Gdzie są przygodówki dla dzieciaków? – czyli Artur Pacuła przejmuje pałeczkę

Ilekroć wspominam na Twitterze któregoś z ulubionych autorów mojego dzieciństwa, Nienackiego,  Niziurskiego czy Bahdaja zawsze pojawiają się komentarze utyskujące, że młodzież nie chce dziś czytać tych wspaniałych powieści (jeśli w ogóle chce czytać cokolwiek) a dzisiejsze lektury nie dorastają tamtym do pięt. Piszą tak na ogół ludzie, którzy z racji wieku niewiele mają do powiedzenia na temat współczesnych książek dla młodzieży czemu trudno się w końcu dziwić. A przecież każde pokolenie ma swoich bohaterów, swoje namiętności i swoje książki. Nasze lektury z dzieciństwa to dla nich na ogół ramoty, opowiadające o świecie, który ich nie interesuje, w dodatku w sposób, który trąci już myszką.

Dziś świat pędzi do przodu dużo szybciej niż czterdzieści lat temu, są nieporównywalnie większe możliwości podróżowania, niezliczone atrakcje, o których mnie się nawet nie śniło, szeroki dostęp do mediów, internetu i wszelkich informacji na każdy temat, jest wreszcie wielka konkurencja dla rzeczywistości realnej czyli rzeczywistość wirtualna. Nie można więc oczekiwać, że naszym dzieciakom będzie się podobało to samo co nam. A skoro prawie wszystko jest dostępne i osiągalne to emocje budzą fantastyczne światy wykreowane przez J.K. Rowling, Ricka Riordana, Brandona Mulla czy Rafała Kosika (seria Felix, Net i Nika), która jest pomysłowym miksem zwykłych realiów z fantastycznymi.

Gdzie są klasyczne przygodówki?

Taki jest dziś główny trend ale również poza nim można znaleźć ciekawe propozycje literackie dla młodzieży. Fajną serią utrzymaną w klasycznych ramach powieści przygodowej z zagadką historyczną w tle jest cykl Artura Pacuły, który w tej chwili składa się z czterech książek opowiadających o przygodach grupki dzieciaków i ich opiekuna: Gdzie jest korona cara?, Gdzie jest skrzynia z karabinami?, Gdzie jest skrytka generała Grota?”, Gdzie jest dukat króla Zygmunta?.

Pacuła korzysta z tych samych recept, które z powodzeniem stosował Zbigniew Nienacki w swojej serii o przygodach Pana Samochodzika. Mamy więc przygodę, która jest tuż obok nas, trzeba ją tylko zauważyć i poczuć jej zew, a przeżycie jej nie wymaga nadzwyczajnych zdolności ani specjalnych środków. Tłem przygody jest zagadka z przeszłości, której towarzyszy legenda i gawęda historyczna. Autor umiejętnie wplata w fabułę porcję informacji historycznych, które nie nudzą, a intrygują, inspirując do samodzielnego pogłębienia wiedzy. Dostrzegam powtarzalność niektórych elementów we wszystkich tomach serii, np. międzypokoleniowe pomosty wzajemnego szacunku przerzucane między dzieciakami a seniorami. Ciepłe to i sympatyczne. Do tego szczypta nienachalnej dydaktyki i uprzytomnienie nastolatkom, że świat dorosłych nie jest taki prosty. Fajnie i naturalnie autor oswaja też nowoczesną technologię. A wszystko to w beztroskiej atmosferze wakacji lub ferii. Pomysł nie nowy, za to nieźle wkomponowany we współczesne realia.

Gdzie są te skarby?

Główni bohaterowie cyklu to Monika, Ala, Igor i Miras, grupka 12-letnich dzieciaków, które zaprzyjaźniły się na letnim obozie wspinaczkowym oraz Boss, pozostający nieco na drugim planie nauczyciel historii, opiekun sympatycznej paczki w czasie ich wakacyjnych wojaży. Akcja rozgrywa się najpierw w okolicach zamku Czocha na Dolnym Śląsku (Gdzie jest korona cara?), potem w pozornie nieatrakcyjnych przygodowo Katowicach (Gdzie jest skrzynia z karabinami?), w Warszawie (Gdzie jest skrytka generała Grota?) i w końcu w sympatycznej leśniczówce w okolicach Tarnowa (Gdzie jest dukat króla Zygmunta?).

Podobnie jak w „samochodzikach” Nienackiego nie są to miejsca oczywiste, atrakcyjne same w sobie (poza zamkiem Czocha). I z jednym wyjątkiem są to miejsca realne, które można zlokalizować na mapie i podążyć tropem bohaterów. Odnaleziony skarb nie zawsze okazuje się dokładnie tym, którego poszukiwały dzieci, ale zawsze dostarcza wiele emocji, przygód i satysfakcji.

Pacuła bardzo stara się dbać o szczegóły. W Gdzie jest skrytka generała Grota, tomie, w którym zagadka jest moim zdaniem najciekawsza, fabuła została mistrzowsko wpisana w topografię miasta. Odkrywaniu tajemnic legendarnego dowódcy Armii Krajowej towarzyszy sporo informacji historycznych, podanych w bardzo przystępny sposób, ale interesujących nawet dla mnie, choć w przeciwieństwie do dzieciaków, do których adresowana jest ta książka, tło historyczne jest mi znajome. Podoba mi się skrupulatność, z którą Artur korzysta ze źródeł historycznych. Jeśli w swojej książce opisuje wojenne, londyńskie wydanie Dywizjonu 303 to wie o czym pisze bo miał je w rękach. No i jest klimat. Dla mnie, warszawiaka, atmosfera mroźnej, opatulonej śniegiem Warszawy (akcja rozgrywa się w czasie ferii zimowych) ma w sobie ciepełko, które zawsze sobie cenię w literaturze. 

Podobnie wygląda to w Gdzie jest skrzynia z karabinami? Tam z kolei przemierzamy zakamarki i zaułki katowickiej dzielnicy Koszutka w poszukiwaniu skrzyni z karabinami ukrytej przez śląskich powstańców.

Trochę inaczej jest w ostatnim tomie cyklu pt. Gdzie jest dukat króla Zygmunta? Akcja rozgrywa się w fikcyjnej leśniczówce, a wyobraźnię bohaterów rozpala wymyślona przez autora kolekcja monet jednego z polskich arystokratów. Co ciekawe nie ma w tej części konkurentów do skarbu, z którymi zmierzyć muszą się nasi bohaterowie. Rolę czarnych charakterów, którym należy dać nauczkę, pełnią motocykliści niszczący las szalejąc na swoich maszynach. Za to mamy tu najwięcej atmosfery beztroskich wakacji, za którą zawsze kochałem „samochodziki” Nienackiego.

Dla kogo są te książki?

To co najbardziej drażni mnie w cyklu Pacuły to problematyczny wiek nastoletnich bohaterów. Z treści wynika, że mają po około 12 lat, ale ich zachowanie, sposób działania, wysławiania się, samodzielność wskazują na znacznie więcej, co najmniej 16 – 17 lat. Nawet okładki pierwszych wydań powieści i ilustracje w książce mówią, że nie mamy do czynienia z dzieciakami przed piątą klasą podstawówki. Po co więc to sztuczne zaniżanie wieku? Zwłaszcza, że czytelników trochę starszych od bohaterów, śledzenie przygód 12-latków może trochę zniechęcać.

Siłą „samochodzików” Nienackiego jest między innymi to, że głównym bohaterem jest człowiek dorosły, można wtedy uniknąć pewnej infantylizacji narracji i oprócz młodzieży, do której adresowane są te książki, z powodzeniem mogą przeczytać je również szukający odprężenia dorośli. Zbigniew Nienacki widział to tak:

Przeczytałem więc uważnie wszystkie bestsellery światowej literatury młodzieżowej, które przetrwały próbę czasu, wypunktowałem to wszystko co je różni i jest dla nich wspólne i postanowiłem na starych wzorcach, według nauk starych pisarzy, budować swoją literaturę, modyfikując ją do nowych warunków społecznych i technicznych. Postępowałem przy tym wbrew wskazówkom krytyków (…): oni mówili mi, że bohaterem książki dla młodzieży powinna być młodzież, a starzy pisarze uczyli, że „idolem” młodych ludzi może być wyłącznie człowiek dorosły. Czy muszę wymieniać tych idoli? – Zorro, kapitana Nemo, Winnetou i Old Shaterhanda, Czterech pancernych, kapitana Klossa, Tarzana, Wilhelma Tella i tylu innych.” 1

I to chyba jest sedno sprawy. Być może z tego właśnie powodu „samochodziki” Nienackiego przetrwały próbę czasu i mogę je czytać do dzisiaj, a powieści Niziurskiego, Bahdaja, Szklarskiego wydają mi się infantylne i już zupełnie nie dla mnie.

Wracając więc do Artura Pacuły. Jego cykl to fajnie i sprawnie napisane powieści dla młodzieży, ale nie tak uniwersalne wiekowo jak Pan Samochodzik. Kiedy w treści książki opowiada o czymś Boss czyli nauczyciel historii, od razu robi się znacznie ciekawiej niż kiedy robią to dzieci. Zastanówmy się. Czy gdyby narracja w powieści Pan Samochodzik i templariusze prowadzona była z punktu widzenia harcerzy, książka podobałaby nam się tak samo? Myślę, że nie. Szkoda więc, że to nie Boss jest głównym bohaterem cyklu, zwłaszcza, że bardzo przypomina Pana Samochodzika – pasjonat, kawaler, niezdarny w kontaktach z paniami. Chociaż… w ostatniej książce z serii rola Bossa wyraźnie wzrosła więc może autor doszedł do podobnych wniosków jak moje.

Jeśli jednak szukacie współczesnych powieści, w których można odnaleźć atmosferę i emocje, pamiętane z lektury książek o przygodach Pan Samochodzika, to cykl Artura Pacuły będzie dobrym wyborem. Spośród pretendentów piszących współczesne przygodówki (a jest ich niemało, zwłaszcza w ramach tzw. kontynuacji serii Pan Samochodzik publikowanych przez wydawnictwo Warmia), to Artur Pacuła, moim zdaniem, zasługuje na przejęcie pałeczki po Nienackim.

O powieściach Artura Pacuły można pogawędzić na FORUM.

1 Źródło: O nowe wzorce postaw: o literaturze dla młodych ze Zbigniewem Nienackim rozmawia A. Ziembicki, „Nowe Książki”, 1977, nr 18 – a ja to cytuję za Mariuszem Szylakiem z książki „Zbigniew Nienacki, Życie i twórczość”. 

10 uwag do wpisu “Gdzie są przygodówki dla dzieciaków? – czyli Artur Pacuła przejmuje pałeczkę

  1. Drogi Kustoszu,
    bardzo dziękuję za te miłe słowa. 🙂
    Moje spojrzenie na współczesnych bohaterów młodych ludzi jest inne, bo opiera się na przejrzeniu półki moich dzieci. Na przykład książek Ricka Riordana czy choćby przygód Harrego P. To jednak temat na osobną dyskusję 🙂
    Dorosły bohater pojawia się w nowym cyklu o Dobrowolskim. Zapraszam do lektury i pozdrawiam.

  2. Czuję się podwójnie namówiona. Dla siebie wezmę Pana Samochodzika a dla swojego jedenastolatka coś Artura Pacuły. Wkrótce jedziemy na wakacje więc musi być wakacyjnie. Które dwa tomy wybrać?

    1. Spora część Samochodzików jest wakacyjna, jeśli chcesz czytać z synem, to pewnie Templariusze ale są przecież i Wyspa Złoczyńców i Księga Strachów i wreszcie Złota Rękawica, Winnetou czy Kapitan Nemo.

    2. Najlepsza jest „Skrytka generała Grota” ale skoro ma być wakacyjnie to chyba odpada ponieważ dzieje się w trakcie ferii zimowych. Postawiłbym więc na „Koronę cara” bo to pierwsza część cyklu, w której poznajemy bohaterów i „Dukat” bo najbardziej wakacyjny z tej czwórki.

      A jak młody przeczyta możecie się wymienić na „Samochodzika”;)

  3. Ja zaczynam trochę nietypowo, od końca. Właśnie zamówiłem ostatnią część serii „Gdzie jest dziewczyna z nutami”. Nie wiem czy to dobry pomysł i nie należałoby zacząć od pierwszej części.

    1. „Dziewczyny z nutami” jeszcze nie czytałem ale niewiele się chyba pomylę, zakładając, że kolejność tomów nie ma istotnego znaczenia. To tak jakbyś zaczął czytać samochodziki od „Księgi strachów”.

      1. „Dziewczyna z nutami” to nowość, jutro premiera w księgarniach. Zapowiada się ciekawie, żagle, Zalew Wiślany, Kanał Elbląsko- Ostródzki, Jeziorak i ciekawą zagadka historyczna.

Skomentuj Kustosz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *