Forum

Coraz bliżej święta...
 
Notifications
Clear all

Coraz bliżej święta...

Strona 1 / 12

Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3524
Topic starter  

Coraz bliżej święta i świat dookoła nie pozwala nam o tym zapomnieć. Zaczynając od oferty sklepów, która zmienia się na bożonarodzeniową zaraz po Zaduszkach, a kończąc na wszelkiego rodzaju mediach.

Może z powodu izolacji i przedświątecznej niepewności w tym roku owo zjawisko wydaje mi się szczególnie rozbuchane i nachalne. Różne branże chyba nie zauważyły, że sytuacja wygląda ciut inaczej niż rok temu... Na przykład reklama Disneya pod mocno kontrowersyjnym obecnie hasłem "Czas, by być razem":

Do tego wspominana w innym wątku piękna i długa reklama APARTU, tradycyjne spoty Coca-Coli, a wkrótce pewnie i allegro... Nie powiem, niektóre są całkiem udane, choć często te ze świętami w tle.

Poza tym coś, co kiedyś w Polsce nie było znane, czyli coroczne świąteczne filmy. Kiedyś w tym okresie leciał "Potop", potem "Kevin..." (ok, wiem, że nadal lecą ;-). Jednak obecnie została do nas przeszczepiona amerykańska moda na związane ze świąteczną tematyką produkcje telewizyjne. Głównie komedie romantyczne i familijne. Tzn. stacja telewizyjna xyz co roku kręci jakiś film (albo kilka), który ma premierę w okolicach świąt. W USA specjalizuje się w tym Hallmark, ale Netflix też się wpisuje w tę "tradycję". Rok temu był "Klaus", teraz "Prezenty z nieba", "Zamiana z księżniczką 2", "Randki od święta", serial "Dash i Lily" i jakieś starsze produkcje (tytuły mówią same za siebie: "Mój świąteczny hotelik", "Święta jak malowane", "Święta na Alasce", "Święta na zamówienie"...)

Co myślicie o takim podejściu do świąt?


Cytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
 
Wysłany przez: @maruta

Co myślicie o takim podejściu do świąt?

Święta Bożego Narodzenia już dawno temu oderwały się od swoich religijnych korzeni i stały po prostu elementem tradycji wpisanym w chrześcijańską symbolikę. Ja nie jestem osobą religijną, więc dla mnie liczy się przede wszystkim atmosfera i wyjątkowa, promieniująca ciepłem aura, która im towarzyszy. A aurę tę tworzy swoista kombinacja tradycji z komercją i świętem handlu. Odpowiada mi to. Lubię wszechobecne świąteczne ozdoby, Mikołajów w centrach handlowych, rozmaite wersje kolęd i piosenek świątecznych pobrzmiewające w sklepach, lubię też filmy świąteczne (z komediami romantycznymi z tą tematyką w tle włącznie). Żeby nie być gołosłownym zdradzę, że ostatnio skusiliśmy się na "Planetę singli 2" i choć nie jest to wybitne kino, obejrzeliśmy z przyjemnością, bo jest tam ten przyjemny gen świątecznego ciepełka.

A kiedy, po nocy sylwestrowej, kończy się ten fajny, świąteczny czas, jest mi trochę smutno, bo nowy rok, w porównaniu z końcówką starego, rozpoczyna się buro i szaro. A do wiosny aż trzy najgorsze miesiące w roku.

A z innej beczki, warto jeszcze wspomnieć, że tak jak laicka tradycja zawłaszczyła Boże Narodzenie, tak samo chrześcijaństwo, swoją symboliką, nadpisało rytuały pogańskie. Choć do dzisiaj wielu katolików wierzy, że Jezus Chrystus, naprawdę urodził się 25 grudnia:) Boże Narodzenie łączy więc tradycję chrześcijańską z rytuałem o starosłowiańskich i rzymskich korzeniach a także symbole, które pojawiły się w polskiej tradycji stosunkowo niedawno. Większość starożytnych kultur celebrowała okres przesilenia zimowego. W cywilizacji rzymskiej obchodzono wtedy Saturnalia, czas zabawy i obdarowywania się prezentami, kończący się 24 grudnia, a u schyłku Cesarstwa Rzymskiego, 25 grudnia ustanowiono dniem kultu Niezwyciężonego Słońca. W IV wieku, w to miejsce, Kościół wprowadził święto Bożego Narodzenia (Ewangelia nie precyzuje dokładnej daty urodzenia Chrystusa). Uroczyście przystrojona choinka, bez której nie wyobrażamy sobie dzisiaj świąt, również wywodzi się z ceremoniału przed chrześcijańskiego, gdzie drzewko iglaste, jako symbol płodności, obwieszano kolorowymi ozdobami. W kulturze chrześcijańskiej, choinka pojawiła się w protestanckich Niemczech i dopiero w 1814 roku, podczas Kongresu Wiedeńskiego zrobiła europejską furorą. Mało kto ma świadomość, że właśnie mniej więcej w tym okresie szturmem wdarła się do polskiego, bożonarodzeniowego rytuału.


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3580
 

Bardzo fajny temat poruszyłaś, Maruto 🙂

Można powiedzieć, że ja do Świąt Bożego Narodzenia przygotowuję się już powoli od października, ponieważ wtedy zaczynam kupować prezenty. Staram się kupić wszystkie do końca listopada. W grudniu czasem coś tam jeszcze drobnego zdarza mi się dokupić, ale większość kupuję w październiku i listopadzie.

Dzięki temu w grudniu mam to z głowy i mogę skoncentrować się na innych aspektach, czyli: pieczeniu i dekorowaniu pierniczków, kupowaniu dekoracji i wypisywaniu oraz wysyłaniu kartek świątecznych.

Od 1 grudnia przygotowuję się do Świąt duchowo. Wtedy to codziennie słychać u mnie w domu kilka szczególnych płyt, z których najważniejszą dla mnie jest płyta Zbigniewa Preisnera "Moje kolędy na koniec wieku". Oprócz niej słucham też Michaela Buble "Christmas", Tytusa Wojnowicza "Christmas Time", czy Mietka Szcześniaka "Raduj się świecie". Oraz kilka innych.

Każdego roku w grudniu czytam też kilka książek o tematyce świątecznej. Lubię wracać do "Wieści" Whartona, czy "Noelki" Małgorzaty Musierowicz. Ale kupuję też 2-3 nowe. Przeważnie są to lekkie obyczajówki, których akcja toczy się w okolicy Świąt. Nie jest to wysoka literatura, ale klimat tych książek w bardzo miły sposób wprowadza mnie w świąteczny czas. Są wśród nich lepsze i gorsze, a trafiają się nawet perełki. O jednej z nich napiszę Wam kilka słów w grudniu 🙂

No i od kilku lat oglądamy rodzinnie "Listy do M". Lubimy. Kevina też zdarza się nam obejrzeć 🙂

Post został zmodyfikowany 3 lata temu 3 times przez Yvonne

OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4494
 
Wysłany przez: @maruta

Coraz bliżej święta i świat dookoła nie pozwala nam o tym zapomnieć.

Na szczęście nie oglądam telewizji i w ogóle rzadko gdzieś się ostatnio ruszam dlatego nieczęsto słucham nawet reklam w radiu i poza świątecznym asortymentem w Lidlu święta jeszcze mnie nie atakują.;)

Wysłany przez: @maruta

Rok temu był "Klaus", teraz "Prezenty z nieba", "Zamiana z księżniczką 2", "Randki od święta", serial "Dash i Lily" i jakieś starsze produkcje (tytuły mówią same za siebie: "Mój świąteczny hotelik", "Święta jak malowane", "Święta na Alasce", "Święta na zamówienie"...)

Maruta, nie znam żadnego z tych filmów, ale przyznaję się, że od kilku lat oglądam na święta serię z Bridget Jones, "To właśnie miłość" czy "Opowieść Wigilijną" jak i wiele innych tytułów.

Wysłany przez: @yvonne

Bardzo fajny temat poruszyłaś, Maruto 

Tak, święta już od połowy listopada zajmują sporo miejsca w naszych głowach. Nie wszystkie swoje urodziny pamiętam, ale święta na ogół sobie przypominam. I potrafiły być naprawdę różne. Jedne (włącznie z sylwestrem) spędziłam w szpitalu po tym jak moja babcia rozchorowała się w wigilię i w pierwszy dzień świąt wylądowałam z nią na izbie przyjęć. Szczególna była też zeszłoroczna wigilia – pierwsza w moim życiu, której nie spędziłam ze swoją rodziną. Uwielbiam przedświąteczny klimat, nastrojową muzykę, żywą choinkę, filmy i książki o świątecznej tematyce, ale o tegorocznych świętach z kilku względów na razie nie chce mi się myśleć.

Wysłany przez: @yvonne

Można powiedzieć, że ja do Świąt Bożego Narodzenia przygotowuję się już powoli od października, ponieważ wtedy zaczynam kupować prezenty. Staram się kupić wszystkie do końca listopada.

Rozsądne podejście. Też starałam się tak robić, ale i tak kończyło się na tym, że co roku musiałam zmęczyć kilka godzin w galeriach handlowych poszukując nie wiadomo czego.

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4494
 
Wysłany przez: @kustosz

A z innej beczki, warto jeszcze wspomnieć, że tak jak laicka tradycja zawłaszczyła Boże Narodzenie, tak samo chrześcijaństwo, swoją symboliką, nadpisało rytuały pogańskie.

Dokładnie. Zresztą to bardzo logiczne i wygodne dla obu stron (wiernych i kościoła), że w terminy świąt pogańskich nałożono święta chrześcijańskie.

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Aga
 Aga
(@aga)
Kierowniczka Zamieszania Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3023
 

W moim rodzinnym domu do świąt podchodziło się tradycyjnie, po polsku. Najpierw sprzątaliśmy CAŁE mieszkanie, łącznie z umyciem każdego talerzyka, szklanki i sztućca oraz każdej szafki, szafeczki, półki, o oknach nie wspominając. Później były zakupy i gotowanie oraz pieczenie. Wierzcie mi, pułk wojska by się u nas najadł. Jak przychodziło do Wigilii, to wszystkie trzy byłyśmy tak padnięte, że nic już nam się nie chciało, a przecież trzeba było jeszcze na Pasterkę iść. Prezenty załatwiało się gdzieś w międzyczasie, a z dekoracji świątecznych to tylko choinka była. No a później w święta trzeba było jeszcze to wszystko zjeść, bo przecież się zmarnuje. 


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3580
 

No i ja właśnie takiego podejścia nie rozumiem, Aga.

Z całym szacunkiem do Waszej tradycji.

Nie wyobrażam sobie rypać przez kilka dni, a potem w Wigilię ledwo zipać. W Wigilię muszę mieć siły, żeby pograć z dziećmi w nowe gry, które dostały pod choinkę itd.

Szczerze mówiąc jedzenie jest dla mnie chyba najmniej istotnym elementem Świąt Bożego Narodzenia. No, może poza piernikiem, który uwielbiam 🙂

A już wielogodzinnego siedzenia przy stole nie cierpię.

Moja rodzina jest dość religijna. Wigilia u nas wygląda zawsze tak: najpierw jest czytanie fragmentu Ewangelii o narodzinach Chrystusa, potem łamanie się opłatkiem i składanie życzeń, wieczerza wigilijna, rozdawanie prezentów spod choinki (zawsze robią to najmłodsze dzieci, które już potrafią czytać), rozpakowywanie tych prezentów, pokazywanie, radość z nich itd., długie śpiewanie kolęd, jedzenie ciast. No i koniec. Chętni potem idą na pasterkę. Ja przeważnie nie chodzę, bo jestem śpiochem i lubię się wyspać. Wolę iść na mszę następnego dnia.

Z tego całego scenariusza najbardziej lubię śpiewanie kolęd. To chyba najpiękniejsza chwila w mojej rodzinie podczas całego roku.

Jest zgaszone światło, palą się tylko świeczki, a cała rodzina siedzi i śpiewa. Kiedyś jeszcze Bartek grał na oboju. To była dopiero oprawa!

Post został zmodyfikowany 3 lata temu przez Yvonne

OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3580
 

I jeszcze dodam, że u nas prezenty w Wigilię przynosi Gwiazdor.

Mikołaj przynosi drobiazgi do butów 6 grudnia.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
 
Wysłany przez: @yvonne

I jeszcze dodam, że u nas prezenty w Wigilię przynosi Gwiazdor.

Mikołaj przynosi drobiazgi do butów 6 grudnia.

No tak, skoro Mikołaj u nas jest w Wigilię, u was musi być kiedy indziej. Nie rozerwie się przecież:) Zostają wam celebryci szwendający się po domach w podejrzanych celach;)


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3580
 
Wysłany przez: @kustosz
Wysłany przez: @yvonne

I jeszcze dodam, że u nas prezenty w Wigilię przynosi Gwiazdor.

Mikołaj przynosi drobiazgi do butów 6 grudnia.

No tak, skoro Mikołaj u nas jest w Wigilię, u was musi być kiedy indziej. Nie rozerwie się przecież:) Zostają wam celebryci szwendający się po domach w podejrzanych celach;)

🙂

A 6 grudnia kto Wam daje prezenty do butów?

Czy nie ma u Was takiej tradycji?


OdpowiedzCytat
Aga
 Aga
(@aga)
Kierowniczka Zamieszania Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3023
 
Wysłany przez: @yvonne

No i ja właśnie takiego podejścia nie rozumiem, Aga.

Z całym szacunkiem do Waszej tradycji.

To absolutnie nie stało się tradycją mojego domu. Nie cierpiałam tego jako dziecko, nie rozumiałam również później jako nastolatka i nie kontynuuję tego obłędu.

Nasze święta wyglądają zupełnie inaczej. Są po prostu rodzinne. Aspekt religijny nie odgrywa u nas właściwie żadnej roli. Staramy się spędzić czas świąt na byciu razem. Jedzenie oczywiście jest, ale nie dlatego, że tak trzeba, tylko dlatego, że chcemy, no i oczywiście nie w takich szalonych ilościach. 


OdpowiedzCytat
Aga
 Aga
(@aga)
Kierowniczka Zamieszania Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3023
 

U nas przyjęło się, że 6 grudnia prezenty przynosi Mały Mikołaj, a w Święta Duży Mikołaj. Tak wymyśliła to moja przyjaciółka i mój syn, a później córka to podłapali, no i tak zostało.

 


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3524
Topic starter  

U nas 6 grudnia był Mikołaj, a w wigilię Aniołek, który przychodził wraz z pierwszą gwiazdką. Przy czym Mikołaj z mojego dzieciństwa to był zazwyczaj model biskupi, nie amerykański.

Ze świętowaniem przez jakiś czas był problem. Otóż dawno temu, gdy byłam dzieckiem, w święta zbierało się naprawdę sporo osób. Oznaczało to też masę jedzenia i szykowania, ale jakoś się rozkładało. Potem stopniowo zaczęło nas ubywać przy stole, do tego część wpadała tylko podzielić się opłatkiem i na sernik 😉 Niestety babcia i mama przez długi czas nie przyjmowały do wiadomości, że mniejszy skład = mniej jedzenia i upierały się gotować tyle, co dawniej. W rezultacie najpierw było "jedz, bo się zmarnuje", a potem "przecież weźmiecie na później". Zdarzało się, że potraw przygotowanych na bożonarodzeniowy obiad w ogóle się nie jadło. Po kilku średnio przyjemnych spięciach sytuacja się nieco poprawiła.

Natomiast nigdy nie przykładaliśmy się do świątecznych dekoracji. Wystarczyła choinka. Dlatego nie mam przekonania do bożonarodzeniowego asortymentu, którego pełno w sklepach. U kogoś mi się nawet podoba, ale sama nie czuję potrzeby ozdabiania.


OdpowiedzCytat
Aga
 Aga
(@aga)
Kierowniczka Zamieszania Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3023
 
Wysłany przez: @maruta

Oznaczało to też masę jedzenia i szykowania, ale jakoś się rozkładało. 

Czyli u Ciebie też było tak tradycyjnie, po polsku 😉.


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3524
Topic starter  

@aga

Można tak powiedzieć 😉

Przy czym można zauważyć, że korzenie tej "tradycji" były dość praktyczne i okres komunistycznych niedoborów wydatnie im posłużył. Na święta spotykało się dużo osób, więc przygotowywano masę jedzenia. A ponieważ z zaopatrzeniem były problemy to kupowano i szykowano na zapas. Podejrzewam, że to wtedy narodziła się fraza "zostaw, to na święta" - dzisiaj jak ktoś w wigilię rano zje czekoladę i pomarańcze to leci do Żabki i odkupuje. Kiedyś nie było takiej możliwości, co poszło wcześniej, tego na święta zabrakło.


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3524
Topic starter  
Wysłany przez: @kustosz

A z innej beczki, warto jeszcze wspomnieć, że tak jak laicka tradycja zawłaszczyła Boże Narodzenie, tak samo chrześcijaństwo, swoją symboliką, nadpisało rytuały pogańskie.

W eseju "Świat króla Artura" Andrzej Sapkowski nazywa to metodą źródełkową 😉 Skupia się na kręgach celtycko-anglosasko-irlandzkich i podaje przykłady świętych, którzy niejako wyewoluowali z pogańskich bóstw i bohaterów. Jest też teoria, że kult maryjny przyjął się tak dobrze ze względu na pogańskie wierzenia w Boginię-Matkę.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
 

Yvonne, mam do Ciebie pytanie od mojej córki. Jak wy tam sobie z tym Gwiazdorem radzicie w kontekście wszechobecnych Mikołajów w reklamach i w filmach świątecznych? Tzn czy dzieci nie mają dysonansu poznawczego skoro do nich przychodzi Gwiazdor a do wszystkich innych Mikołaj?:)


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3580
 
Wysłany przez: @kustosz

Yvonne, mam do Ciebie pytanie od mojej córki. Jak wy tam sobie z tym Gwiazdorem radzicie w kontekście wszechobecnych Mikołajów w reklamach i w filmach świątecznych? Tzn czy dzieci nie mają dysonansu poznawczego skoro do nich przychodzi Gwiazdor a do wszystkich innych Mikołaj?:)

Tego pytania się nie spodziewałam 🙂

Myślę, że to jest naturalne.

Do mnie przychodził Gwiazdor, to i do moich dzieci przychodzi.

Zresztą to nie jest tak, jak napisałeś, że do wszystkich innych przychodzi Mikołaj. W Bydgoszczy przychodzi Gwiazdor, więc do ich kolegów, koleżanek i kuzynek przychodzi ta sama persona.

Nawet kiedyś, jak byli mali, zamawiałam do domu żywego Gwiazdora. Nie pamiętam, jak ta usługa nazywała się w agencji, z której zamawiałam. W każdym razie u nas pan, który przychodził, nazywany był Gwiazdorem.

Nigdy mnie chłopcy nie pytali, dlaczego Gwiazdor, a nie Mikołaj.

Może Elunia zapyta, zobaczymy 🙂

Mysikróliku, a u Was w Wielkopolsce kto przychodzi?

Post został zmodyfikowany 3 lata temu 4 times przez Yvonne

OdpowiedzCytat
Mysikrolik
(@mysikrolik)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1961
 

U nas od dawien dawna przychodzi gwiazdor.

Mikołaj może co najwyżej 6go w buty coś włożyć. 😋 


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3580
 
Wysłany przez: @mysikrolik

U nas od dawien dawna przychodzi gwiazdor.

Mikołaj może co najwyżej 6go w buty coś włożyć. 😋 

Tak właśnie myślałam.

Czyli identycznie, jak u nas 🙂


OdpowiedzCytat
Strona 1 / 12
Share: