobrej wierze, czy też z pozycji naukowca, przeprowadzającego ciekawy eksperyment? I z drugiej strony - gdyby istniała jakaś wyżej rozwinięta cywilizacja, która mogłaby nam zaoferować lek na raka i wiele innych chorób, ale za cenę zmian społecznych i kulturowych, to czy uznalibyśmy to za możliwe do zaakceptowania? I tak dalej.

 


OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4494
 
Wysłany przez: @maruta

John wraca do dżungli, ale nie może wrócić do swojego dawnego "ja". Został zmieniony przez "ludzki" świat. Nie mamy żadnej gwarancji, że odnajdzie się wśród zwierząt,

To w zasadzie nie zostało w tym filmie pokazane. Ja oglądając już zakończenie wręcz miałam wrażenie, że John wraca do siebie. Że dobrze wie czego chce i jest pewien swojego wyboru. Nie wyglądał jakby miał tęsknić za kontaktem z ludźmi. Ale to oczywiście mogło się okazać po czasie. Natomiast co do kwestii ponownego odnalezienia się w świecie zwierząt, sądzę że zbyt krótko przebywał wśród ludzi i nigdy nie wyzbył się swej zwierzęcej natury. Ona była dla niego naturalna.

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4494
 
Wysłany przez: @maruta

Chodzi o sytuację, kiedy spotykają się dwa światy, będące na innych etapach rozwoju. Czy powinny na siebie wpływać? Czy ci "bardziej rozwinięci" powinni podzielić się swoimi osiągnięciami? Czy też właściwa jest polityka "zero ingerencji"?

Według mnie wszystko zależy od różnicy tych poziomów rozwoju. Jest to motyw często spotykany w sztuce filmowej i nie tylko. Zazwyczaj jego przekaz jest jednoznaczny - jakiekolwiek ingerencje szkodzą a sami zainteresowani stwierdzają, że lepiej im było bez udogodnień dostarczanych przez lepiej rozwiniętą cywilizację. O ile przy nieznacznym przeskoku cywilizacyjnym zmiany te mogą nie nieść ze sobą większych konsekwencji a pozwolą stopniowo przenieść się na inny poziom rozwoju to przy większej różnicy może pojawić się problem. Nowe technologie i udogodnienia mogą nie zostać zrozumiane ani odpowiednio wykorzystane. Wtedy mogą stać się przeszkodą.

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Nietajenko
(@nietajenko)
Kopię w gruncie rzeczy Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1023
Topic starter  

A wiesz, Maruto, że też się nad tym zastanawiałem. Skoro w behawiorze człowieka jest wpisana ekspansja, zdobywanie, zawłaszczanie i...syfienie wokół, to czy nie ekologicznym podejściem byłoby na to przyzwolić. Ekologia wszak są to, w wielkim skrócie, właściwe gatunkowi interakcje z innymi gatunkami oraz ze środowiskiem, w którym bytuje. Z ekologią jednak kłóci się moralność. 

Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!


OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
 

Myślałam, że będę pierwsza, a tu niespodzianka. W zasadzie już wszystko zostało przez Nietajenkę skrupulatnie opisane. Maruta celnie też podsumowała dokładnie to, co i ja czuję. Dodam, że mi się tego typu filmy nie podobają. Nawiązuję tutaj do ingerencji człowieka w świat zwierząt i naruszanie, jakby nie było, ich naturalnego środowiska. Czym innym jest podpatrywanie "okazów" na wolności a czym innym łapanie je w klatki i wykonywanie eksperymentów. Dla mnie ten film jest ogromnie smutny. Nie wiem co czułam oglądając go prawie 30 lat temu. Chyba zachwyt nad krajobrazem i .... wolność. Wolność wyboru. Tarzan wszak pokazał, że ma swoje zdanie, ma rozum i uczucia. Wybrał jedyną słuszną drogę. 

Dzisiaj mogę ocenić ten film nie jako zderzenie cywilizacji ze światem dzikim, nieznanym, tylko jako zderzenie wolności z zasadami, normami społecznymi, które nie zawsze są ... cywilizowane. Obnoszenie się z władzą nad zwierzęciem tylko dlatego, że jest się w posiadaniu dubeltówki jest słabe. Oczywiście rozumiem, że jest to potrzebne naszemu światu, żeby go bliżej poznać i dzięki temu więcej rozumieć, ale niekoniecznie w taki sposób. 

Jestem świeżo po "Prowadź swój pług przez kości umarłych" więc automatycznie nasuwa mi się ochrona zwierząt w sposób nad wyraz mocny. 

Zaiste wybrałeś Nietaj film, którego wcale nie chciałam oglądać. 


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3499
 

@milady

No właśnie często mamy takie podejście, że ingerencja jest szkodliwa. Ale patrzymy z naszego punktu widzenia i trudno nam sobie wyobrazić kogoś "wyżej", częściej myślimy właśnie o takich przypadkach jak Tarzan czy Mowgli. Albo australijscy Aborygeni, których próbowano siłą "podnieść cywilizacyjnie" i okazało się to właściwie zbrodnią. Ale jeśli mamy plemię w amazońskiej dżungli, którego członkowie umierają z powodu banalnych dla nas chorób? Sprawa zaczyna się komplikować...

Problem polega między innymi na tym, że decyzję podejmuje strona bardziej "rozwinięta", ponieważ w przypadku tej mniej rozwiniętej jest to niemożliwe. Po prostu tworzy się paradoks - by podjąć świadomą decyzję, czy chcemy ingerencji, musimy zrozumieć, na czym ta ingerencja będzie polegała, a to oznacza, że ingerencja i tak następuje. Nie da się jej wymazać, choć może to byłoby najbardziej etyczne - podejmujemy świadomą decyzję, odrzucamy zmianę i łup, zapominamy o wszystkim. Ale to fantastyka, a rzeczywistość to taki John, który chce wrócić do tego, co było, ale nie będzie w stanie wrócić do tego, kim był.


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3007
 

Od upadku PRL-u dzikusy z Polski integrują się z lepiej rozwiniętą zachodnią Europą. 


OdpowiedzCytat
Nietajenko
(@nietajenko)
Kopię w gruncie rzeczy Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1023
Topic starter  
Wysłany przez: @hebius

Od upadku PRL-u dzikusy z Polski integrują się z lepiej rozwiniętą zachodnią Europą.

A wiesz, że czasami odnoszę takie wrażenie.

Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
 

Nie widziałem wcześniej tego filmu. W połowie lat 80 tych, kiedy "Greystoke" święcił swoje triumfy, nie kręciły mnie już takie historie i nie kręcą do dzisiaj. Z pewnością pasuje do kategorii zderzenie dwóch światów, ale jest to zderzenie oczywiste, o przewidywalnych konsekwencjach, z prostym, infantylnym przesłaniem jak w filmach Disneya dla młodszych dzieci. Film bazuje na wyjaskrawionym kontraście pomiędzy światem dzikiej przyrody a sferą wyrafinowanej brytyjskiej arystokracji i ogrywa ten temat w najbardziej banalny sposób. Ja nie znajduję w nim dodatkowych znaczeń, ukrytych gdzieś miedzy kadrami, a tego szukam w kinie.

W pełni się zgadzam, że Lambert wielkiej roli tutaj nie zagrał a filmowe love story jest wyjątkowo mało porywające i wiarygodne. Trudno mi sobie wyobrazić dziewczynę z wyższych sfer, wykształconą, przywykłą do świata wysublimowanych manier, która mogłaby się prawdziwie zakochać w facecie beż żadnego zaplecza intelektualnego, z którym o niczym nie można pogadać, nie dzieli się żadnych pasji, ponieważ sens jego życia sprowadza się do latania po drzewach. Uśmiechnąłem się do swoich myśli oglądając scenę finałową, w której John, radośnie pohukując, znika w dżungli, a Jane spogląda za nim takim wzrokiem jakby wahała się czy jednak nie zostać gorylicą. Wszak miłość zwycięża ponoć wszelkie przeciwności.

Ale takie rozważania pewnie nie mają sensu, bo to przecież z założenia bajeczka dla grzecznych dzieci i należy ją oceniać w kategoriach czystej rozrywki, a w czystej rozrywce nie ma przecież nic złego. Mnie akurat film mocno znużył więc specjalnie się nie rozerwałem, ale gdyby skrócić o połowę rozwleczoną narrację pewnie byłby do wytrzymania.

Zdecydowanie za to, mogę pochwalić piękne plenery i zdjęcia:)

 

Widzę, że Maruta potraktowała ten film jako punkt wyjścia do dyskusji na temat mocno filozoficznych treści i to wydaje mi się znacznie ciekawsze.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
 

Aga nie oglądała? Nie wierzę:)


OdpowiedzCytat
Aga
 Aga
(@aga)
Kierowniczka Zamieszania Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3023
 
Wysłany przez: @kustosz

Aga nie oglądała? Nie wierzę:)

No oczywiście, ze oglądała, tylko nie miała czasu się wypowiedzieć, nadrabiam zaległości 😉 .

Ja skwituję ten film krótko: to nie mogło się udać! Nie wydaje mi się, żeby ktoś kogo ukształtowała dżungla i wychowały zwierzęta mógł odnaleźć się w świecie ludzi, mniej lub bardziej ucywilizowanych. Przecież nasze jestestwo kształtują właśnie pierwsze lata naszego życie. Nie jestem ani lekarzem, ani psychologiem lecz myślę, że świat w którym dorastamy wyciska na nas niewymazywalne piętno. Nie da się zapomnieć o tym kim jesteśmy. 

Tu mamy bardzo drastyczny przykład wyrwania kogoś ze świata w którym dorastał i przerzucenia go w świat zupełnie inny, świat w którym panują zupełnie inne zasady. To nie mogło się udać. Tarzan był człowiekiem, ale nigdy nie żył jak człowiek, dlatego świat ludzi nigdy nie został jego światem.

Co do miłości w tym filmie, to ona tam jest, ale na pewno nie między Tarzanem a Jane. Widzę miłość jaka jest miedzy rodzicami a dziećmi (Tarzan i jego przybrani "rodzice"), ale brak mi tu romantycznej miłości. Fascynacja innością, ciekawość, pożądanie owszem, ale miłość. 

Nie będę oryginalna pisząc, że mocna stroną filmu były zapierające dech w piersiach plenery, zaś słabą aktor grający (?) głównego bohatera.

 

 


OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4494
 
Wysłany przez: @maruta

Ale jeśli mamy plemię w amazońskiej dżungli, którego członkowie umierają z powodu banalnych dla nas chorób? Sprawa zaczyna się komplikować...

W kwestii leczenia nie widzę wielu negatywnych skutków. Tym bardziej, że ludzie np. przenikają do świata zwierząt i leczą je bądź ratują, często robiąc to w taki sposób by te mogły później wrócić na wolność.

Wracając do samego filmu muszę przyznać, że efekty specjalne sprawiają się nadspodziewanie dobrze jak na produkcję z 1984 roku. Znam całe mnóstwo młodszych filmów, których nie da się oglądać ze względu na przestarzałe efekty specjalne. Plenery piękne, zarówno dżungla jak i posiadłość, do której trafia John. 

Ale.. Jak już zauważyła Aga - ja tam nie widzę miłości pomiędzy Jane a Johnem. W wielu scenach widać wręcz, że Jane obawia się Johna. Tak nie wygląda miłość. Tak nie zachowuje się zakochana kobieta. Chyba, że to Andie MacDowell zagrała tak źle. Jednak wątpię. Końcowa scena, w której ona niby się waha czy nie podążyć za Johnem jest tak niewiarygodna, że aż śmieszna.

W związku z tym filmem liczyłam na większą polemikę na temat tego, że świat zwierząt jest lepszy nad zepsuty świat człowieka. Gdyby taka wynikła od razu bym się nie zgodziła. Świat zwierząt i ludzi rządzi się zupełnie innymi prawami. Ten zwierząt w moim odczuciu nawet okrutniejszymi. Zresztą trochę znielubiłam małpy już na początku filmu kiedy to jedna z nich morduje ojca Johna. Do tego jest sporo scen nazwijmy to, hmm, mało estetycznych.

Samemu Johnowi osobiście współczuję. Przez to jak został wychowany nigdy nie będzie czuć się dobrze wśród ludzi, choć jest człowiekiem. Z drugiej strony nigdy nie będzie jedną z małp, wśród których został wychowany i czuje się szczęśliwy. No, w końcu przecież nie wybierze sobie samicy i nie założy rodziny.

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
 
Wysłany przez: @milady

No, w końcu przecież nie wybierze sobie samicy i nie założy rodziny.

A jednak z popędem seksualnym coś będzie musiał zrobić;)


OdpowiedzCytat
Nietajenko
(@nietajenko)
Kopię w gruncie rzeczy Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1023
Topic starter  
Wysłany przez: @kustosz

A jednak z popędem seksualnym coś będzie musiał zrobić;)

Dzięki specjalnej pigułce zmieniał popęd seksualny na pęd ku karierze. 😉

Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
 
Wysłany przez: @nietajenko

Dzięki specjalnej pigułce zmieniał popęd seksualny na pęd ku karierze. 😉

To było w filmie? Przeoczyłem;)


OdpowiedzCytat
Aga
 Aga
(@aga)
Kierowniczka Zamieszania Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3023
 
Wysłany przez: @kustosz
Wysłany przez: @nietajenko

Dzięki specjalnej pigułce zmieniał popęd seksualny na pęd ku karierze. 😉

To było w filmie? Przeoczyłem;)

Kustoszu, jak Ty nieuważnie oglądasz 😉 .


OdpowiedzCytat
Share: