Forum

Najlepsze adaptacje...
 
Notifications
Clear all

Najlepsze adaptacje znanych powieści/sztuk/legend

Strona 2 / 2

Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3526
Topic starter  

I jeszcze jako dopełnienie - fragment recenzji "Znachora" (1937):

       
   

Nareszcie – film z prawdziwego zdarzenia. /.../ Film, który można przyrównać, zestawić z niejednym obrazem produkcji zagranicznej; film, który z takiego przyrównania wyjdzie w wielu wypadkach zwycięsko… /.../
Stern skondensował w ramach drehbuchu bogatą i rozgałęzioną akcję powieści umiejętnie wybierając najistotniejsze jej momenty i udatnie łącząc je w całość filmową.

Nie sposób nie podkreślić na marginesie sprawozdania ze "Znachora" poważnej ewolucji, jaką przeszedł w ciągu kilku zaledwie lat Michał Waszyński. Między Waszyńskim sprzed lat dwu, twórcą seryjnych filmów (robionych „a la minute” z polecenia producentów) – a Waszyńskim, twórcą "Znachora", jest przepaść. Przepaść, jaka dzieli dobre rzemiosło i sztukę. Waszyński ze "Znachora" jest reżyserem o ambicji artysty, a doświadczenie nabyte w ciągu wielu lat standardowej realizacji przyniosło mu olbrzymi zasób środków technicznych i w pełni wyzyskaną w "Znachorze" umiejętność tworzenia wartości i artystycznych i kasowych.

Gra aktorów - oczywiście – Junosza-Stępowski, artysta, który z roli tytułowej stworzył kreację – arcydzieło. Ta rola – filar całego filmu – świadczy, ile traci kinematografia polska, która powierza znakomitemu aktorowi drobne epizody tzw. ogony, nie wyzyskując nawet w setnej części możliwości jego wspaniałego talentu. Dzięki Stępowskiemu sztuczna trochę i trochę melodramatyczna postać chirurga z powieści Mostowicza nabrała w filmie mocnej, wzruszającej wymowy dramatycznej. Doskonała jest również Elżbieta Barszczewska w trudnej podwójnej roli matki i córki. Zacharewicz natomiast w roli amanta wypadł dość blado, szczególnie w scenie zamierzanego samobójstwa. Wszystkie pozostałe role zostały obsadzone wyjątkowo starannie, co również należy podkreślić jako fakt niezwykły w produkcji polskiej. Na szczególne wyróżnienie zasługuje jak zawsze Ćwiklińska oraz Węgrzyn, Woliński, Łoziński, Buczyńska. Osobne omówienie należałoby się Woszczerowiczowi, który w początkowym epizodzie w knajpie jako pijany filozof-opryszek, dał prawdziwą perłę sztuki charakterystyczno-dramatycznej.

Mieczysław Sztycer "Film" 1937 nr 27


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3580
 
Wysłany przez: @kustosz

Moje ulubione adaptacje to:

- Serial "Robin z Sherwood" z 1984 roku z Michaelem Praedem i niezapomnianym motywem muzycznym w wykonaniu zespołu Clannad. Inne Robiny się nie liczą, ale może to znowu magia dzieciństwa.

 

Myślę, że wiele osób by się pod tym podpisało.

Ja oczywiście też 🙂


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3526
Topic starter  

@Milady, jeszcze w temacie pierwszego "Znachora" - historię "co było pierwsze, scenariusz czy powieść" opisał sam Dołęga - Mostowicz w wywiadzie:

1628269335-IMG_20210806_111122_1.jpg

OdpowiedzCytat
DuchPuszczy
(@duchpuszczy)
Member Potwierdzony
Dołączył: 4 lata temu
Posty: 82
 
Wysłany przez: @yvonne
Wysłany przez: @kustosz

Moje ulubione adaptacje to:

- Serial "Robin z Sherwood" z 1984 roku z Michaelem Praedem i niezapomnianym motywem muzycznym w wykonaniu zespołu Clannad. Inne Robiny się nie liczą, ale może to znowu magia dzieciństwa.

 

Myślę, że wiele osób by się pod tym podpisało.

Ja oczywiście też 🙂

Muzyka z tego filmu jest faktycznie genialna ale serial się zestarzał. Film z Costnerem już mniej.


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 4 lata temu
Posty: 1594
 

@duchpuszczy,

Film z Costnerem też zawiera trochę dobrej muzyki 😉 Owszem, w innym stylu. 

Próbowałem kilka lat temu obejrzeć jakiś odcinek serialu z Praedem. Trudno to oglądać. Właściwie została tylko owa muzyka, bo aura tajemniczości i magii kompletnie uleciała.

Takie nasze „Czarne chmury” to przy tym arcydzieło.


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3580
 
Wysłany przez: @seth_22

 

Próbowałem kilka lat temu obejrzeć jakiś odcinek serialu z Praedem. Trudno to oglądać. Właściwie została tylko owa muzyka, bo aura tajemniczości i magii kompletnie uleciała.

Mam inne odczucia.

Obejrzałam jakieś 2-3 lata temu i nadal czułam ten klimat. Może nie w takim stopniu, jak kiedyś, ale jednak. Obejrzałam z przyjemnością.


OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4494
 

Maruta, co do artykułu:

Wyobraźnia pisarza ma nienasycone wymagania - myślę, że sporo w tym prawdy, ale i tak uważam film "Znachor" za jeden z najbardziej kultowych polskich filmów. I mogłabym go oglądać sto razy, nie znudziłby mi się.

Jeden z krytyków literackich po przeczytaniu "Znachora" zarzucił mi w recenzji, że popadłem w naśladowanie filmu.

Czytałam książkę i według mnie jest to po prostu scenariusz filmu. Podobnie jak w przypadku serialu "Siedlisko". Ale nie przeszkadza mi to, ponieważ ekranizacje bardzo ki się podobają, tym samym powieści odpowiadające ich treści mi odpowiadają.

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3526
Topic starter  
Wysłany przez: @milady

('...) ale i tak uważam film "Znachor" za jeden z najbardziej kultowych polskich filmów. I mogłabym go oglądać sto razy, nie znudziłby mi się.

Wróciłam ostatnio do "Znachora" i okazało się, że część krytyków bardzo mocno "przejechała się" po tym filmie, choć miał też kilku obrońców. Poniżej dwa reprezentacyjne cytaty, więcej wrzuciłam na mój blog:

Zygmunt Kałużyński Trędowaty!, „Polityka” 1982, nr 10

Szanowny Panie Hoffman. Oświadczył Pan, że kręci Pan „Znachora” w interesie Zespołu prowadzonego przez Pana, by zarobić dla niego pieniądze. Czy ta gotówka potrzebna jest na jakieś ryzykowne artystyczne filmy przygotowywane przez Zespół? Bo nic o takich nie słychać. Ale czy nie mógłby się Pan raczej zająć sobą? Był Pan chłopcem szalenie utalentowanym i doszedł Pan do sławy, forsy i szacunku: czy nie mógłby Pan również zrobić wartościowego filmu? Czy ma się mówić o Hoffmanie, że wszystko mu się udało w życiu, prócz samego życia?

Jerzy Płażewski Z dobrocią na twarzy wypisaną, „Rzeczpospolita” 1982, nr 88

Istnieje częsty na świecie – nie w Polsce!  typ filmowca, który ma sobie za punkt honoru znajomość upodobań i reakcji widzów (przeciwieństwem jest postawa „robię, jak mi w duszy gra, a jeśli nie zrozumieją mnie dziś, to zrozumieją za sto lat!”). Rezultatem takiej znajomości rzeczy może, ale bynajmniej nie musi być podlizywanie się widowni. (…) Hoffman jest jednym z dwóch-trzech polskich filmowców, który bez żenady dąży do sukcesu kasowego (vide „Pan Wołodyjowski”, „Potop”, „Trędowata”). Nie widzę w takim nastawieniu nic zdrożnego, przeciwnie sądzę, że w kinematografii polskiej mogłoby być ono znacznie bardziej rozpowszechnione (naturalnie obok, a nie zamiast kina problemowego i nowatorskiego).

https://zebynieprzepadlo.blogspot.com/2022/09/ciekawostki-i-drobiazgi-czyli.html

Ciekawa lektura, pokazująca, jak duże zmiany nastąpiły w polskiej kinematografii oraz mentalności "ludzi filmu" wraz z upadkiem centralnego i odgórnego zarządzania 😉


OdpowiedzCytat
Nietajenko
(@nietajenko)
Kopię w gruncie rzeczy Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1023
 

Jak dla mnie jedną z najlepszych powieściowych adaptacji filmowych jest "Das Boot" z Jurgenem Prochnowem. Jest to adaptacja książki Lothara Guntera Bucheima pod tym samym tytułem. Tak jak film, tak i książkę pochłonąłem jednym haustem. Film to top of the top gatunku kina wojennego, który absolutnie się nie zestarzał. Obejrzałem go mnóstwo razy, a ten pierwszy jak miałem kilkanaście lat. Było to jeszcze za czasów magnetowidów i wypożyczalni kaset wideo. Matka dostała kasetę od sąsiadki na pół dnia. Wstałem o czwartej rano by obejrzeć przed szkołą. Zdecydowanie tego dnia nie mogłem się skupić na nauce. Dla tych, którzy chcieliby nadrobić ten film uprzedzam, że trwa on 3,5 godziny.

Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!


OdpowiedzCytat
Strona 2 / 2
Share: